Środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się epidemii zebrane zostały w dwadzieścia punktów. We wtorek (21 kwietnia) w Kamerunie odnotowano 1017 przypadków potwierdzonych oraz 42 zgonów spowodowanych COVID-19.
Nocna godzina policyjna, zamknięcie szkół co najmniej do 1 czerwca, zamknięcie granic zewnętrznych czy zakaz zgromadzeń (także religijnych) powyżej 50 osób, obowiązek noszenia maseczek i pozostałe restrykcje zostały podtrzymane na kolejne 14 dni. Prezydent państwa, Paul Biya spotkał się z ambasadorem Francji w sprawie przekazania pomocy na rzecz Kamerunu. Na pomoc krajowi wyszedł również Bank Światowy, który zadeklarował zniesienie części długu zewnętrznego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kameruńska prasa lokalna odsłania kulisy życia codziennego w Kamerunie. Ponad 80% mieszkańców kraju żyje z dnia na dzień. Największy problem dotyczy braku wyżywienia, jest to odczuwalne zwłaszcza w miastach. Ludność oczekuje konkretnej pomocy ze strony władz.
Reklama
W stołecznym więzieniu Kondengui, wśród 4000 więźniów, odnotowano 13 przypadków COVID-19 u losowo wybranych 20 mężczyzn.Ponad 50% przetrzymywanych w Kontengui, nie jest jeszcze skazanych. Po zamieszkach władze chcą oczyszczenia z zarzutów i wypuszczenia na wolność tej dużej liczby aresztowanych. Jest obawa przed dalszymi zakażeniami w tym zamkniętym środowisku. Prezydent Paul Biya podpisał właśnie dekret o ich uniewinnieniu.
Premier Joseph Dion Ngute podpisał 20 kwietnia rozporządzenie, przez które ustanawia pięć ośrodków specjalnie przeznaczonych na walkę z COVID-19. Nowe jednostki medyczne będą otwarte w Yaoundé, Douala, Garoua, Limbé et Bafoussam.
Ostatnio opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość o powrocie z Paryża, wielu rodaków, którzy przywieźli koronawirusa i ich zachowaniu. Zostali poddani przymusowej kwarantannie. Niestety część z nich uciekła, bo ich budynek był niezabezpieczony. Wiele osób buntuje się, bo pozostają bez posiłków. Hotel zarzuca władzom niepłacenie rachunków, a rząd broni się przed rzekomymi żądaniami zarażonych podróżnych.
W Kamerunie sytuacja jest napięta. Ludzie boją się nie tylko nowego wirusa, lecz także głodu. Zamknięcie granic i ograniczenie przemieszczania się w krajach, gdzie od dawna brakuje jedzenia i środków medycznych, to odebranie najbiedniejszym możliwości uzyskania pomocy oraz dniówki, bo często żyją z dnia na dzień.