Edina Kahira z Zambi ma 16 lat. Gimsom Mgaya z Tanzanii jest od niej o rok starszy. Tę dwójkę afrykańskich dzieci łączy wałbrzyskie Gimnazjum nr 2. Uczniowie i nauczyciele z tej szkoły, w ramach salezjańskiego programu „Adopcja na odległość”, już czwarty rok opłacają edukację biednych Afrykańczyków.
W tym roku przez trzy dni na szkolnych korytarzach unosił sie smakowity zapach pieczonych tostów. To dziewczęta z trzecich klas gimnazjum w ramach tygodnia samorządności pod hasłem „Podziel się sercem” przygotowywały przekąski dla innych uczniów i nauczycieli. Cały zysk ze sprzedaży przekąsek trafiał na szczytny cel - sfinansowanie nauki dwojga dzieci z Afryki.
- Wszystko zaczęło się w 2004 r., po tsunami, które zniszczyło kilka azjatyckich krajów - wspomina Maria Dutkiewicz, wicedyrektor Publicznego Gimnazjum nr 2. - Padł wówczas pomysł, by jakoś pomóc ludziom, których dotknęła tamta tragedia. To była inicjatywa uczniów.
Szkoła skontaktowała się wówczas z Salezjańskim Ośrodkiem Misyjnym, który prowadzi program pomocy w kształceniu biednych dzieci z krajów misyjnych. - Akcja nazywa się „Adopcja na odległość”. Inicjatywa ta skierowana jest do ludzi dobrej woli, którzy chcieliby pokryć koszty nauki biednego dziecka. Dzięki ich hojności dziecko ukończy szkołę i będzie mogło wejść lepiej przygotowane w dorosłe życie - tłumaczy Ewa Janicka z SOM.
Do adopcji na odległość dzieci wyszukują misjonarze. Są na miejscu, więc wiedzą, które są najbardziej potrzebujące. Do Ośrodka Misyjnego przesyłają informacje o dziecku wraz ze zdjęciem. Tak było i w przypadku wałbrzyskiej szkoły.
- Choć myśleliśmy o pomocy mieszkańcom zniszczonej Azji, Salezjanie przekonali nas, by zwrócić uwagę a Afrykę, gdzie również wiele osób potrzebuje pomocy - mówi Maria Dutkiewicz. - Przeprowadziliśmy wśród uczniów specjalne referendum na ten temat i okazało się, że dzieciaki bez wahania zgodziły sie pomóc swoim rówieśnikom z Afryki.
Okazało się wówczas, że inicjatywa uczniów wpłynęła też na nauczycieli. - Postanowiliśmy wówczas, że skoro młodzież będzie miała swojego wychowanka, to my nie zostaniemy w tyle - śmieje się Maria Dutkiewicz. - W efekcie poprosiliśmy o wskazanie dwójki dzieci.
Salezjanie wskazali dziś już 16-letnią Edinę Kahirę z Zambii i 17-letniego Gimsona Mgayę z Tanzanii. Edina pochodzi z rodziny, w której jest 9 dzieci, wychowywanych tylko przez matkę. Gimson jest sierotą, którego wychowuje babcia. Teraz uczy się, by zostać stolarzem. - To tak, jakby u nas był prezesem banku - mówi Maria Dutkiewicz. - Ciągle tłumaczymy to dzieciom, dla których dziwne jest, że nasi podopieczni nie wiedzą, co to telefony komórkowe czy e-maile. A tam przecież jest inny świat, w którym dzień jest dobry wtedy, kiedy nie jest się głodnym.
Wałbrzyscy gimnazjaliści na bieżąco dowiadują się, co dzieje się u ich podopiecznych.
- Co roku dostajemy od salezjanów list z opisem tego, co wydarzyło się na misji - mówią. - Raz nawet przysłano nam świadectwo szkolne, a ostatnio zrobioną przez dzieci kartkę świąteczną.
Jako ci, którzy wzięli na swoje barki opiekę nad dwójką dzieci, uczniowie i nauczyciele Publicznego Gimnazjum nr 2, co roku muszą łożyć na ich naukę. To minimum 150 dolarów rocznie na każdego z podopiecznych.
- Dlatego co roku organizujemy u nas tzw. tydzień samorządności, podczas którego nasi uczniowie organizują przedstawienia, konkursy, dyskoteki i loterie - mówi Greta Piasecka-Gajdzis, dyrektor PG2. Tak było i w tym roku.
- Tym razem zebraliśmy blisko tysiąc złotych - cieszy się Maria Dutkiewicz. - Prócz zabaw i konkursów było także sprzedawanie pysznego ciasta, przygotowanego przez rodziców, no i tosty przygotowywane przez nasze gimnazjalistki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu