Początek nowego roku w naszych parafiach upływa pod znakiem wizyty duszpasterskiej, czyli kolędy. Ministranci z dzwonkami, ksiądz wchodzący do domów swoich parafian, odświętnie przybrany stół, na nim krzyż, świece, woda święcona i kropidło oraz Pismo Święte. Zgromadzeni wszyscy domownicy. Wreszcie na chwilę wyłączony telewizor. Nawiedzanie wiernych „po kolędzie” przez księdza z parafii w okresie Bożego Narodzenia w tradycji zakorzenione jest od dawna. Kolędowaniu towarzyszą też liczne dyskusje poświęcone samemu zwyczajowi. Ci bardziej krytycznie nastawieni podkreślają pośpiech, schematyzm, a nawet biurokratyzm. Czy to prawda? Owocność odwiedzin zależy w dużej mierze nie tylko od księdza, ale także od nastawienia przyjmujących gospodarzy. - Z mojego niewielkiego doświadczenia wiem, że nie brakuje ludzi prawdziwie zakłopotanych widokiem księdza. Kapłan pozdrawia: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a w odpowiedzi słyszy: „Bóg zapłać” albo „Dzień dobry”. Rozpoczyna modlitwę „Ojcze nasz” i odpowiada mu głęboka cisza. W rozmowie wychodzi, że do kościoła jest zdecydowanie za daleko, a poza tym dzieci muszą jeździć na zajęcia dodatkowe właśnie wtedy, gdy w kościele odprawiana jest Msza św. To tylko nieliczne z wielu paradoksów obserwowanych w dzisiejszych czasach - zaznacza jeden z wikariuszy pracujących w Sosnowcu.
A czego wymaga od kapłana wizyta kolędowa? Przede wszystkim pochylenia się nad ludźmi, nad trudnościami rodzin, osób samotnych, starszych, a także nad radościami ich życia. Jeszcze innym aspektem odwiedzin duszpasterskich jest otwarcie się całej wspólnoty parafialnej na potrzeby bliźnich, niekiedy mieszkających w sąsiedztwie. Włączenie się w pomoc chociażby w drobnych sprawach. Dzisiejszy człowiek ogarnięty zmęczeniem, zniechęceniem, nieuporządkowaniem zmaga się z problemem wiary, z wizją życia, zarówno na ziemi, jak i w wieczności.
I z tymi sprawami ksiądz często spotyka się w rozmowie ze swoimi parafianami. A im życie parafii jest bardziej dynamiczne, tym rozmowa duszpasterska głębsza, bardziej owocna i sprawiająca satysfakcję obu stronom. Od zdawkowych kilku zdań o charakterze grzecznościowym, aż po głębsze dysputy otwierające człowieka na działanie łaski Bożej i rozpoczynające nowy etap kontaktów. Każda rozmowa przynosi owoce, gdy rozmówcy są do niej przygotowani, dlatego należałoby się zastanowić, jakie problemy podjąć w dialogu z przybywającym do nas księdzem. Można podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy duszpasterskiej, bo pewne sugestie mogą okazać się niezwykle pomocne w organizowaniu życia parafii. Ksiądz nie jest przecież intruzem!
Nieporozumienia czasem budzi też ofiara składana z okazji wizyty duszpasterskiej. Dobrze byłoby, aby ten wdowi grosz nie dzielił, nie złościł, ale raczej łączył we wspólnej trosce Kościoła o potrzeby każdego człowieka i parafialnej wspólnoty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu