WALDEMAR DOMAŃSKI: - Kończy się już kolęda, czas tradycyjnych spotkań duszpasterza z wiernymi. Do jakich czasów sięga zwyczaj kolędy? Jakie historyczne uzasadnienia kryją się za tym zwyczajem?
KS. MARIAN FAŁEK: - Najstarsza znana mi informacja pisana o kolędzie pochodzi z 1607 r. Została zapisana w dokumentach Synodu w Piotrkowie Tryb. Dokument ten poleca wszystkim proboszczom osobiste bądź przez godnego zastępcę udanie się w okresie noworocznym do domów swoich wiernych. Celem tych odwiedzin była wspólna modlitwa o błogosławieństwo Boże dla rodziny, ale również karcenie za błędy oraz napominanie do powrotu na drogę cnoty. Wspomniane postanowienie Synodu było prawnym usankcjonowaniem tego, co faktycznie istniało już o wiele wcześniej. Zwyczaj odwiedzin kolędowych zrodził się już w średniowieczu, choć nie zawsze istnieją na ten temat źródła pisane.
- W jakich ramach czasowych odbywa się kolędowanie?
- Zwykle zaczyna się po Bożym Narodzeniu i trwa do końca stycznia. W parafiach wielkomiejskich kolędowanie trwa często dłużej, ze względu na wielkość parafii. W Wygiełzowie zaczynam kolędę dwa dni po Bożym Narodzeniu i kończę w końcu stycznia.
- Czym jest właściwie dla Księdza Kanonika kolęda? Jakie zwyczaje jej towarzyszą?
- Dla mnie kolęda jest czasem radości i oczekiwania na miłe spotkanie z wiernymi: dorosłymi, młodzieżą, dziećmi. Jako duszpasterz zawsze jestem oczekiwany już przed domostwami. Gospodyni i gospodarz prowadzą mnie do przygotowanego odświętnie pokoju. Zawsze też jestem odprowadzany do następnego domu. Spotkanie kolędowe poza wspólną modlitwą i udzieleniem błogosławieństwa dla całej rodziny jest okazją do szczerej rozmowy z członkami rodziny: rodzicami, dziećmi, czasem z chorymi. Odnoszę wrażenie, że wierni naprawdę szukają u swego duszpasterza rady na codzienne kłopoty i duchowego wsparcia w przeciwnościach. Kolęda jest też okazją do złożenia ofiary na potrzeby parafii. Ofiary złożone z racji kolędy mają duże znaczenie dla parafialnego budżetu. Ofiary z tacy bowiem wystarczają jedynie na bieżące potrzeby, pensje i ubezpieczenia pracowników. Natomiast wszelkie inwestycje i remonty opłacane są z tego rodzaju nadzwyczajnych datków.
- Czy ktoś to kontroluje, czy istnieje jakaś księgowość?
- Tutaj panuje pełna jawność. Każdy datek złożony z racji kolędy czy przy innej okazji jest księgowany. Zawsze też sporządzam roczne sprawozdanie z otrzymanych i wydanych pieniędzy, które przedstawiam następnie parafianom. To oni przecież utrzymują parafię i kościół.
- Ile rodzin nie przyjmuje księdza po kolędzie?
- W naszej parafii jest 19 wiosek, w których mieszka 1990 wiernych, 440 rodzin. Jedynie nieliczne rodziny nie przyjmują księdza. Nieraz chodzi tu o osoby samotne, przeżywające różnorakie trudności. Żałuję, że nie mogę się z nimi spotkać, bo może właśnie dla nich odwiedziny kapłana byłyby bardzo potrzebne. Na szczęście są to przypadki bardzo nieliczne. Nie muszę więc wysyłać przed kolędą ministranta z zapytaniem, czy dana rodzina przyjmuje po kolędzie.
- Odwiedziny całej prawie parafii to wielki wysiłek fizyczny i duchowy. Dziękuję Księdzu Kanonikowi za rozmowę i życzę potrzebnych sił i dobrego zdrowia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu