W Częstochowie – znaczy u siebie
Ks. Piotr Zaborski: – Zawsze bliska wszystkim Polakom – Częstochowa, duchowa stolica Polski. Od zawsze, a od roku szczególnie bliska, nowemu Arcybiskupowi Częstochowskiemu. Choć po roku mówić „nowemu” – nie wypada. Czy zadomowił się już Ksiądz Arcybiskup w naszym mieście i w naszej archidiecezji. A może już w swoim mieście i w swojej archidiecezji?
Abp Wacław Depo: – W Częstochowie mam swój dom i jestem administracyjnie zameldowany, ale kościelnie jestem z nią związany już od 25 marca 1992 r., kiedy Radom jako sufragalna diecezja stała się również częścią metropolii częstochowskiej. Częstochowa była dla mnie zawsze czymś bliskim, nie tylko czymś poprzez miejsce. Przede wszystkim poprzez Cudowną Ikonę Matki Bożej i wszystko, co wiązało się z kultem maryjnym. Częstochowa była mi bliska poprzez Kościół i osoby, które ten Kościół stanowiły i stanowią do dzisiaj.
Biskupie posługiwanie w diecezji to wizytacje, bierzmowania, wszelkiego rodzaju uroczystości i spotkania. W duchowej stolicy Polski to wyjątkowa troska o pielgrzymów, którzy przybywają tu z całego świata. Zdążył już Ksiądz Arcybiskup poznać ten swój skrawek Kościoła?
- Wzdłuż i wszerz podążam po niej wizytując. Ale trudno powiedzieć, że w pierwszym roku ogarnąłem wszystkie z 312 parafii. Na pewno modlitwą i troską. Nie odwiedziłem jeszcze wszystkich parafii częstochowskich. Żyję, podobnie jak wierni, nadzieją wspólnego spotkania, przekroczenia progu ich świątyń i budowania wspólnoty osób. Spotykam się przede wszystkim z kapłanami, którzy są na co dzień moimi współpracownikami. To oni biorą ciężar głoszenia Ewangelii i sprawowania sakramentów świętych, a tym samym wiązania we wspólnotę ludzi może czasem obcych sobie, ale mieszkających w tych samych parafiach. Ludzi trzeba czynić wspólnotą. Piękne jest określenie Kościoła jako „Domu”, ale związanie się osób pomiędzy sobą i tym bardziej odpowiedzialności za siebie nawzajem to jest to czego nam ciągle brakuje.
Od października słowo „wiara” odmieniamy przez wszystkie przypadki. Patrzymy na naszą wiarę, wyznajemy ją, a czasem chcielibyśmy, żeby ktoś nam pomógł ją tak zwyczajnie lepiej przeżyć. Stąd cenimy sobie wszelkie inicjatywy Kościoła w Roku Wiary. Czy Ojciec archidiecezji częstochowskiej odważyłby się powiedzieć jaka jest wiara jego dzieci?
- W pytaniu Ksiądz Redaktor dotyka tajemnicy łaski i odpowiem tak, jak powiedziała św. Joanna d’Arc, gdy ją zapytano wręcz prowokacyjnie o to, czy jest w stanie łaski. Powiedziała, iż prosi Boga, by ją w niej zachował. I ja modlę się o to, aby moi diecezjanie byli ludźmi łaski Bożej i współpracującymi z nią, bo to nas nie tylko promuje, ale czyni świadkami wyznawanej wiary.
Dla nas mieszkańców Częstochowa to miejsce życia, pracy, problemów, radości … Może niekiedy zapominamy o genius loci tego miejsca, które na mapie świata i na zegarze historii zajmuje niecodzienną pozycję. Jak z perspektywy dwunastu miesięcy widzi to miasto, cel pielgrzymek dla jednych, miejsce życia dla drugich – Arcybiskup Czestochowski?
- Chciałbym podkreślić zadanie, które jest przed nami i to nie tylko dla naszego pokolenia, ale i dla przyszłych pokoleń częstochowian i w ogóle mieszkańców naszej archidiecezji. Nie umiemy chyba tak do końca dziękować Panu Bogu za owo genius loci. Za dar pielgrzymek apostolskich dziś już bł. Jana Pawła II i następców św. Piotra. W naszym sanktuarium był ks. Achilles Ratti – późniejszy Pius XI, wyświęcony na biskupa w warszawskiej archikatedrze. Był tu także bł. Jan XXIII, jako pracownik nuncjatury w Bukareszcie oraz Benedykt XVI. To co nam zostawili to jest – nie boję się tego powiedzieć, to dosłownie pisanie nowych kart Ewangelii na fundamencie jednej i tej samej Ewangelii, którą jest Chrystus. Rola Maryi przy Chrystusie i wskazywanie na te światła, które z Ewangelii i z życia Kościoła wypływają jest dla nas ciągle jeszcze zadaniem do spełnienia. Przeszliśmy nad tym programem zbyt szybko uważając, że go usłyszeliśmy. Bardzo mało stawialiśmy sobie pytań, jak temu nauczaniu jesteśmy wierni i na ile jesteśmy wierni drodze wyznaczonej nam przez następców Piotra.
Błogosławiony Jan Paweł II powiedział, że „Częstochowa to dobre miasto”. Poprzeczka tej „dobroci” jest chyba wysoka, bo żeby dorastać do tego, aby być dobrym miastem to musi zachowywać Evangelium vitae, a więc szanować godność człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Ksiądz Arcybiskup staje po stronie Ewangelii życia w mieście, którego rządzący nie wsłuchują się w głos Honorowego Obywatela Częstochowy – Jana Pawła II, proponując na przykład finansowanie z kasy miasta „in vitro”, chcąc być nawet protoplastami projektu. Pamiętamy także wstydliwy dla mieszkańców pomysł „myta” od pielgrzymów.
- Jan Paweł II myślał o Częstochowie jako mieście otwartym na przybywających doń ludzi. I to kształtuje Częstochowę od XIV wieku, od owej niezwykłej obecności Maryi. Chciałbym podkreślić, że otwarcie na pielgrzymów było i jest cechą tego miasta. Niedobrze jest jeśli w Polskę idzie przekaz pokazujący częstochowian jako ludzi mało gościnnych. Przypomnijmy VI Światowy Dzień Młodzieży i prawie dwa miliony młodych ze Wschodu i Zachodu goszczonych przez częstochowskie parafie i rodziny. W tych tematach przytoczonych w sensie głosowań, takich czy innych zapór dla rodzącego się życia poprzez wspieranie “in vitro”, które selekcjonuje życie nie mogę nie powiedzieć nie tylko, że jest to wbrew Prawu Bożemu, ale także, że to nie licuje z miastem, które jest maryjne i które pokazuje nam tajemnicę przyjścia na świat Syna Bożego po to, żeby ocalić każdego człowieka, od jego naturalnego poczęcia, a nie żeby selekcjonować życie.
Początek lutego ubiegłego roku przerażał zimnem, a 2 lutego był chyba jednym z najzimniejszych dni w całym roku 2012. Przyroda potrafi zaskakiwać i popatrzmy na początek lutego tego roku. Może nie jest jeszcze wiosennie, ale jest zupełnie ciepło. Czy to taki znak przyrody, że po roku od ingresu wszystko się ociepliło? Czy Arcybiskup Częstochowski poczuł się w Częstochowie ogrzany ludzkimi sercami, ludzką życzliwością?
- Zdumiewające jest w Ewangelii, że Pan Jezus mówi badajcie znaki czasu, bo umiecie rozpoznawać znaki na niebie i na ziemi … Co do tego ciepła, to ja uważam, że ono zależy od ludzi i ufam, iż łaska Boża, która ma moc przemieniania serc i umysłów ludzkich daje ciepło, które płynie ze wspólnoty serc. Idziemy razem na dobre i na złe. Sprostanie wyzwaniom, jakie tutaj napotykamy, choćby od strony utrzymywania kościołów czy dzieł, które są w naszej archidiecezji nie byłoby możliwe bez pomocy Bożej i wzajemnego zaufania. Nie byłoby możliwe bez troski kapłanów i wiernych. Czasy są jakie są i to co było do tej pory budowane na jakimś fundamencie godności osoby ludzkiej, dziś niejednokrotnie bywa zachwiane. Czasy są obliczone na sławę, popularność a nie na sumienie. W tych czasach musimy tym mocniej tworzyć jedność na fundamencie wiary w Chrystusa. Najświętsze Serce Jezusowe najpewniej ogrzewa i nasze serca miłością i troską o siebie nawzajem.
Pan Bóg nawet z największego zła potrafi wyprowadzić dobro. To dobro pokazał nam także po profanacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, kiedy to cały Kościół w Polsce stanął razem z Metropolitą Częstochowskim w duchu ekspiacji przed Cudowną Ikoną Matki Bożej Częstochowskiej, przed którą w ostatnim dniu stycznia stanęli dyrektorzy katolickich rozgłośni, aby pod przewodnictwem Księdza Arcybiskupa odmówić akt ekspiacyjny. Profonacja pokazała z jednej strony grzech, a zarazem moc Bożą i siłę łaski Bożej. Ksiądz Arcybiskup w duchu Jana Pawła II modlił się za p. Jerzego oraz za tych, którzy dopuszczają się aktów świętokradczych w miejscach kultu.
- Chciałbym w to wierzyć, że rzeczywiście była z nami większość Polaków. Ksiądz Redaktor powiedział, że cały Kościół w Polsce, ale również poza jej granicami zjednoczył się w tym akcie ekspiacyjnej modlitwy i przeproszenia. Chciałbym wierzyć, że tak jest, ale powiedzmy sobie szczerze, życzył bym sobie i Kościołowi w Polsce, aby było jak najmniej ludzi, którzy skomentują to wydarzenie, niestety niesławnym już powiedzeniem, „Polacy nic się nie stało”. To, że Obraz został ocalony poprzez kuloodporną szybę, i że oczyszczono sam ołtarz to wcale nie znaczy, że mamy być spokojni. Wydarzyło się coś więcej. Próbowano zniszczyć, jak powiedział o Obrazie Matki Bożej Jasnogórskiej, jeden z poetów „znak rozpoznawczy Polaków”. Znak na każdą emigrację, a emigracje są nie tylko te zewnętrzne, która wyprowadzają ludzi z Polski po to, żeby utrzymywać się poprzez prace najemną, ale są jeszcze emigracje wewnętrzne i one są groźniejsze, bo wtedy zapominamy kim jesteśmy, w kim mamy mieć nadzieję i oparcie. Tym bardziej wyrażam wdzięczność księżom dyrektorom rozgłośni katolickich, że zjednoczyli się tutaj na modlitwie oraz na rekolekcjach i byli również współuczestnikami tej modlitwy ekspiacyjnej. Z pewnością to przekażą poprzez swoje rozgłośnie, dlatego ufam, że łaska Boża będzie potężniejsza od tego grzechu i od wszelkich zniewoleń
Wracam do programu, jaki wyznaczył nam Ojciec Święty Benedykt XVI: przechodzenie przez podwoje wiary. Program Kościoła w Polsce wskazuje nam na odkrycie tego, że jesteśmy solą ziemi, że mamy być tymi, którzy dają smak wierze, którzy tę wiarę zachowują i nią żyją. Każdy z nas ma także swój codzienny program wiary. Jaki jest ten codzienny program Arcybiskupa Metropolity Częstochowskiego wypływający z modlitwy osobistej, modlitwy brewiarzowej, z lektury Pisma Świętego, z przyklękania przed Obrazem Jasnogórskiej Matki Kościoła.
- Ciągle na nowo musimy odzyskiwać łaskę wiary. Mówię odzyskiwać, bo słusznie mówił ksiądz poeta Jan Twardowski, że „trzeba nam wiarę utracać jakże często, ale tę urzędową, nadęta, zadzierającą nosa do góry, traktowaną jak polisa ubezpieczeniowa na życie, bo ona taką nie jest. Ona jest zawsze spotkaniem, a każde spotkanie jest inne”. Nie wolno powiedzieć „już mam, posiadam łaskę wiary i już się o nią nie lękam”. Ta łaska jest niespokojną łaską wymagającą codziennie wysiłku woli, umysłu i serca. Trzeba się opowiadać stale za Bogiem. Wszystkim, którzy wchodzą w przestrzeń mojej prawdy, wolności i modlitwy, zalecam powrót do przemówień Ojca Świętego Benedykta XVI, który w maju 2006 roku przypominał nam: „trwajcie mocni w wierze”. To jest program, który nakłada nam się wspaniale i opatrznościowo na zadania Roku Wiary. Temu zadaniu i realizacji z serca błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ DALEJ