Reklama

Tam właśnie byłem potrzebny

Niedziela bielsko-żywiecka 49/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Bączek: - Dlaczego dziś warto pochylić się nad postacią Władysława Bukowińskiego? Bielsko-Biała i Kazachstan to bardzo odległe od siebie miejsca.

Ks. dr. Jan Nowak: - Jest bliski nam choćby przez to, że studiował w Krakowie w seminarium duchownym, tam gdzie kształciło się wielu kapłanów obecnie pracujących w diecezji bielsko-żywieckiej. Trzeba powiedzieć, że historycznie rzecz biorąc, on wyrósł z tego Kościoła, którego spadkobiercą jest diecezja bielsko-żywiecka. Stąd wziął całą naszą kulturę i doświadczenie Kościoła.

- Wiadomo, że ks. Bukowiński kilka razy odwiedził Polskę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Tak, był w Polsce trzy razy: w latach 1963, 1969 i w 1972/3. Za każdym razem spotykał się z księżmi. Sam pamiętam jego wizytę w 1969 r. w Krakowie. Wówczas czytaliśmy w seminarium wspomnienia z Kazachstanu przez niego napisane. Coś, co drukowane było jako przebitka edycji wydanej w Rzymie czy Londynie. Czytaliśmy to z wielkim zapałam i wielkim podziwem dla tego człowieka: jak w takich warunkach, gdzie wszystko jest zakazane, gdzie nie można się modlić, Mszy św. sprawować - jak on mógł to wszystko czynić?
Ponadto wiąże się jego postać również z osobą kard. Karola Wojtyły. Ksiądz Kardynał o tym specjalnie nie mówił ze względu na dobro duszpasterstwa w Kazachstanie, ale oni byli w ciągłym kontakcie ze sobą. Szczególnym znakiem tej więzi była wizyta Papieża Jana Pawła II w Kazachstanie. W Astanie Ojciec Święty wobec prezydenta Nazarbajewa powiedział, że Kazachstan jest mu znany właśnie przez ks. Bukowińskiego, który tu apostołował. Wspominał, że zawsze był pełen zachwytu nad jego wiernością kapłaństwu i powołaniu i tym zapałem apostolskim. To szło na cały Kazachstan. To ukazuje związek Kościoła krakowskiego z postacią ks. Bukowińskiego.

- Beatyfikacja wiąże się kultem lokalnym. Ks. Bukowiński zapewne jest wzorem dla Kazachów. Co w tej postaci jest ciekawego dla nas, skoro Ksiądz, głosząc rekolekcje choćby w naszej diecezji, mówi ludziom o ks. Bukowińskim?

- Można na tę postać spojrzeć od strony ludzkiej. To jest niesamowite: przeszedł tak trudne warunki łagrów i mimo wszystko był wierny, i jeszcze bardziej apostołował - dla nas jest to wezwanie, aby dawać świadectwo Chrystusowi w każdych warunkach. Te mogą być lżejsze lub cięższe, ale w każdych warunkach świadectwo wiary jest konieczne. Mówiąc ludziom o Bukowińskim, opowiadając o jego życiu, często powtarzam to, co on wielokrotnie mówił. Trzeba widzieć sens tego, kim się jest, co się robi, sens przebywania w tym, a nie innym miejscu. Ks. Bukowiński wiele razy mówił: „Ani jeden moment, ani jeden dzień, ani jeden rok więzienia nie był bezsensowny. Przeciwnie - był sensowny! Ja byłem tam potrzebny - właśnie tam”. To było jakby orędzie, o którym ciągle mówił.

- Dlaczego proces beatyfikacyjny ks. Bukowińskiego działającego tak daleko od Polski toczy się i zainicjowany został w naszym kraju?

Reklama

- Proces rozpoczął się 19 czerwca 2006 r. w Krakowie. Powinien być już wiele lat wcześniej w Karagandzie. Tam przecież ks. Bukowiński budował kościół i tam zmarł. Był pierwszym księdzem, który pracował w Karagandzie. Od 1936 r. do 1954 r. nie było tam w ogóle księdza. Można powiedzieć, że od niego tam zaczął się Kościół. Oczywiście wcześniej ludzie się modlili, ale jeśli mamy na myśli sprawowanie Eucharystii i innych sakramentów, to takie działanie Kościoła rozpoczęło się od ks.Bukowińskiego. Tam w 1974 r. pochowano go na cmentarzu 12 km od Karagandy, później ciało przeniesiono i umieszczono w grobie przy katedrze w Karagandzie. Tamtejsi wierni, ale też i inni rozsiani po świecie bardzo chcieli, aby rozpoczął się proces właśnie w Kazachstanie. Ale możliwości tamtejszego Kościoła są niewielkie i dlatego abp Jan Paweł Lęga z Karagandy poprosił, by proces rozpoczął się w Krakowie.

- Jak wygląda kult tego kapłana w Kazachstanie?

- Ten kult wiąże się z grobem ks. Bukowińskiego. Kiedy jeszcze żył i odwiedził Polskę, powiedział, że musi wracać, bo tam jego grób będzie apostołował. I rzeczywiście nad tym grobem zawsze modlili się i modlą się ludzie.
W parafiach w Kazachstanie wiele wiedzą o Bukowińskim, jest jakiś szacunek wobec tej osoby. Ja byłem w Ałma-Acie, czyli jakieś 1200 km od Karagandy. A zatem bardzo daleko. I tam ludzie mówią o Bukowińskim, jakby go wczoraj spotkali. Pamięć o tym człowieku jest ciągle żywa. Podam przykład: za czasów Bukowińskiego żyła rodzina Messnerów. Wdowa wychowywała 9 dzieci. 4 synów zostało księżmi, a 3 córki siostrami zakonnym. Ci ludzie rozeszli się po całym Kazachstanie i Rosji, i oni dają świadectwo, i mówią o tym, że u początku ich powołania był właśnie ks. Bukowiński. Więcej, nawet w Nowosybirsku, gdzie pasterzuje bp Józef Wern, istnieje kult i opinia o świętości ks. Bukowińskiego.

- Głosi Ksiądz rekolekcje w różnych parafiach. Postać ks. Bukowińskiego jest zawsze swego rodzaju komentarzem wygłaszanych nauk. Jak ludzie przyjmują to, co usłyszą o kapłanie z Kazachstanu?

- Dla tych, którzy znali osobiście ks. Bukowińskiego, jest on absolutnym i bezdyskusyjnym autorytetem. Mógłbym powiedzieć, że starsze osoby, które pamiętają czas wojny i powojenny, są tak zwyczajnie, po ludzku, zachwycone historią i postacią ks. Bukowińskiego. Tak zwyczajnie - po ludzku, ale też i po chrześcijańsku. I dają temu świadectwo. Młodsi zaś, ci, którzy wiedzą, czym był komunizm, też rozumieją, że to musiał być nieprzeciętny człowiek. W pewnym sensie można powiedzieć, że obok przykładu życia takiego człowieka nie da się przejść obojętnie. Dotychczas rozdałem 5 tys. książeczek z życiorysem Bukowińskiego. Są także obrazki z życiorysem wydane w 5 różnych językach. Wszystko to można dostać bez problemu w łagiewnickim sanktuarium.

Ks. Władysław Bukowiński (1904-74)
Po studiach prawniczych i teologicznych przyjął święcenia kapłańskie. Aresztowany przez władze sowieckie przebywał 2 lata w więzieniu oraz 8 lat w łagrach. Po wyjściu z obozu pracy został zesłany do Karagandy w Kazachstanie, gdzie do połowy 1956 r. prowadził pracę duszpasterską. Tam znowu go aresztowano. Po wyjściu z więzienia pełnił dalej pracę duszpasterską w domach ludzi wierzących w Karagandzie. Aby ułatwić sobie posługę duszpasterską, podjął pracę nocnego stróża na terenie obiektów budowlanych.
W czerwcu 1955 r. miał możliwość repatriacji do Polski. Widział jednak, że jego posługa jest niezbędna w Kazachstanie, więc zdecydował się pozostać tam, stając się w ten sposób obywatelem Związku Sowieckiego.
Na wieść, że w Karagandzie posługuje ksiądz, zjeżdżali się tam ludzie nie tylko z Kazachstanu, ale i z sąsiednich republik. Wśród nich byli tacy, którzy nie spowiadali się 20 lub 40 lat.
Niezależnie od posługi duszpasterskiej na terenie Karagandy ks. Bukowiński wyjeżdżał w okolice Aktiubińska, Semipałatyńska i do Turkiestanu na wyprawy misyjne trwające od kilku dni do miesiąca.
W swoich wspomnieniach napisał: „Nie wiem, co przyniesie przyszłość, nawet najbliższa, mnie i moim przyjaciołom pracującym w duszpasterstwie w Związku Radzieckim. Nie wiemy, w jaki sposób Opatrzność Boża czuwać będzie nad naszym Kościołem w tym kraju. Wiem tylko jedno, iż słodkie jest jarzmo Chrystusa, a brzemię Jego jest lekkie”.

(oprac.PB)

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: 7. niedziela zwykła

2025-02-21 13:02

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Saul wyruszył ku pustyni Zif, a wraz z nim trzy tysiące doborowych Izraelitów, aby wpaść na trop Dawida na pustyni Zif. Dawid wraz z Abiszajem zakradli się w nocy do obozu; Saul właśnie spał w środku obozowiska, a jego dzida była wbita w ziemię obok głowy. Abner i ludzie leżeli uśpieni dokoła niego. Rzekł więc Abiszaj do Dawida: «Dziś Bóg oddaje wroga twojego w twe ręce. Teraz pozwól, że przybiję go dzidą do ziemi, jednym pchnięciem, drugiego nie będzie trzeba». Dawid odparł Abiszajowi: «Nie zabijaj go! Któż bowiem podniósłby rękę na pomazańca Pańskiego, a nie poniósł kary?» Wziął więc Dawid dzidę i bukłak na wodę od wezgłowia Saula i poszli sobie. Nikt ich nie spostrzegł, nikt o nich nie wiedział, nikt się nie obudził. Wszyscy spali, gdyż Pan zesłał na nich twardy sen. Dawid oddalił się na przeciwległą stronę i stanął na wierzchołku góry w oddali, a dzieliła go od nich spora odległość. Wtedy Dawid zawołał do Saula: «Oto dzida królewska, niech przyjdzie który z pachołków i weźmie ją. Pan nagradza człowieka za sprawiedliwość i wierność: Pan dał mi ciebie w ręce, lecz ja nie podniosłem ich przeciw pomazańcowi Pańskiemu».
CZYTAJ DALEJ

Watykan: nie ma decyzji odnośnie do niedzielnej modlitwy „Anioł Pański”

2025-02-21 12:18

[ TEMATY ]

modlitwa

Watykan

Anioł Pański

papież Franciszek

Mazur/episkopat.pl

„Nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie niedzielnej modlitwy Anioł Pański”. Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni, odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące stanu zdrowia papieża Franciszka, który jest obecnie w ósmym dniu hospitalizacji w klinice Gemelli z powodu obustronnego zapalenia płuc.

Według źródeł watykańskich nie można wykluczyć, że niedzielny Anioł Pański odbędzie się w taki sam sposób jak w ubiegłą niedzielę, poprzez przekazanie pisemnego tekstu przygotowanego przez Ojca Świętego na tę okazję. Według tych samych źródeł, reakcja papieża na nowe terapie została oceniona jako „niewielka poprawa” potwierdzona przez najnowsze biuletyny medyczne. Papież oddycha samodzielnie i bez gorączki, ze stabilnymi parametrami hemodynamicznymi. Dziś rano wstał, zjadł śniadanie w fotelu i kontynuował swoją pracę, przyjmując tylko swoich najbliższych współpracowników - podaje włoska agencja katolicka SIR.
CZYTAJ DALEJ

Rozum czy emocje?

2025-02-21 17:29

[ TEMATY ]

Zielona Góra

kobieta pragnieniem Boga

ks. Rafał Witkowski

W parafii Ducha Świętego w Zielonej Górze 21 lutego odbyło się kolejne spotkanie dla kobiet z cyklu „Kobieta pragnieniem Boga”.

– Życie wymaga od nas, żeby w każdej jego przestrzeni podejmować decyzje. Właśnie dzisiaj wokół tych decyzji chcemy się skupić w kluczu integracji człowieka, czyli nie tylko jego psychiki, ale także duchowości. Będzie więc trochę z psychologii, a trochę z duchowości – mówi Anna Kobylińska, która poprowadziła konferencję „Rozum czy emocje? Kobiece rozterki wokół podejmowania decyzji”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję