„Przez obraz ten udzielać będę łask, a przez to niech ma przystęp wszelkadusza do niego”
(Dz 570)
Jan Paweł II wynosząc do chwały ołtarzy s. Faustynę Kowalską, powiedział: „Doznaję dziś naprawdę wielkiej radości, ukazując całemu Kościołowi jako dar Boży dla naszych czasów życie i świadectwo s. Faustyny Kowalskiej. (...) Za sprawą polskiej zakonnicy to orędzie związało się na zawsze z XX wiekiem, który zamyka drugie tysiąclecie i jest pomostem do trzeciego. Nie jest to orędzie nowe, ale można je uznać za dar szczególnego oświecenia, które pozwala nam głębiej przeżywać Ewangelię Paschy, aby nieść ją niczym promień światła ludziom naszych czasów. Co przyniosą nam nadchodzące lata? Jaka będzie przyszłość człowieka na ziemi? Nie jest nam dane to wiedzieć. Jest jednak pewne, że obok kolejnych sukcesów nie zabraknie, niestety, także doświadczeń bolesnych. Ale światło Bożego miłosierdzia, które Bóg zechciał niejako powierzyć światu na nowo poprzez charyzmat s. Faustyny, będzie rozjaśniało ludzkie drogi w trzecim tysiącleciu. Jezus powiedział do s. Faustyny: «Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego»” (Dz 300).
Postać św. s. Faustyny jest powszechnie znana, natomiast istnieje potrzeba pełniejszego ukazania osoby jej spowiednika, realizatora dzieła miłosierdzia Bożego. Oto słowa Pana Jezusa zapisane o nim w „Dzienniczku”: „Iżeś prosiła o pomoc widzialną i dałem ci, i wybrałem go wpierw sam, niżeli żeś mnie o to poprosiła, bo tego wymaga sprawa moja” (Dz 362).
Ks. Michał Sopoćko urodził się 1 listopada 1988 r. na Wileńszczyźnie. W 1914 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Franciszka Karewicza. Był kolejno wikariuszem w Taboryszkach 1914-18, kapelanem Wojska Polskiego w Warszawie i w Wilnie. W 1934 r. otrzymał stopień doktora habilitowanego. Wykładał na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Stefana Batorego i w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Wilnie. Był spowiednikiem wielu zgromadzeń zakonnych. Angażował się w odbudowę kościołów w Warszawie i w Wilnie. W latach 1947-62 był profesorem Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku. Po przejściu na emeryturę prowadził nadal działalność duszpasterską jako rektor kaplicy publicznej Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny w Białymstoku.
Punktem zwrotnym w pojmowaniu przez niego tajemnicy Bożego miłosierdzia było spotkanie z s. Faustyną.
W szerokiej i wielorakiej działalności ks. Sopoćki nurt apostolstwa „miłosierdziowego”, istniejący w zasadzie od początku jego pracy kapłańskiej, w miarę upływu lat zaczął dominować, aby w późniejszym okresie życia ogarnąć i przeniknąć także wszelkie inne czynności wychowawcze, oświatowe, naukowe, publicystyczne, a zwłaszcza duszpasterskie. Zafascynowany tajemnicą miłosierdzia Bożego ks. Sopoćko przystąpił do rozpowszechniania nowych form kultu z całą charakterystyczną dla siebie energią i konsekwencją, nie zrażając się trudnościami, jakie początkowo stwarzały władze kościelne. Trudności te przyjmował jako normalną próbę, z przekonaniem, że istotnie jest to dzieło Boże, a nie ludzkie.
Stopniowo też dojrzewało w nim wewnętrzne przeświadczenie, że Boże żądania przekazywane mu kolejno przez s. Faustynę, odnoszą się w istocie do niego jako tego, kto ma je w rzeczywistości realizować.
Zechciejmy spojrzeć na postać tego kapłana oczyma s. Faustyny, opierając się na spostrzeżeniach zawartych w „Dzienniczku” i listach pisanych do swego duchowego kierownika.
Na kilka miesięcy przed śmiercią s. Faustyna tak pisała o tej wspólnej misji: „Dziś widziałam zatknięte w ziemi dwa słupy bardzo wielkie, jeden zatknęłam ja, a drugi pewna osoba S. M. Z niepojętym wysiłkiem, zmęczeniem i usiłowaniem; a gdy postawiłam ów słup, dziwiłam się sama sobie, skąd miałam tyle siły. I poznałam, że nie własną siłą dokonałam tego, ale mocą z wysoka. Te dwa słupy były blisko siebie na przestrzeni tego obrazu i ujrzałam ten obraz zawieszony na tych dwóch słupach, bardzo wysoko. W jednej chwili na tych dwóch słupach stanęła świątynia i wewnątrz, i na zewnątrz. Widziałam rękę, która wykańczała tę świątynię, ale osoby nie widziałam. Wielkie mnóstwo ludzi było zewnątrz i w świątyni, a strumienie wychodzące z Najlitościwszego Serca Jezusa spływały na wszystkich” (Dz 1689).
Wznoszenie świątyni chwały miłosiernego Boga rozpoczęło się od powołania s. Faustyny i do pozytywnej odpowiedzi na to wezwanie Boże. W 1938 r. zanotowała ona w „Dzienniczku” słowa Pana Jezusa: „W Starym zakonie wysyłałem proroków do ludu z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego Serca. Kar używam, kiedy Mnie sami zmuszają do tego, ręka Moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości: przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia” (Dz 1588).
S. Faustyna broniła się przed podjęciem tego zadania, tłumacząc się, że przerasta ono jej siły. Wtedy otrzymała zapewnienie o pomocy Bożej i ludzkiej. Jezus Miłosierny obiecał, że da jej pomoc widzialną na ziemi - spowiednika (por. Dz 362). Zanim jeszcze doszło do spotkania, s. Faustyna widziała ks. Sopoćkę w swej wizji w Warszawie, a następnie w Krakowie. Z obu wizji zdaje relację w „Dzienniczku”. Pisze: „Jednak dobroć Jezusa jest nieskończona, obiecał mi pomoc widzialną na ziemi i otrzymałam (ją) w krótkim czasie w Wilnie. Poznałam w ks. Sopoćce tę pomoc Bożą. Nim przyjechałam do Wilna, znałam go przez wewnętrzne widzenie. W pewnym dniu widziałam go w kaplicy naszej pomiędzy ołtarzem a konfesjonałem. Wtem usłyszałam głos w duszy: oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci dopomoże spełnić wolę Moją na ziemi” (Dz 53).
Kiedy usłyszała to zapewnienie Jezusa, z jej serca popłynęła gorąca, dziękczynna modlitwa: „Jezu, dziękuję ci za spowiednika, któregoś mi sam raczył wybrać i dałeś mi go wpierw poznać przez widzenie, nim go znałam (...). Jezu, dziękuję Ci za tę wielką łaskę” (Dz 61).
Pomóż w rozwoju naszego portalu