Przez wieki przybywali do Neapolis kupcy i podróżnicy z Bliskiego Wschodu, a miasto mające znaczenie militarne było kolejno w rękach: Bizantyjczyków, Normanów, Franków, Wenecjan, Turków i (podczas obu wojen światowych) Bułgarów. Tutaj kończyła się słynna Via Egnatia. Dzisiaj z dawnej świetności pozostało już niewiele, a o obecności św. Pawła w tym miejscu przypomina pomnik z mozaiką przedstawiającą Apostoła wstępującego na ląd. W tym mieście Paweł nie nauczał, udał się do Filippi odległej zaledwie o 10 km.
Apostoł z reguły starał się zatrzymywać w głównych miastach regionu. W ten sposób Słowo Boże mogło się rozprzestrzeniać. W tym czasie Filippi było głównym miastem Macedonii. Nazwane zostało na cześć Filipa II Macedońskiego, który w 356 r. p.n.e. odbił miasto z rąk Traków. Największe znaczenie osiągnęło za czasów rzymskich, dzięki wybudowaniu drogi Via Egnatia łączącej Bizancjum z wybrzeżem Adriatyku.
Św. Paweł zaczynał ewangelizację od spotkań z Żydami w ich synagodze. W tym mieście gmina żydowska nie była zbyt liczna i zamożna, dlatego nie posiadała własnego domu modlitwy. Miejscem spotkań była polana nad rzeką, tam też przybył św. Paweł. „W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie - jak się zdawało - zbierano się na modlitwę. Usiadłszy tam zaczęliśmy rozmawiać z kobietami, które właśnie nadeszły. Rozmowie przysłuchiwała się pewna pobożna niewiasta z Tiatyry, imieniem Lidia, sprzedawczyni czerwonej tkaniny. Sam Pan otworzył jej serce, tak że z największym zainteresowaniem słuchała słów Pawła. Kiedy już została ochrzczona z całym swoim domem, powiedziała: «Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu, to przyjdźcie do mnie i zamieszkajcie w moim domu»” (por. Dz 16, 13-15).
Zwiedzanie Filippi rozpoczęliśmy od przybycia na miejsce, które tak dokładnie opisał św. Łukasz w Dziejach Apostolskich. W miejscu chrztu Lidii, na niewielkiej wysepce przed bizantyjską kapliczką, odprawiliśmy Mszę św. Odczuwaliśmy wielkie wzruszenie, urzekała nas cudowna zieleń i szum strumyka, w którym kiedyś św. Paweł ochrzcił Lidię. Był to pierwszy chrzest na terenie Europy. Dodatkowych wzruszeń dostarczyły nam słowa z Listu do Filipian: „Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk (...). Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostając zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne. (...) Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej” (Flp 1, 20-27). To przesłanie towarzyszyło nam w czasie liturgii. Myśleliśmy także o serdecznych związkach łączących św. Pawła z Filipianami. Tylko od nich Apostoł przyjmował dary materialne. Nie przyjmował ich od żadnej społeczności chrześcijańskiej, aby nie budzić podejrzeń, że szuka własnych korzyści.
W Filippi można także zobaczyć kamienne płyty Via Egnatia oraz wstąpić do prawosławnego baptysterium.
W drugiej części pobytu w Filippi zwiedziliśmy wykopaliska. Pozostałości starożytnego miasta jeszcze dzisiaj świadczą o jego wielkości. Najbardziej okazałe są kolumny i portyki bazylik chrześcijańskich oraz teatr wyciosany w skałach, do dzisiaj pełniący swoją funkcję w miesiącach letnich. Wędrując między ruinami, odnaleźliśmy kryptę, która w czasach rzymskich używana była jako miejskie więzienie. Tutaj miał przebywać św. Paweł. Dzieje Apostolskie opisują niezwykłe wydarzenia towarzyszące temu pobytowi. W nocy nastąpiło silne trzęsienie ziemi, otwarły się drzwi więzienia, zaś z rąk św. Pawła i towarzyszącego mu Sylasa opadły kajdany. Widząc te zjawiska, strażnik więzienny przyjął Dobrą Nowinę. Więźniowie jednak nie opuścili celi, a św. Paweł zrobił użytek z tego, że był obywatelem rzymskim, domagając się wyjaśnień z powodu bezprawnego ubiczowania i wtrącenia do więzienia.
Opuszczając miasto, Apostoł Narodów pozostawił w nim przynajmniej dwoje życzliwych sobie ludzi - Lidię i strażnika więziennego, którzy dali początek większej wspólnocie. Do niej skierował swój list będący swoistym orędziem radości. Mimo iż św. Paweł pisał z więziennych murów, skuty więzami, wyśpiewał hymn radości: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Pan blisko jest” (Flp 4, 4-5).
Ubogaceni tym niezwykłym spotkaniem ze św. Pawłem, wędrując jego śladami, poddajemy się refleksji, iż chrześcijanie są zawsze w drodze, że na tej drodze często spotykają krzyż, ale właśnie ta droga prowadzi do prawdziwej radości, jaką może dać spotkanie z Bogiem. Tą wiarą żył św. Paweł, stanowi ona dla nas wzór i normę postępowania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu