Szczególnie uroczysty charakter miała Liturgia sprawowana 24
stycznia br. w katedrze drohiczyńskiej przez biskupa drohiczyńskiego
Antoniego Dydycza z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan
i pokój na świecie. We wprowadzeniu do nabożeństwa ks. kanclerz dr
Stanisław Ulaczyk powiedział: "Podczas każdej Mszy św. kapłan zanosi
modlitwę: ´Prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę
swojego Kościoła i zgodnie z Twoją wolą napełniaj go pokojem i jednością´.
Po niej kieruje pozdrowienie, zawierające w sobie i życzenie i właściwe
liturgii wpisanie w rzeczywistość: ´Pokój Pański niech zawsze będzie
z wami´. Wreszcie liturgia Mszy św. wzywa nas do podzielenia się
nawzajem przyjętym od Boga darem. Obecność tych modlitw we Mszy św.
jest wyrazem zatroskania Kościoła o pokój na ziemi. Jest też znakiem
ludzkiego zatroskania o swój los złożony w rękach Pana Boga. Gdy
codzienność zostaje zmącona niepokojem, gdy wojny, rewolucje, zamachy,
terrorystyczne, katastrofy burzą nasz spokój, wówczas stajemy się
marzycielami o pokoju. Wierzący modlą się, podejmują posty, odbudowują
ład w swoich sercach, w społeczeństwach i narodach.
Dzisiejsza modlitwa przypada w Tygodniu Modlitw o Jedność
Chrześcijan. Uświadamiamy bowiem, że chrześcijanom potrzebny jest
pokój, który połączy nas, zespoli w różnych tradycjach i we wspólnym
przepowiadaniu Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Ojciec Święty Jan Paweł II w zaproszeniu do wspólnej
modlitwy w Asyżu powiedział: ´Chcemy się tam wspólnie spotkać, szczególnie
chrześcijanie i muzułmanie, aby głosić przed światem, że religia
nie powinna nigdy stawać się powodem konfliktu, nienawiści i przemocy.
Ten, kto naprawdę bierze do siebie słowa Boga - dobrego i miłosiernego
- musi usunąć z serca wszelką formę nienawiści i wrogości. W tej
historycznej chwili ludzkość potrzebuje gestów pokoju i słów nadziei´.
Z tym większą radością witam wszystkich przybyłych na wspólną modlitwę
pod przewodnictwem bp. Antoniego. Z wielką wdzięcznością w sercu
witam ks. Marcina Pilcha, pastora wspólnoty ewangelicko-augsburskiej
z Węgrowa. Niech dobry Bóg obdarzy nas pokojem. Smuci nas, że nie
zostało przyjęte zaproszenie do wspólnej modlitwy przez przedstawicieli
Cerkwi prawosławnej.
´Nie ma pokoju bez sprawiedliwości - jak przypomniał
nam Ojciec Święty Jan Paweł II w tegorocznym orędziu noworocznym
- a sprawiedliwości nie ma bez przebaczenia´. Droga do pokoju zaczyna
się w Bogu i biegnie poprzez każdego z nas. Droga do pokoju przechodzi
poprzez nasze sumienia, gdzie możemy doświadczyć sprawiedliwości
Boga i gdzie rodzi się chęć przebaczenia. Gdy to nastąpi, wszystko
inne zostanie nam dodane.
Dzisiaj Ojciec Święty Jan Paweł II, już po raz kolejny,
wespół z przedstawicielami wielkich religii całego świata modli się
w Asyżu o dar pokoju i prosi, by razem z nim modlili się wszyscy.
O pokój - w sensie braku wojen, a także o pokój, który łączy ludzi,
narody, państwa, religie i Kościoły. Do nieba popłynie modlitwa z
miasta znanego światu z życia, działania i śmierci św. Franciszka.
Z miasta, w którym pokorny Franciszek, jak młody Samuel usłyszał
Boga i jak Samuel też nie poznał Pana Boga. Ten mu jednak pozwolił
się znaleźć. W konsekwencji pokornej służby poprzez miłość i służbę
zawrócił kierunek biegu ówczesnego świata. Niech nasza modlitwa będzie
wspólnym, jednogłośnym wołaniem o pokój do Ojca, który jest w niebie"
.
W modlitwie wstępnej Ksiądz Biskup zanosił do Boga błaganie
o to, by ludzie, którzy mają wspólne pochodzenie, w pokoju utworzyli
jedną rodzinę złączoną węzłami bratniej miłości. Liturgię Słowa rozpoczął
fragment z dzieła Omera Engleberta zatytułowanego Życie św. Franciszka
z Asyżu, który opowiadał o zażegnaniu zatargu i przywróceniu jedności
i pokoju pomiędzy władzami świeckimi i duchownymi miasta Asyżu za
sprawą św. Franciszka. W drugim czytaniu, zaczerpniętym z Listu św.
Pawła Apostoła do Efezjan, Apostoł Narodów modlił się: "Dlatego padam
na kolana przed Ojcem - od którego każda ojczyzna w niebiosach i
na ziemi bierze swoją nazwę - żeby obdarzył was według bogactwa swojej
chwały, aby przez Jego Ducha został umocniony wewnętrzny człowiek
i przez wiarę Chrystus zamieszkał w waszych sercach, abyście zostali
zakorzenieni w miłości i zbudowani na jej fundamencie (...). Temu
zaś, który mocą działającą w nas może uczynić więcej niż to, o co
prosimy lub zdołamy sobie wyobrazić, Jemu chwała w Kościele i w Chrystusie
Jezusie przez wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen" (Ef 3, 14-21)
.
Fragment z Ewangelii według Świętego Mateusza mówiący
o ziarnie i siewcy odczytał pastor Marcin Pilch z Węgrowa. Po odczytaniu
Ewangelii bp A. Dydycz pobłogosławił wszystkich uczestników nabożeństwa
Ewangeliarzem, po czym wygłosił okolicznościową homilię. Powiedział
w niej: "Wysłuchaliśmy bardzo ´ciepłego´ fragmentu pochodzącego z
Kwiatków św. Franciszka, a przytaczanego przez wielu jego biografów.
Chcemy dzisiaj podziękować Panu Bogu za to, że możemy się spotkać
w tej katedrze, razem się modlić, zastanawiać się nad ludzkim powołaniem;
iż możemy przypominać te dary, w których uczestniczymy dzięki Jezusowi
Chrystusowi, że możemy także zabiegać bardziej o to, aby ziarno -
ziarno dobra, ziarno Słowa Bożego znajdowało przyjęcie w każdym sercu.
Łączymy się duchowo ze wszystkimi braćmi i siostrami, którzy zgromadzili
się dzisiaj w Asyżu, 150 km na północny wschód od Rzymu, aby tam,
przy grobie św. Franciszka z Asyżu pod przewodnictwem Jana Pawła
II modlić się, mając w pamięci to, co ciągle wstrząsa światem, co
powinno wstrząsać sumieniem każdego człowieka - stale pojawiające
się gdzieś zagrożenia ludzkiego życia, ciągłe wojny, bombardowania
i wreszcie terrorystyczne ataki które rzeczywiście poruszyć powinny
każdego z nas. Ale nie wystarczy jedynie dostrzegać zło, zastanawiać
się nad jego przyczynami. Trzeba szukać sposobu, aby temu złu zaradzić,
skoro jest tyle nienawiści i agresji. Trzeba szukać sposobu, żeby
ludzie mogli wyzwalać się od tego wszystkiego, żeby potrafili sobie
przebaczać, żeby było więcej sprawiedliwości, a wtedy będzie miejsce
dla pokoju, wówczas będzie można w spokoju i z nadzieją starać się
coraz bardziej pogłębiać więź z Jezusem Chrystusem, wzrastając -
tak jak Pismo Święte mówi o Panu Jezusie - w łasce u Boga i u ludzi.
Zechciejmy więc przypatrzeć się św. Franciszkowi z Asyżu. Skoro tam,
w październiku 1986 r., zgromadzili się przedstawiciele różnych Kościołów
i religii, podobnie i dzisiaj, skoro tutaj także zastanawiamy się
nad tym, co mogą uczynić ludzie wierzący w Pana Boga, aby przeciwstawić
się wojnie, terroryzmowi, to widocznie jest jakaś tajemnica tej świętości
i tego świadectwa, o którym nam mówi Asyż św. Franciszka.
Dzisiejsze czytanie przypomniaBo nam równie| histori
powstania Pie[ni sBonecznej [w. Franciszka z Asy|u. Do tego momentu
dojrzewaB bardzo dBugo i warto zwróci tu uwag na dwa wydarzenia
z jego lat mBodzieDczych. MarzyB o rycerskiej sBu|bie, bo byB to
czas wypraw krzy|owych. Dla wielu my[l przewodni byBa troska o
braci i siostry; chrze[cijan, zagro|onych w swoich dotychczasowych
miejscach pobytu. Dla innych chodziBo tylko o sBaw rycersk. Zw.
Franciszek z pewno[ci my[laB o rycerskiej sBawie, chciaB przyczyni
si do uwolnienia Ziemi Zwitej. W tym wszak|e czasie na caBym PóBwyspie
ApeniDskim cigle gdzie[ walczono. Trzeba byBo zna dobrze rycerskie
rzemiosBo, |eby móc w owym [wiecie porusza si bezpiecznie. Tak
te| uwa|aB i mBody Giovanni, bo takie byBo jego imi ze chrztu [w.
Dopiero potem zostaB nazwany Franciszkiem i pod tym drugim imieniem
jest znany w caBym [wiecie. Ojciec jego byB [rednio zamo|nym kupcem.
Widzc d|enia syna, najprawdopodobniej gdzie[ tam w gBbi serca
cieszyB si z tego. On te| chciaB zabezpieczy to, co zgromadziB,
my[laB o sBawie wBasnego rodu, dlatego nie po|aBowaB mu na zbroj,
a kosztowaBa ona bardzo du|o. Franciszek peBen rado[ci siada na konia
i jedzie, aby uda si pod wBadz jakiego[ z ksi|t, |eby móc uczestniczy
w walce. Zmierza do Apulii. Noc, kiedy odpoczywaB, wydaBo mu si,
jak gdyby usByszaB gBos, pytanie: ´Franciszku, komu lepiej sBu|y
- panu czy sBudze?´ Odpowiedz byBa oczywista. I wtedy Franciszek,
po przebudzeniu, gdy zastanowiB si, zrozumiaB, |e to Bóg chce go
ostrzec przed niebezpieczeDstwem pój[cia drog zniewolenia. Zawraca
do domu. Prze|ywa ró|nego rodzaju wewntrzne napicia, stara si
pomaga ubogim, a| dojdzie do nowej próby. NieBatwo bowiem to, co
dobre zakorzenia si w sercu czBowieka. Franciszek wyrusza po raz
drugi. Podobnie cieszy si pikn zbroj, dosiada wspaniaBego rumaka,
ale znowu, kiedy niemal|e zbli|aB si do swego celu, napotyka czBowieka
biednego. I ten biedak, swoim natarczywym zwracaniem si z pro[b
o pomoc, zatrzymaB Franciszka. Nie mógB jecha dalej, zaczB z nim
rozmawia, a w koDcu, powodowany wra|liwo[ci zeskoczyB z konia i
podzieliB si z tym potrzebujcym swoim bogactwem. Po tym, co usByszeli[
my, nie bdzie dla nas zaskoczeniem pytanie: Dlaczego wBa[nie [w.
Franciszka wspominamy jako [wiadka pokoju, czcimy jako tego, który
przyczynia si do jednania ludzi pomidzy sob, nakBania do przebaczenia?
Wy|ej przytoczone teksty z jego |ycia daj nam odpowiedz. Pierwszy
mówi o spotkaniu czBowieka z Bogiem, a drugi o spotkaniu czBowieka
z czBowiekiem. Gdyby we wspóBczesnym [wiecie ludzie potrafili spotyka
si z Panem Bogiem, gdyby odnajdywali Pana Boga w |yciu, we wszystkim,
co si dzieje, z pewno[ci mieliby[my mniej agresji i zagro|eD. I
wreszcie gdyby ludzie potrafili spotyka si pomidzy sob, gdyby
nie traktowali innego czBowieka jako kogo[, kto mo|e zagra|a, kto
przeszkadza, kto konkuruje, gdyby w tej postawie byBo co[ z odwagi
i duchowego ryzyka, moralnego po[wicenia, jakie widzimy w mBodym
Franciszku, to na pewno pokój
znalazBby lepsz gleb w ludzkich
sercach i w ludzkich sumieniach. Franciszek jest wBa[nie tym, który
nam cigle przypomina: ´Nie ma pokoju bez sprawiedliwo[ci, nie ma
sprawiedliwo[ci bez przebaczenia!´ Te sBowa wypowiedziaB Ojciec Zwi
ty w swoim ordziu, które skierowaB do nas wBa[nie na Nowy Rok. A [
w. Franciszek mógB to wszystko prze|ywa dlatego, |e umiaB dostrzec
Pana Boga we wszystkim, co go otaczaBo, |e potrafiB oddawa cze[,
uznawa Jego wielko[ i cieszy si, radowa Jego miBo[ci. W Panu
Bogu [w. Franciszek dostrzegaB innego czBowieka, a w ka|dym czBowieku
rozpoznawaB brata albo siostr. To dlatego jest Asy| - nie tylko
jako miasto, ale jako znak, jako symbol, jako przypomnienie o wielkich
mo|liwo[ciach czBowieka - tego czBowieka, który spotyka si z Panem
Bogiem, tego czBowieka, który nie zamyka si w sobie, ale widzi tak|
e drugich. Asy| jest znakiem nadziei dla [wiata. Asy|, mówic o pokoju,
przypomina nam to wszystko, o czym uczy Objawienie, aby[my coraz
cz[ciej zwracali si do Pana Boga, |eby[m
Po homilii miała miejsce Modlitwa wiernych, której poszczególne
wezwania odczytywane były w języku niemieckim, białoruskim, rosyjskim,
ukraińskim i polskim. Wielość języków miała w czasie tego nabożeństwa
swoją szczególną wymowę i znaczenie.
Wyrazem pragnienia pełnej jedności i braterskiej miłości
uczestników wieczornej Liturgii było wspólne odmówienie Modlitwy
Pańskiej i odmówienie przez proboszcza ks. Ryszarda Zalewskiego,
za przykładem św. Franciszka - jak to podkreślił Ksiądz Biskup, modlitwy
o pokój dla świata: ´O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju,
abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść; wybaczenie, tam
gdzie panuje krzywda; jedność, tam gdzie panuje zwątpienie; nadzieję,
tam gdzie panuje rozpacz; światło, tam gdzie panuje mrok; radość,
tam gdzie panuje smutek. Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy,
co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie
tyle szukać miłości, co kochać; albowiem dając - otrzymujemy; wybaczając
- zyskujemy przebaczenie; a umierając, rodzimy się do wiecznego życia,
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego´.
Przy śpiewie pieśni Niech Bóg Wam błogosławi, w wykonaniu
chóru kleryckiego pod kierunkiem ks. Jarosława Kuźmickiego, uczestnicy
nabożeństwa przekazali sobie znak pokoju. Nabożeństwo zakończyło
się uroczystym błogosławieństwem, do udzielenia którego Ksiądz Biskup
poprosił wszystkich obecnych w katedrze kapłanów i kolędą Bóg się
rodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu