Każda relacja pisemna czy ustna z zsyłki jest bardzo ważna i cenna dla słuchacza i dla czytelnika. Bardzo wiele materiałów dotyczących tamtych czasów przepadło i dlatego osobiste wspomnienia osób, które przeżyły, są dla nas źródłem informacji. Jan Stanisław Smalewski jest autorem książki o żołnierzu Armii Krajowej - Józefie Wojciechowskim „Wyrok Workuta”. To wywiad rzeka z byłym więźniem Łagrów w Workucie, jednym z ostatnich legniczan, którzy przeżyli sowieckie łagry. Książka została wydana przez Instytut Pamięci Narodowej we Wrocławiu.
Kim jest bohater książki? Józef Wojciechowski - obecnie mieszkaniec Legnicy - urodził się w 1915 r. w Podhajcach - województwo Tarnopol. Ukończył w 1934 r. Gimnazjum w Brzeżanach. Było to neoklasyczne Gimnazjum (z łaciną i greką). Po wybuchu II wojny światowej brał udział w kampanii wrześniowej w Huculskim Pułku Piechoty. Wzięty do niewoli sowieckiej szczęśliwie uciekł z transportu na stacji Potutory koło Podhajec. Później okazało się, że był to transport żołnierzy do Starobielska. Najmłodszy brat Józefa - Aleksander został w 1940 r. wywieziony przez władze sowieckie do Kazachstanu. Po amnestii wstąpił do wojska polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Zginął w bitwie pod Monte Cassino i tam do dziś znajduje się jego grób. Losy Józefa Wojciechowskiego na terenie okupacji sowieckiej należą do typowych. Pracował na poczcie i działał w konspiracji, w służbie zwycięstwu Polsce, później w Tarnopolskim Okręgu Armii Krajowej. W 1945 r. został uwięziony przez władze sowieckie. Za walkę na rzecz niepodległego bytu oraz integralności państwa polskiego został skazany na 15 lat łagrów. Gdy go zamykano, jego córka miała 4 miesiące. Zobaczył ją dopiero po dziesięciu latach
Wywieziony do Workuty, w rejon podbiegunowy w Republice Komi, w którym stworzono największy w ZSRR system łagrów. W Workucie obok Polaków, Litwinów, Ukraińców spotkał Francuza. Nazywał się Claude Gendarm i był z Lancy. Był to młody człowiek. Miał wyrok 25 lat zesłania. Został aresztowany przez wywiad sowiecki na ulicy w Berlinie Zachodnim. Był żołnierzem oddelegowanym z Baden-Baden. Sowieci uznali go za szpiega i zesłali do Workuty. Skarżył się, że jego żona nie wie, iż znalazł się w sowieckich łagrach. Czy przeżył? Również w Workucie Józef poznał Irlandczyka, Zygmunta O’Kearneya. Jego ojciec był z Dublina i studiował w Wiedniu. Zygmunt O’Kearney studiował w Poznaniu, był żołnierzem Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Zmarł w 1948 r. w obecności Józefa. Był to miły, sympatyczny Irlandczyk, który czuł się Polakiem. Gdyby wtedy były lekarstwa w łagrze, zostałby uratowany - mówi p. Józef.
Dzisiaj Józef Wojciechowski ma 93 lata i świetną pamięć. Pamięta imiona i nazwiska wszystkich ze swojej klasy w gimnazjum w Brzeżanach. Maturę zdawał tam 74 lata temu. Po przejściu na emeryturę w 1990 r. nie zrezygnował z działalności społecznej. Jest członkiem światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związku Sybiraków, Związku Inwalidów Wojennych w Legnicy. Jest też zasłużonym członkiem Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów południowo-wschodnich. Często wygłasza prelekcje patriotyczne. Jednocześnie jest bardzo skromnym człowiekiem, który nie chwali się swoimi zasługami. Do niedawna niewiele osób wiedziało, że był więźniem łagrów w Workucie. Jak mówi o sobie pan Józef: „jestem przywiązany, oddany i popierający całym sercem Kościół katolicki. Gdybym był niewierzącym lub protestantem, to Kościół katolicki też popierałbym z całego serca. Kościół to filar naszej tożsamości przez 1000 lat. Kościół integruje Polaków”.
Józef Wojciechowski jest wiernym, synem narodu i Kościoła. Dumny jest z tego, iż naród Polski wydał papieża Polaka Jana Pawła II, któremu miliony ludzi w Europie Środkowo-wschodniej zawdzięczają wolność. Jak mówi p. Józef: „spełniałem swój obowiązek i z czystym sumieniem wróciłem do kraju. 29 lutego 2008 r. Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów południowo-wschodnich w Legnicy zgłosiło kandydaturę Józefa Wojciechowskiego do tytułu honorowego obywatela miasta Legnicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu