W przeżywaniu obecnego kryzysu może pomóc lektura. Kard. Ravasi poleca oczywiście przede wszystkim Pismo Święte, ale też „Dżumę”, w której Albert Camus jako niewierzący zastanawia się nad wierzeniami ludzi, „Narzeczonych” Alessandro Manzoniego oraz twórczość szwedzkiego pisarza i lekarza Axela Munthe, który pod koniec XIX w. opiekował się w Neapolu ofiarami epidemii cholery. Z literatury współczesnej watykański purpurat poleca jedynie „Miłość w czasach zarazy” Gabriela Garcíi Marqueza.
Z żalem zaznacza, że dzisiejsza kultura jest niema. Przyznaje na przykład, że bardzo trudno jest mu znaleźć partnerów do dialogu w ramach Dziedzińca Pogan, niewierzących, którzy potrafiliby zaproponować jakiś alternatywny punk widzenia, a nie byli przy tym powierzchowni. Jego zdaniem w przeszłości tak nie było. Dziś wszystko jest szare, jakby pogrążone we mgle – dodaje kard. Ravasi. Dlatego jego zdaniem potrzeba powrotu religii. Inspirować się można papieżem, który z jednej strony ukazuje kruchość człowieka, a zarazem zachęca, by patrzeć wysoko, spojrzeniem, które transcenduje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W wywiadzie dla dziennika „La Repubblica” kard. Ravasi wspomniał też o postawie pracowników medycznych, którzy z narażeniem życia służą chorym. „Ja sam jestem już stary, nie wiem, czy odważyłbym się posługiwać chorym. (...) Dlatego mój podziw dla pracowników służby zdrowia, którzy stracili życie w tych dniach, jest ogromny” – wyznaje szef watykańskiej dykasterii. Jego zdaniem są to sytuacje, w których, jak mówi Blaise Pascal, człowiek nieskończenie przerasta człowieka.
Zdaniem kard. Ravasiego kryzys związany z epidemią doprowadził też do zawalenia współczesnej hierarchii wartości. Pieniądze, sukces i władza już nie wystarczą. Zrozumieliśmy, że co innego ma wartość. Zdaliśmy też sobie sprawę, że popadliśmy w powierzchowność, w tak wiele zbytecznych rzeczy. A dziś możemy być inni. Możemy nawet zdobyć się na odwagę, by porozmawiać z dziećmi o śmierci – podkreśla szef Papieskiej Rady ds. Kultury.
Zauważa, że przymusowe odosobnienie, zamknięcie w domu ma swoje negatywne strony, choćby w postaci wzmożonej przemocy domowej. Ale może być też pomocą w ponownym odkryciu prawdziwych relacji, w zerwaniu z dotychczasowym rytmem życia, wyznaczanym przez pracę w ciągu dnia i wieczór przed telewizorem. Te dni oferują nam coś innego – dodaje kard. Ravasi.