Nowo wznoszone kościoły diecezji świdnickiej zadziwiają często różnorodnością form, bogactwem odmian, które zastosowano, budując przecież ten jeden dom, będący w istocie Domem Bożym. Zrozumienie głębszego metaforycznego sensu owych budowli wznoszonych w wieku dwudziestym i obecnie wymaga prześledzenia pewnego fenomenu, jakim niewątpliwie jest już sakralna architektura chrześcijańska. By to zrozumieć, należy przypomnieć sobie praprzyczynę tych konceptów i pamiętać o podstawie, iż każdy kościół jest domem Boga w sensie przenośnym, ponieważ stojąc tu na ziemi, w zastępstwie sanktuarium niebiańskiego, owa budowla symbolizuje żywe ciało Chrystusa i wspólnotę chrześcijan.
Najwcześniejsze sanktuaria pierwszych chrześcijan pochodzą jeszcze z czasów cesarstwa rzymskiego i niejako a priori zaliczane są do owej kultury, ponieważ w czasach pierwszych Apostołów i Kościoła pierwotnego nie szukano wyróżnika stanowiącego o architektonicznej odrębności. Były to domy prywatne, służące jako miejsce wspólnej modlitwy, w których nawet to wyjątkowe pomieszczenie, w którym celebrowano Eucharystię, nie różniło się od innych izb. Wynikało to zapewne z ówczesnego przekonania, iż dzieło człowieka nie może być święte, więc nie mogło powstać ku czci Boga. Najpełniej wyraził to Klemens z Aleksandrii, który mówił: „czyż nie jest dobrze i słusznie, że nie chcemy Nieogarnionego przykuć do jednego miejsca i Istotę Wszechobejmującą zamknąć w sanktuarium wzniesionym przez człowieka?”. Ewolucyjne zmiany różnych stanowisk zakończyły się w początkach IV wieku, kiedy to bp Euzebiusz z Cezarei nazwał nowo konsekrowaną świątynię wizerunkiem Jerozolimy niebiańskiej. W ten sposób katedra w Tyrze zbudowana przez człowieka, stała się prawdziwym łącznikiem ze świątynią niebiańską, otwierając nową epokę w budownictwie sakralnym. Od czasów Konstantyna kształt budynku kościelnego przybiera pewną uniwersalną formę, która opierała się na dwóch podstawowych rozrysach podstaw, którymi są modyfikowane podłużne prostokąty oraz rozwiązania centralne. Jednak pomimo tej unifikacji pojawiają się także świątynie na rzutach krzyża, powstające niewątpliwie pod wpływem symboliki krzyża i pierwsze bazyliki, czyli kościoły o trzech lub wielu nawach. Cały proces tej wielowiekowej adaptacji - będący w istocie poszukiwaniem przez Ojców Kościoła pewnego uniwersum dla świątyni chrześcijańskiej - ewoluował w całym tym bogactwie odmian nie bez udziału artysty architekta. Owi twórcy, mający swoje wizje obrazowania wydarzeń i predyspozycje do zapisywania w kamieniu kontekstu historii zbawienia, stworzyli nową wartość, która z czasem stała się kanonem.
Czasy wieków średnich, renesansu, baroku i kolejnych - następujących po sobie - styli architektonicznych opierały się już trwale na podstawie wypracowanej w pierwszych pięciu stuleciach chrześcijaństwa. Różnorodność stylistyczna, będąca konsekwencją nowych rozwiązań konstrukcyjnych, jak w przypadku gotyku, czy nowatorskie sposoby kształtowania fasady, wnętrza i ich niekiedy tylko dekoracyjna artykulacja wspierały się już na jednym trwałym fundamencie. Było nim niepodważalne i bezdyskusyjne stwierdzenie: „Ecclesia materialis significat Ecclesiam spiritualem” („Kościół materialny oznacza Kościół duchowy”), którego sens obowiązuje w architekturze chrześcijańskiej także obecnie.
Spekulatywne dylematy, które nurtowały teologów i muratorów odeszły w przeszłość i problemy, które mogą być obecnie roztrząsane, są jedynie wypadkową uwarunkowań konstrukcyjnych i czysto technicznych. Wznoszone obecnie kościoły odwołują się swym kształtem do wszystkich dwudziestu wieków chrześcijaństwa, dziś już bez obaw, że skomplikowana symbolika architektoniczna pozostanie niezrozumiana. Ta wciąż „zapisująca się księga kunsztu murowania” jest przeogromną skarbnicą odniesień, z której czerpią współcześni architekci. Inspiracją - przy niewielkiej zależności od ram kulturowych i geograficznych - są wczesnochrześcijańskie bazyliki, domy modlitw epoki Karolingów, gotyckie strzeliste katedry, barokowe kościoły, a niekiedy nawet pewna suma tychże doświadczeń zawarta w jednej świątyni.
W diecezji świdnickiej nowo wznoszone kościoły tworzą swoisty kalejdoskop stylistyczny, którego różnorodność ubogaca urbanistykę miast i krajobraz małych osad i wsi. Niekiedy w dużych skupiskach ludności - jak w przypadku osiedla Zarzecze w Świdnicy - nowy kościół pomimo swej skromnej kubicznej formy i salowego wnętrza „wrósł” bardzo szybko, stając się elementem naturalnym. Podobna asymilacja świątyni nastąpiła na świdnickim osiedlu Zawiszów. Owa prosta forma budowli - zdawać by się mogła nieprzystająca dla Domu Bożego - koresponduje ściśle z zasadami Konstantyna Wielkiego, który w liście do biskupa Makariosa wyłożył owe święte principia. Gdy mamy to szczęście, że możemy od początku obserwować kolejne fazy wznoszenia świątyni (kościół w dzielnicy Biały Kamień w Wałbrzychu) widoczna jest pewna logika znana już muratorom średniowiecza. Powstający „szkielet” budowli przywodzi oczywiste skojarzenia z podziałami organizującymi strukturę gotyckich katedr. Owa lekkość konstrukcyjna betonowych żeber stanowiąca siatkę korpusu nasuwa analogie z czasem wielkich realizacji opata Sugera. Także świebodzicki kościół św. br. Alberta Chmielowskiego (pozostający w budowie) nie jest li tylko kolejnym nowo wznoszonym budynkiem. Zawarta symbolika podziałów architektonicznych i liczbowych zawiera te same informacje, o których dyskutowali już przed wiekami Doktorzy Kościoła.
Niezwykle ciekawym odniesieniem do klasycznej architektury Rzymu okresu renesansu jest konsekrowana w 2000 r. wałbrzyska bazylika Podwyższenia Krzyża Świętego. Owa centralna forma mająca swe analogie w pierwszych wiekach naszej ery, redagowana w XVI wieku przez Bramantego (S. Pietro in Montorio) i Todiego (S. Maria della Consolazione) jest naturalnym odniesieniem do uniwersum zawartego w symbolice krzyża.
Istnieją także architektoniczne realizacje, w których współgra ze sobą dwudziestowieczna kubiczność i stereometria z naturalną płynną linią klasycznego baroku. Niekiedy jest to dodatkowo wzmocnione zachodnim masywem wieżowym umieszczonym na osi, co jednoznacznie wskazuje, iż wzorcem były klasyczne postguariniowskie nurty w sztuce.
Podsumowywując powyższy szkic - prezentujący w wielkim skrócie logikę architektury chrześcijańskiej w odniesieniu do nowo powstających świątyń - musimy zawsze pamiętać o podstawowej idei, która jest „kamieniem węgielnym” dzisiejszej różnorodności nowo wznoszonych kościołów. Są one w swej wielości i bogactwie form - pomimo że niekiedy konstruowane w oparciu o najnowsze trendy w sztuce i z zastosowaniem nowoczesnych materiałów - zawsze jednym i tym samym domem, Domem Bożym. Ta świadomość daje nam odpowiedź na wątpliwości rodzące się, gdy przekraczamy próg nowoczesnych odrzwi tak różnych od portali gotyckich. Słowa z Ewangelii św. Jana pozostają niezmienne: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przez Mnie, będzie zbawiony” (10, 9). Tak tu jak i tam, zawsze jesteśmy zaproszeni do tego samego miejsca, miejsca symbolizującego żywe ciało Chrystusa i całą wspólnotę chrześcijańską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu