Zgodnie z międzynarodową Konwencją o Prawach Dziecka dzieci mają m.in. „niezaprzeczalne prawo do życia, nazwiska, obywatelstwa, narodowości oraz prawo do życia w rodzinie”. Według Karty Praw Dziecka, należy im się szacunek, prawo do wychowywania bez krzyku, bez lekceważenia i poniżania, do wyrażania swoich myśli i uczuć, do własnej osobowości.
Kontrowersje
Reklama
Najwięcej chyba kontrowersji budzi fragment o niedoznawaniu „bólu fizycznego ze strony zagniewanych ludzi”. - W naszym społeczeństwie to jest na pewno kwestia kultury, kwestia tradycji. To całe ustalanie, jak powinien wyglądać klaps, jest przerażające. Tak naprawdę większość z nas miała chociaż raz chęć potrząsnąć takim małym człowiekiem. Ale to tylko emocje. To żadna sztuka wygrać w ten sposób z kimś słabszym - mówi Stanisława Grabowska, przewodnicząca Terenowego Komitetu Obrony Praw Dziecka w Zielonej Górze. - Rodzic, który czuje, że nie zasłużył na szacunek, chce go wyegzekwować choćby siłą, a tak po prostu nie wolno.
- Przede wszystkim należy przestać stawiać znak równości między wychowaniem bez bicia a wychowaniem bezstresowym, które jest niebezpieczną skrajnością - uważa Agnieszka Czajka, wychowawca grupy profilaktyczno-wychowawczej przy TKOPD. - Idealnych recept wychowawczych oczywiście nie ma, ale myślę, że ważna jest konsekwencja, stawianie granic i rozmowa. A często rodzice nie mają na to ochoty czy czasu, więc zaczynają nerwowo reagować, a stąd tylko krok do bicia, które tak naprawdę jest oznaką bezradności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Słowo też rani
Reklama
Krzywdzić dziecko można nie tylko biciem. Dziecko ma np. prawo do wychowywania w rodzinie, ale rodzice pochłonięci pracą pozostawiają je samemu sobie i sprawiają wrażenie, jakby ich w ogóle nie było. - Są i inne sytuacje, choćby takie, kiedy po rozwodzie rodzic utrudnia lub uniemożliwia dziecku kontakt z drugim rodzicem. Najczęściej robią to kobiety. To jest dla dziecka wielka krzywda - mówi S. Grabowska. - Na co jeszcze skarżą się dzieci? Oprócz doznawania przemocy, mówią o nieposzanowaniu własnej godności, np. obrażaniu słownym, posądzaniu, opowiadają, że nie poświęca im się uwagi, nie szanuje się ich tajemnic.
Choć łamanie praw dziecka kojarzy się głównie ze środowiskami patologicznymi, dzieciom dzieje się krzywda również w tzw. dobrych rodzinach. - W takich przypadkach są to najczęściej nieświadome działania. Wiele zachowań wynosimy z rodzinnego domu i bezwiednie je naśladujemy - tłumaczy S. Grabowska. - Dzieci krzywdzone przez najbliższych nie znają innych wzorców i są przekonane, że tak powinno być. W konsekwencji przenoszą te zachowania dalej.
Bardzo często prawa dziecka łamane są w szkole. - Trudno w to uwierzyć, ale dzisiaj też zdarzają się sytuacje, kiedy w podstawówce dziecko dostaje zeszytem po głowie. Docierają do nas sygnały o poniżaniu uczniów na forum klasy, np. publicznym czytaniu i wyśmiewaniu błędnych wypracowań - mówi A. Czajka. - Obserwuję, że zwłaszcza nauczyciele mężczyźni potrafią wyładować swoje emocje na dorastających dziewczynkach, zupełnie jakby chcieli w ten sposób odreagować swoje złe relacje z dorosłymi kobietami - dodaje S. Grabowska.
Prawa i obowiązki
Reklama
Wielu dorosłych kojarzy prawa dziecka z rozwydrzonymi małymi terrorystami, trzymającymi w szachu rodziców i nauczycieli, najchętniej więc przymknęliby oko na istnienie tych praw. - Myślę, że sprzeciw wyrażają przede wszystkim ludzie, którzy sami nie radzą sobie z jakimiś sytuacjami, czują, że nie do końca postępują właściwie - mówi A. Czajka. - Na jednym ze szkoleń, w których uczestniczyłam, padło stwierdzenie, że narastające problemy z młodzieżą na naszym terenie wiążą się z tym, że TKOPD propaguje prawa dziecka, uczy dzieci ich praw, a one przyjmują postawę roszczeniową - opowiada. - Ale ja sama, pracując z dziećmi, dostrzegam wiele pożytku z tego, że mają świadomość swoich praw. Choćby przypadek chłopca, który sam zgłosił się do Policyjnej Izby Dziecka, szukając pomocy przed matką. Po pierwsze: wiedział, że w domu dzieje się źle, po drugie: wiedział, dokąd pójść.
- Gdzie są prawa, tam są obowiązki, i tego uczę młodzież podczas zajęć - mówi Tomasz Lehman, członek TKOPD i lider praw człowieka. - Pierwszym prawem jest obowiązek: obowiązek przestrzegania praw człowieka. To trzeba bardzo mocno podkreślać, bo młodzież rzeczywiście lubi wykorzystywać swoje prawa, zapominając o odpowiedzialności. Skoro mam prawo, by mnie nie bito, również nie mogę naruszać nietykalności cielesnej drugiej osoby. Nauczyciel nie może zabrać mi telefonu komórkowego, ale ja nie mogę korzystać z niego na lekcjach itd.
Nie myśleć tylko o sobie
TKOPD uczy dzieci i młodzież nie tylko ich praw i obowiązków, ale też pokazuje, gdzie mogą się zgłosić, kiedy dzieje się im krzywda. - To, że przychodzą do nas młodzi ludzie i skarżą na swoich rodziców, nie znaczy wcale, że my siadamy i od ręki wysyłamy pisma do sądu. Każda sprawa jest starannie badana - uspokaja S. Grabowska.
W bardzo wielu przypadkach interweniuje również szkoła, ale tak naprawdę pomóc dziecku powinien każdy, kto widzi, że dzieje się mu źle. Niestety wiele osób słyszy przez ścianę, że dzieci są krzywdzone, ale - jak mówią - nie chcą interweniować, bo boją się np. być przyczyną rozbicia rodziny. - Moim zdaniem, bardziej boją się, że będą musieli złożyć zeznania, boją się procedur, tego, że będą musieli coś zrobić, coś z siebie dać, zaangażować się w coś, co nie będzie przyjemne. To jest myślenie o sobie, a nie o tamtej rodzinie - uważa A. Czajka. - Musi też zmienić się mentalność, zgłoszenie przestępstwa nie może kojarzyć się z donosem. Nie donoszę, tylko pomagam.
Ks. dr Dariusz Orłowski
Diecezjalny duszpasterz rodzin:
- Prawa dziecka wynikają z tego, że jest ono człowiekiem. Taka jest nauka Kościoła. Co więcej, z Ewangelii wiemy, że Chrystus w szczególny sposób podkreślał wartość dziecka. Nie wolno nie doceniać godności dzieci i ich przyrodzonych praw. One nie są niczyją własnością. Ale też nie można zapominać, że oprócz praw istnieją obowiązki. Wiele dzieci wzrasta w przekonaniu, że wszystko im wolno, zupełnie nie liczą się z drugim człowiekiem - i myślę, że to jest przyczyna, dla której mnóstwo ludzi, zwłaszcza starszych, oburza się, gdy słyszy o prawach dziecka.