Tak bardzo często wracają do nas pytania i wątpliwości dotyczące
możliwości życia szlachetnego czy też po prostu świętego. Pytania
te nasuwają się w atmosferze totalnej nieraz krytyki czasów "dzisiejszych"
czy sytuacji, które dostarcza nam życie, zwłaszcza wówczas, gdy potykamy
się o własne błędy. Patrząc na siebie uświadamiamy sobie naszą nieudolność,
czujemy się tak słabi i bezsilni.
Odpowiedź na wątpliwości związane z naszą ludzką kondycją
zdają się rozwiewać święci i błogosławieni. Przed nami stają często
ludzie, którzy żyli na tej samej ziemi, w czasach nam współczesnych
i mieli do pokonania takie same lub nawet większe przeszkody prowadzące
do świętości. Możemy o nich powiedzieć, że byli to ludzie przepełnieni
Bogiem.
W Kościele katolickim jest piękny zwyczaj polegający
na stawianiu przed nasze oczy świętych i błogosławionych w ciągu
całego roku liturgicznego. Niemal każdego dnia przed naszymi oczyma
pojawiają się ludzie, którzy nas zawstydzają swoją determinacją w
kroczeniu za Panem i w pokonywaniu trudności.
Kilka dni temu - 19 stycznia, przeżywaliśmy liturgiczne
wspomnienie patrona naszej archidiecezji bł. Józefa Sebastiana Pelczara.
Kościół katolicki prezentuje nam syna ziemi podkarpackiej, który
został wyniesiony na ołtarze ponad 10 lat temu w czerwcu 1991 r.
W ciągu swojego stosunkowo długiego życia (17 stycznia 1842 - 28
marca 1924 r.) realizował swoje życiowe powołanie jako młodzieniec,
uczeń, kleryk przemyskiego Seminarium, kapłan, uczony profesor i
rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego a w końcu przez prawie 25 lat
jako biskup i ordynariusz diecezji przemyskiej.
Na temat tej pięknej postaci napisano już wiele książek
i artykułów prasowych. Podziwiać należy jego zamiłowanie do studiowania,
działalności publicystycznej, jego umiłowanie Kościoła, jego głęboką
i ufną wiarę. Jego książki przez wiele lat były czytane i traktowane
jako podręczniki do życia duchownego i formacji kapłańskiej. Wiele
inicjatyw podjętych przez Niego trwa do dzisiejszego dnia.
Bł. Józef Sebastian Pelczar to człowiek, który niósł
diecezji naszej najwyższą wartość - Boga. Sam będąc mocny wiarą,
niósł światu przede wszystkim naukę o Dekalogu i o przykazaniu miłości
Boga i drugiego człowieka. W licznych listach pasterskich przestrzegał
przed niebezpieczeństwami grożącymi zbawieniu wiecznemu. Temat zbawienia
wiecznego, jako celu ostatecznego człowieka często przewijał się
w pismach i wypowiedziach Błogosławionego. Józef Sebastian Pelczar
to człowiek, który mając świadomość swej odpowiedzialności za Kościół
lokalny nie ustawał w trosce o budowę Kościoła rozumianego jako organizm
żywy, potrzebujący ciągłego doskonalenia się.
Według naszego Patrona "Ten Kościół jest widzialny w
swej hierarchii, złożonej z Namiestnika Chrystusowego, następcy Piotra
świętego i zjednoczonych z nim biskupów i kapłanów, ale zarazem pełen
jest Ducha Bożego, który w nim i przezeń działa, jeżeli cię zaś razi
słabość lub niedoskonałość niektórych jego członków, choćby celniejszych,
pamiętaj, że Bóg sam tak postanowił, aby ludzi zbawiać przy pomocy
ludzi, jako współpracowników Chrystusa Pana, i że w Kościele katolickim
łączy się nierozdzielnie podwójny żywioł - Boski i ludzki..." (Życie
duchowne, t. 3, s. 194-195).
Wierny swemu powołaniu bp Pelczar starał się być ciągle
do dyspozycji wiernych, dla których był pasterzem, przewodnikiem
na drogach wiary. Moglibyśmy dziś zadać mu pytanie: co mamy czynić,
aby nie zmarnować swojego życia, by spełnić swoje życiowe powołanie
Wśród wielu rad, jakich mógłby udzielić nam Błogosławiony
Józef na dzisiejsze czasy, szczególnie aktualne okazałyby się te,
które dotyczą wychowania młodego pokolenia. Józef Sebastian Pelczar
był człowiekiem, któremu na sercu leżała sprawa formacji młodego
pokolenia. Był świadom, że w jego czasach, podobnie zresztą jak i
w czasach nam współczesnych, pojawia się wiele wilków przybierających
owczą skórę i czyhających na to, by zwieść dzieci i młodzież, ukazując
im miraże, utopię, hołdując namiętnościom.
Chcąc przeciwstawić się pojawiającym się zagrożeniom
na polu wychowania młodego pokolenia, przede wszystkim nie szczędził
też wskazówek dotyczących samego procesu wychowawczego. W jednym
ze swoich przemówień porównał życie człowieka do żeglugi, do której
przygotowujemy się przez młodość. "Żeglarz puszczający się na morze
bierze ze sobą kompas, aby drogi nie zmylił, a według kompasu kieruje
okrętem. Kompasem dla was (...) niech będzie wiara jasna, silna i
żywa; sternikiem zaś moralność - czysta i trwała. Aby zaś wśród żeglugi
życia nie potrącić o podwodne skały pokus, by wichrom namiętności
oprzeć się skutecznie, by uniknąć ciszy lenistwa, zgubniejszej nieraz
niż burza, pamiętajcie zawsze, że zadaniem życia naszego jest spełnić
wolę Bożą i to tam, gdzie nas Bóg postawił, a przez to uświęcić dusze
i zyskać sobie szczęście prawdziwe. Pamiętajcie, że źródłem szczęścia
jest praca, prawdziwym bogactwem jest cnota i wiedza, prawdziwą siłą
bojaźń Boża, prawdziwą wielkością wierność w obowiązkach, prawdziwą
pięknością niewinność duszy, prawdziwą chwałą poświęcenie się, prawdziwą
emancypacją wyzwolenie się spod jarzma żądz i wad..."
(J. S. Pelczar, Przemówienie z 1880 r. podczas dorocznego
popisu uczennic w szkole żeńskiej wydziałowej im. św. Scholastyki
w Krakowie).
Słowa te są drogowskazem dla rodziców, nauczycieli i
wychowawców nie tylko XIX i XX wieku, ale także i naszego czasu.
Troska o wychowanie młodego pokolenia przewijała się
w praktyce przez życie Błogosławionego jako profesora, rektora Uniwersytetu
Jagiellońskiego a także przez okres rządów Józefa Sebastiana Pelczara
diecezją przemyską.
W ciągu swojego życia miał wiele okazji do spotykania
się z dziećmi i młodzieżą. Jego wychowanków uderzała dobroć serca,
życzliwość, wyrozumiałość, pogoda ducha, solidność w podejściu do
wykładów. Jeden z wychowanków napisał o swym nauczycielu, że "jako
profesor budował nas swoją gorącą wiarą, przywiązaniem do Stolicy
Świętej, miłością do Najświętszej Maryi Panny i Serca Jezusowego..." (
ks. Mateusz Jeż).
Kierowany troską o rozwój młodego pokolenia dbał o funkcjonowanie
szkół, stowarzyszeń mających roztaczać opiekę nad młodym pokoleniem
czy też popierał działalność organizacji młodzieżowych. Już wówczas
uważał, że skuteczniejszym jest oddziaływanie pedagogów i duszpasterzy
na młodzież, gdy ta jest skupiona "w małych grupach", organizacjach
i stowarzyszeniach. Wiedział też, że jeżeli młodzieżą i dziećmi nie
zajmie się Kościół, to uczynią to inni. Priorytetem jego troski pastoralnej
była sprawa katechizacji dzieci i młodzieży. Często kładł na sumienie
duchowieństwa obowiązek solidnej pracy katechetycznej i podejmował
wiele zabiegów mających na celu dobre przygotowanie kapłanów do działalności
katechetycznej.
To dlatego - powodowany troską o młode pokolenie założył
Zgromadzenie Sióstr Sercanek, polecał zakładać stowarzyszenia dla
młodzieży rękodzielniczej i ubogiej, był wielkim orędownikiem sodalicji
mariańskich i innych organizacji, bractw i stowarzyszeń. Był wielkim
orędownikiem rozwoju oświaty promując, będąc jeszcze w Krakowie,
działalność Towarzystwa Oświaty Ludowej. Postulował zakładanie ochronek,
szkół, burs i internatów dla mniej zamożnych uczniów i uczennic.
Sam zresztą dawał przykład w tej dziedzinie powołując do życia i
patronując powstawaniu licznych burs i szkół, m.in. w Korczynie,
Przemyślu i w Jaśliskach (ochronka). W Przemyślu dla młodzieży męskiej
polecił zbudować 100 lat temu "Collegium Marianum" - bursę dla chłopców.
Mając świadomość wielkich niebezpieczeństw stojących
przed młodymi ludźmi udającymi się na emigrację w poszukiwaniu pracy,
czynił wiele zabiegów zmierzających do tego, by przygotować wyjeżdżających
poza granicę, a także troszczył się o opiekę duszpasterską wśród
emigrantów. W tym celu wysłał kilka sióstr sercanek do pracy wśród
emigrantów w Alzacji.
Wszystkim swoim diecezjanom, a szczególnie młodzieży
starał się zaszczepić miłość do Boga, Ewangelii i Kościoła. Był także
wielkim patriotą, który przez całe życie tęsknił za wolną Ojczyzną.
W orędziu napisanym w 1919 r. uważał, że "wszyscy duchowni i świeccy
starać się o to powinni, aby Polska nie tylko była niepodległa, zjednoczona
i silna, ale także Bogu miła, czyli katolicka i święta".
Błogosławiony Józef Sebastian Pelczar to człowiek przepełniony
Bogiem, który był do dyspozycji także ludzi poszukujących wiary.
Urządzał dla nich konferencje apologetyczne ukazując bogactwo wiary
katolickiej.
Moglibyśmy powiedzieć, że jest to błogosławiony człowiek
na dzisiejsze czasy. Jego gorliwość pasterska może być zachętą dla
nas wszystkich do podejmowania wciąż nowych inicjatyw zmierzających
do rozwoju Kościoła i szerzenia się Ewangelii w świecie. Szczególnie
aktualna jest potrzeba roztaczania troskliwej i zróżnicowanej opieki
nad dziećmi i młodzieżą. Mimo iż warunki kulturalne, społeczne i
polityczne uległy daleko idącym zmianom, ciągle trzeba "mieć serce
dla młodzieży". Ciągle trzeba ze swojego serca napełnionego miłością
Bożą przekazywać ją młodemu pokoleniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu