Trzydziestoletnie praktyczne doświadczenia małżeństw stosujących metodę Billingsa wykazały, że metoda ta jest nie tylko skutecznym sposobem regulacji poczęć, ale ma znacznie szersze zastosowanie.
Wspólnie decydować
Pierwsza informacja o nowo odkrytej metodzie regulacji poczęć
ukazała się w Polsce na początku lat 70. Prof. Włodzimierz Fijałkowski
na łamach Twojego Dziecka zachęcał polskie kobiety do prowadzenia
obserwacji własnej płodności według wskazań australijskiego naukowca
Johna Billingsa.
Metoda ta polega na codziennej obserwacji śluzu wydzielającego
się z szyjki macicy. Na podstawie tych obserwacji można ustalić dni
bezpłodne i odróżnić je od płodnych.
Planowanie potomstwa jest tą dziedziną życia małżonków,
w której oboje muszą mieć podobne poglądy. Tu nie można iść na żadne
kompromisy. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której mąż akceptuje
ze względów etycznych, zdrowotnych czy też estetycznych tylko metody
naturalne, a żona dopuszcza stosowanie antykoncepcji czy też odwrotnie.
O ile stosowanie antykoncepcji zawsze aktywnie angażuje tylko jednego
z małżonków (np. kobieta zażywa pigułki antykoncepcyjne lub zakłada
spiralę, a mężczyzna kupuje prezerwatywę), o tyle stosowanie metod
naturalnych wymaga zaangażowania obojga małżonków. Ponieważ stosowanie
metody Billingsa łączy się z okresowym zaniechaniem stosunków seksualnych,
wspólny udział obojga małżonków w obserwacjach jest niezwykle ważny.
Okresowe wyłączenie pożycia małżeńskiego jest możliwe, ale mąż i
żona muszą dokładnie wiedzieć, o co chodzi i jakie to ma znaczenie.
Poczęcie zależy od płodności obojga małżonków, jest więc sprawiedliwe,
aby ponosili oni oboje odpowiedzialność za konsekwencje współżycia.
Trzeba tu wspomnieć, że niektóre małżeństwa nie rozumieją do końca
tej specyfiki metody i traktując ją jako nieszkodliwy środek antykoncepcyjny,
zrzucają całą odpowiedzialność na kobietę. To ona uczy się sama metody,
sama ją stosuje, a mąż ogranicza swą rolę do przyjmowania aktualnych
informacji o stanie płodności małżonki. W razie niepowodzenia, winę
zrzuca na żonę. Wtedy ciężarna kobieta skazana jest na poczucie winy
i samotność w pierwszych miesiącach swego macierzyństwa. Ważną więc
jest rzeczą, by zapoznawanie się z metodą oraz jej zastosowanie było
udziałem obojga małżonków.
W ten sposób metoda ta sprzyja tworzeniu się specyficznej
więzi, jej stosowanie umożliwia dialog między małżonkami nie tylko
w sprawach dotyczących płodności, ale o wszystkich problemach związanych
z pożyciem intymnym. Badania wskazują, że niewiele małżeństw potrafi
szczerze ze sobą rozmawiać o współżyciu seksualnym, co jest przecież
tak ważne.
Pary małżeńskie stosujące metody naturalne częściej akceptują
niezaplanowane poczęcie niż pary preferujące antykoncepcję. Łączy
się to z trwałą świadomością swej płodności oraz jej skutków. Małżonkowie
stosujący metody niszczące płodność i skutki płodności łatwiej akceptują
przerywanie ciąży. Świadomość kształtowana w klimacie antykoncepcji
jest przyczyną wrogiego stosunku do dzieci nieplanowanych. Patologiczny
lęk przed ciążą, jeśli nawet nie prowadzi do fizycznego zniszczenia
dziecka, to staje się częstą przyczyną odrzucenia poczętego dziecka
w sferze psychicznej. Brak akceptacji dziecka w pierwszej fazie życia
wpływa na zaburzenia rozwojowe dziecka oraz na dewiacje osobowościowe
młodego pokolenia. Akceptacja człowieka w wewnątrzmacicznej fazie
życia jest potrzebą rozwojową każdego człowieka.
Reklama
Rozmawiać z dziećmi
Umiejętność prowadzenia rozmów intymnych między mężem i żoną umożliwia w przyszłości prowadzenie takich rozmów z własnymi dziećmi. Rozmów o miłości, odpowiedzialności i płodności. Te rozmowy powinny być prowadzone przede wszystkim w rodzinie. Rodzicom stosującym środki antykoncepcyjne trudniej jest mówić o dziecku jako wartości, a już zupełnie staje się to niemożliwe w rodzinach, gdzie środki poronne i przerywanie ciąży są elementami kontroli urodzeń. Tradycyjnie matki ( niestety jeszcze nie wszystkie) przygotowują córki na nadejście pierwszej miesiączki. Matka prowadząca obserwacje śluzu może przygotować córkę na zjawienie się u niej pierwszego jajeczkowania. Przy takim przygotowaniu uwrażliwia się młodą dziewczynę na fakt, iż jest ona płodną i prowokuje w sposób naturalny do dalszych rozmów na temat skutków płodności. Często miesiączka jest odbierana przez dziewczęta i dorosłe kobiety jako uciążliwość upośledzająca je wobec mężczyzn. Umiejętność rozpoznawania momentu jajeczkowania przez dziewczęta pozwala im dostrzec swą wartość, docenić swą kobiecość i zaakceptować ją. Takie dziewczęta w przyszłości okres ciąży, porodu i połogu będą mimo uciążliwości traktowały jako wspaniałą możliwość własnej płci, jako zadanie, które trzeba dobrze wykonać, a nie jako zły los kobiecy, któremu trzeba się poddać. Negatywne traktowanie przejawów kobiecości jest też jedną z przyczyn lęku przed macierzyństwem, co unieszczęśliwia kobiety.
Dla par niepłodnych
Stosowanie metody Billingsa pozwala wybrać optymalne warunki
zapłodnienia, co jest szczególnie pomocne tym parom małżeńskim, które
mają kłopoty z poczęciem dziecka. Jedną z przyczyn niepłodności jest
fakt, iż u kobiety śluz płodny (umożliwiający zapłodnienie) występuje
tylko parę godzin w cyklu. W takim przypadku umiejętność dokładnych
obserwacji umożliwia zapłodnienie. Brak badań obecności śluzu oraz
jego właściwości przy szukaniu przyczyn niepłodności danej pary jest
poważnym błędem w sztuce lekarskiej.
Dokładne określenie daty poczęcia i porodów jest możliwe
jedynie przy dokładnej obserwacji zmian cyklu kobiecego. Te dwie
daty są bardzo ważne dla zdrowia poczętego dziecka. Kobieta nie umiejąca
zaobserwować jajeczkowania dowiaduje się o ciąży od lekarza, następuje
to zwykle ok. 2 miesiąca życia dziecka. Małżeństwa stosujące metody
naturalne nabierają pewności o istnieniu ich dziecka już po kilkunastu
dniach od zapłodnienia. Można więc w najwcześniejszej fazie życia
dziecka rozpocząć nad nim opiekę oraz nawiązać z nim kontakt przez
oboje rodziców, unikać używek, szkodliwych leków i zabiegów medycznych.
Małżonkowie stają się rodzicami w momencie poczęcia, a nie porodu.
Datę określającą poród oblicza się powszechnie archaiczną metodą "
plus 7 dni, minus trzy miesiące" od daty ostatniej miesiączki. Metoda
ta błędnie zakłada, że każda kobieta jajeczkuje w 15 dniu cyklu miesiączkowego.
Złe obliczanie daty porodu staje się częstą przyczyną porodów indukowanych
ze wszystkimi negatywnymi skutkami.
O innych zaletach metody Billingsa za tydzień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu