Miałem tę radość, by z perspektywy XXI wieku przyglądać się i przeżywać właśnie w Betlejem - razem z grupą ok. 500 osób z Polski - cud nocy Bożego Narodzenia. Wigilijny stół przykryty białym obrusem - było wszystko: i opłatek, ryba, barszcz z uszkami, i klimat serdecznej, rodzinnej atmosfery w betlejemskim hotelu wśród prawie 200-osobowej grupy gości. Tylko Japończycy i Amerykanie zasiedli przy osobnych stołach, wpatrzeni i wsłuchani w śpiew polskich kolęd. W modlitwie, po odczytanej Ewangelii, wspomnieliśmy bliskich zmarłych. Radość z faktu, że za chwilę będziemy w Bazylice świętować Boże Narodzenie, była mocniejsza od myśli wyciskających łzy przy łamaniu się opłatkiem. Te polskie, świąteczne zwyczaje, sięgające swymi korzeniami aż do czasów średniowiecza, wciąż trwają i jednoczą nas, Polaków, zwłaszcza tych, którzy są daleko od Ojczyzny. Trzeba zauważyć, że zwyczaje te są zarówno znakami naszej wiary, jak również naszej kultury i tradycji. Grupa wrocławska, której towarzyszyłem, staraniem organizatora Biura „Panoramy” otrzymała wejściówki do Bazyliki na uroczystość Pasterki. Wielu musiało się zadowolić możliwością uczestnictwa we Mszy św. na placu przed świątynią i telebimem.
Ze świadomością, że betlejemska noc, noc Wcielenia Bożego Syna, to najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości, wybraliśmy się z hotelu do Bazyliki. Byłem pełen podziwu dla pielgrzymów, oni wiedzieli, dlaczego się tutaj znaleźli. Zapytałem dwóch studentek przybyłych z mamą, skąd ta obecność w Betlejem? Jedna odpowiedziała: proszę księdza to punkt graniczny ludzkości - początek naszej ery, od której liczy się nowy czas ludzkiej historii, druga zamyślona dodała: Jakże to tajemnicze. Bóg przychodzi do człowieka, staje się jednym z nas i dzieli nasz los.
Po przejściu obowiązkowej kontroli osobistej, dokonanej przez miejscowe wojsko, stanęliśmy przed Bazyliką, która - czego nie mogło zrozumieć wielu Polaków - służy wielu wyznaniom. Głównym ołtarzem, ikonostasem opiekuje się grecki - prawosławny Kościół, tuż obok znajduje się Kościół katolicki i ormiański. Można więc powiedzieć, że w jednej świątyni jest trzech gospodarzy: Grecy, Syryjczycy i Ormianie. Mówiono nam, że nie zawsze między gospodarzami panuje harmonijna zgoda, bywa tak, że o jakiś drobny szczegół potrafią walczyć, jak o coś bardzo istotnego. Tej nocy panował spokój i nie dało się dostrzec jakiegokolwiek poróżnienia.
Korzystając z przygotowanych tekstów po łacinie, włączyliśmy się pod przewodnictwem Patriarchy z Jerozolimy w modlitwę, śpiewając psalmy. Wreszcie nastąpił punkt kulminacyjny i przy dających się słyszeć bijących dzwonach rozpoczęła się Msza św. - Pasterka. W koncelebrze brało udział siedmiu biskupów i około dwustu kapłanów z całego świata. Bazylika była po brzegi wypełniona wiernymi - tej nocy, w tym miejscu, najbardziej dało się odczuć uniwersalność Kościoła różnych języków i koloru skóry, wołających jednym głosem w modlitwie. W tej świątecznej, uroczystej godzinie może jeszcze bardziej wszyscy czuliśmy się dziećmi tego samego Boga. Po Mszy św. w procesji, również pod przewodnictwem Arcybiskupa Patriarchy, Dzieciątko przeniesione zostało do małego, ciemnego pomieszczenia, zwanego grotą. To przez to miejsce przepływają tłumy ludzi, pielgrzymują, ponieważ w tym miejscu według przekazów historycznych narodził się Jezus jako człowiek - Jezus ten Jeden i Jedyny, który ma moc uratować od grzechu i winy, niedoli i rozpaczy. Po procesji, zwyczajem miejscowym, każdy z wiernych mógł podejść do Księży Biskupów stojących przed ołtarzem, aby przekazać sobie wzajemnie znak pokoju. Uroczystość zakończyła się około godziny trzeciej - jeszcze przed świtem.
O godz.10 rano spotkaliśmy się w grocie na polu pasterzy, celebrując Mszę św., już w języku polskim, pełni radości i wdzięczności Panu Bogu i organizatorom za tę łaskę bycia tu i teraz na wspólnym świętowaniu.
Następnego dnia przenieśliśmy się do Jerozolimy, na Górę Oliwną. Po wspólnej Eucharystii w uroczym miejscu u polskich Sióstr Elżbietanek, zajmujących się arabskimi sierotami, opuściłem grupę, wracając do Kościoła wrocławskiego. Sięgając myślą do tamtych chwil, mam poczucie, że odbyłem wspaniałą, choć bardzo krótką pielgrzymkę w Święte Miejsca, gdzie narodził się, cierpiał i zmartwychwstał Jezus Chrystus - na zawsze pozostanie ona w moim sercu i pamięci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu