Najbardziej znane w regionie „Turki” z Radomyśla nad Sanem mają swoją udokumentowaną historię. Radomyśl w latach 1556 - 1935 posiadał prawa miejskie. Mieszczanie, jako piechota królewska, z wojskami Jana III Sobieskiego brali udział w odsieczy wiedeńskiej. Powracając z wojny, przebrani w zdobyczne tureckie mundury, wywołując zrozumiały popłoch wśród ludzi, przybyli do rodzinnych stron w Wielki Piątek. Chcąc podziękować Bogu za szczęśliwy powrót udali się prosto do kościoła, gdzie stanęli przy grobie Chrystusa pełniąc honorową wartę. Od tej pory już co roku „Turki” w odnawianych lub nowych fantazyjnych strojach trzymają przy grobie straż. Asystują podczas święceniach jadła, ognia i wody, strzelają z moździerzy, a po rezurekcji urządzają parady, odwiedzają okoliczne domostwa. Ponieważ szerokie tureckie szarawary przeszkadzały w paradach i tańcach, zamieniono je z czasem na spodnie, a turbany na czapki w tureckie wzory i pióropusze. W skład grupy wchodzą dowódca zwany baszą, z czterema pomocnikami tzw. kogutami, kwatermistrz zwany dorą, który zbiera do swojej manierki napoje potrzebne dla przewoźnika łodzią na drugą stronę rzeki, gdzie oddział udawał się z życzeniami do okolicznych wiosek. W skład oddziału wchodzą też „doktorzy” - specjaliści od figlów i inni mniejsi rangą.
Imprezy z „Turkami” były niejednokrotnie wyrazem uczuć i patriotycznych nastrojów. W okresie rozbiorów kończyły się tańcem wokół polskiego sztandaru, który potajemnie, nocą, zawieszano na najwyższym drzewie w rynku. Malowane węglem portrety monarchów Austrii, Rosji i Prus palono w wielkim ognisku. Poczynania „Turków” nie podobały się również władzom stalinowskim.
Paradnemu widowisku towarzyszy zawsze orkiestra, która już poranną Mszą rezurekcyjną gra na pobudkę i przygrywa we wszystkich większych uroczystościach kościelnych i państwowych.
Pod koniec lat dwudziestych w pobliskiej Woli Rzeczyckiej powstała nowa parafia. Tu właśnie urodził się bp Edward Frankowski. Jednym z proboszczów nowo powstałej parafii był ks. Janusz Geneja. On właśnie na wzór radomyskich „Turków” utworzył straż grobową, która z kolei swoim umundurowaniem nawiązuje do Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej. Podobnie w Majdanie Zbydniowskim z wieloletnią tradycją działa, potocznie zwane wojsko majdańskie - Gwardia Narodowa im. Tadeusza Kościuszki. Posiada swój sztandar, oryginalne mundury. W czasie okupacji niemieckiej mundury i całe uposażenie zakopano w skrzyniach na prywatnej posesji Andrzeja Turka. Z czasem oryginalne mundury tureckie zanikały, a późniejsze pokolenia przyjęły wzory mundurów polskich wojsk z czasów ważnych wydarzeń historycznych - powstań kościuszkowskiego czy listopadowego. Od początku istnienia straż z Majdanu Zbydniowskiego jest nieodłącznym elementem obrzędów podczas Świąt Wielkanocnych w parafii Zaleszany. Członkowie wielu rodzin kultywują tradycje swoich przodków, a dumą niejednego młodego człowieka jest przyjęcie go do „Turków”.
W czasie stanu wojennego nie wolno było „Turkom” używać oryginalnych szabel, wykonano więc drewniane atrapy, a władze ówczesne skrupulatnie kontrolowały obrzęd. Zabroniono też przemarszu. Patrole milicyjne podjeżdżały pod drzwi kościoła, bacznie obserwując członków gwardii. Chlubą oddziału jest prezentowany na paradach i uroczystościach sztandar. Prawdopodobnie jego historia sięga powstania śląskiego. Na dzisiejszej jego kopii, tak jak na oryginale, z jednej strony jest wizerunek Matki Boskiej, z drugiej cytat z „Warszawianki”: „Leć orle w górnym pędzie, sławie, Polsce, światu służ”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu