Reklama

Baw się dobrze... katoliku!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Taka jest treść przysięgi małżeńskiej. Przysięgi, którą składają sobie narzeczeni w obecności Pana Boga i gości weselnych. Tej wyjątkowej chwili zawsze towarzyszy ogromna radość i łzy wzruszenia. Od dziś w ich życiu nic już nie będzie takie samo...
Ale zanim rozpoczną wspólną drogę, przed nimi jeszcze wesele! Czas świętowania i zabawy. W wielu przypadkach ta noc ma bardzo podobny przebieg. Muzyka przygrywa, jedni tańczą, drudzy piją... Godziny mijają, goście coraz bardziej rozluźnieni, coraz lepiej się bawią... A orkiestra co jakiś czas proponuje im nową zabawę...

Najpierw kaczuszki

Zaczyna się delikatnie: „Prosimy parę młodą na środek i robimy pociąg! Doczepiamy się i jedziemy! Wężykiem!”. Wszyscy się śmieją. Duzi i mali z radością przyłączają się do zabawy.... Po przerwie - kolejna propozycja. Równie wesoła i przyjemna: „Wychodzimy na środek! Wszyscy! Robimy sobie miejsce na kolejne smakołyki! Stajemy w kółeczku! I tańczymy kaczuszki!”. Obie z wymienionych wyżej zabaw należą raczej do ogólnie lubianych i akceptowanych przez szerokie grono gości...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Mały trening”

Reklama

Po północy jednak, kiedy każdy jest już swobodniejszy, weselszy, bardziej chętny do zabawy i różnych żarcików, robi się pikantniej: „Prosimy parę młodą na środeczek! Pani młoda usiądzie sobie wygodnie na krzesełku, a zadaniem pana młodego będzie ściągnąć jej podwiązkę bez używania rąk. Może posługiwać się jedynie ustami. Wszyscy ryczą ze śmiechu... No i młoda siada na tym nieszczęsnym krzesełku, zmieszana, i patrzy jak mąż coś jej pod spódnicą majstruje przy dopingu rozbawionych gości...
W kolejnej zabawie pani młoda dostaje butelkę, a panu młodemu przywiązują do pasa długopis na sznurku. I ona znów siada na środku na krzesełku, i trzyma między nogami butelkę, do której młody ma trafić owym długopisem. A ktoś dowcipny wrzeszczy, że dobrze, jak sobie teraz potrenują....

Jajeczko i „na rurze”

A po kilku piosenkach, żeby było sprawiedliwie, tym razem zadanie dla niej, choć inne kobiety także biorą w nim udział: „Każda z szanownych ochotniczek dostanie jajko. Musi je przeprowadzić bez szwanku od nogawki do rozporka mężczyzny, z którym jest w parze, a potem pokazać wszystkim, że naprawdę jest całe... Która pierwsza, ta wygrywa!”. Aż trudno wyobrazić sobie „emocje” towarzyszące tym zmaganiom.
Po jakimś czasie kolejna propozycja. Zabawa w fanty. Młodzi oddali orkiestrze buty, welony, krawaty, chusteczki i co tylko jeszcze mieli i teraz zadaniem gości jest je wykupić. No bo jak to tak, para młoda bez butów czy welonu... A że jest już grubo po północy, zadania są nad wyraz wymagające: dwóch mężczyzn ma na środku zatańczyć namiętny taniec (po tej ilości alkoholu na pewno poradzą sobie znakomicie), jakaś pani dostaje statyw od mikrofonu i również ma tańczyć, tyle, że „na rurze”. I po pewnych (dla „kibiców” zupełnie niezrozumiałych) początkowych oporach wszelkie bariery opadają... Ostatecznie tancerka dostaje nawet pochwałę od orkiestry i zapewnienie o prawdziwym talencie, którego nie wolno jej zmarnować...

Wałek w ruch

Po następnym bloku tanecznym i kolejnej dawce alkoholu znów słychać orkiestrę: „A teraz coś dla naprawdę odważnych! (oczywiście, ochotników jest mnóstwo). Zadaniem waszym będzie z własnych ubrań utworzyć taki sznurek, aby dostał do tej butelki wódki ustawionej na drugim końcu sali. Kto pierwszy, ten wygrywa! Gotowi? Czaaas start!”. I ruszyli! Wszyscy pękają ze śmiechu, a odważni panowie ściągają z siebie co popadnie - walczą przecież o pół litra. Z każdą minutą robi się coraz goręcej...
Potem - wałek w ruch! „Ustawiamy się w kółeczku na środku sali! (to konkurencja dla tych, którzy są jeszcze w stanie stać). Uczestnicy zabawy dostają wałek i muszą podawać go sobie, trzymając... ot, między nogami... Niby takie nic, ale o tej porze i w tym stanie wymaga nie lada zręczności. I niezmiernie pobudza bardzo podatną już wyobraźnię...
I tak można by wymieniać konkursy i zabawy, nie wspominając już nawet o zbereźnych przyśpiewkach czy komentarzach. Po takim weselu oprócz bolącej głowy pozostaje niesmak i nierzadko wstyd za to, co widzi się potem na filmie wideo.
W tym miejscu postawmy sobie jasne pytania: Czy nie zatarła nam się granica między tym, co wypada, a czego już nie? Czy nie operujemy prostackim poczuciem humoru? Czy nadużywanie skojarzeń i zabaw z wyraźnym podtekstem seksualnym nie jest oznaką prawdziwych problemów w tej sferze? Czy przytoczone wyżej zachowania godne są katolika i katolickiego wesela? I czy w ogóle nasze wesela nie są już po prostu pogańskie?

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Benedykt XVI: Pasterz nie może być trzciną, która ugina się przy podmuchu wiatru

2025-02-05 18:25

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

Abp Antonio Guido Filipazzi

Grzegorz Gałązka

5 lutego 2011 r., dokladnie 14 lat temu, Benedykt XVI udzielił sakry biskupiej pięciu kapłanom: Chińczykowi, Hiszpanowi, Wenezuelczykowi i dwom Włochom. Trzech z nich - ks. Savia Hona Tai-Fai, ks. prał. Marcella Bartolucciego i ks. prał. Celsa Morgę Iruzubietę - w grudniu ub.r. mianował sekretarzami różnych kongregacji Kurii Rzymskiej, a dwóch - ks. prał. Antonia Guida Filipazziego i ks. prał. Edgara Penę Parrę - w styczniu br., nuncjuszami apostolskim. Publikujemy homilię, którą wygłosił ówczesny papież.

«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo» (Łk 10, 2). Te słowa z Ewangelii dzisiejszej Mszy św. w tej chwili dotyczą szczególnie bezpośrednio nas. Jest to czas misji: Pan posyła was, drodzy przyjaciele, na swoje żniwo. Powinniście współpracować w posłannictwie, o którym mówi prorok Izajasz w pierwszym czytaniu: «Pan (...) Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych» (Iz 61, 1). Na tym polega praca przy żniwie na polu Bożym, na polu historii ludzkiej — na niesieniu ludziom światła prawdy, na uwalnianiu ich od ubóstwa prawdy, które jest prawdziwym smutkiem i prawdziwym ubóstwem człowieka. Na niesieniu im radosnej wieści, która jest nie tylko słowem, ale wydarzeniem: sam Bóg, we własnej osobie, przyszedł do nas. Bierze nas za rękę, pociąga nas ku górze, do siebie, i dzięki temu zranione serce zostaje uleczone. Dziękujmy Panu za to, że posyła robotników na żniwo historii świata. Dziękujmy za to, że posyła was, za to, że powiedzieliście «tak» i że teraz ponownie wypowiecie swoje «tak», aby być robotnikami Pana dla ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem

2025-02-06 08:29

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Lorenzo Veneziano, Powołanie uczniów/pl.wikipedia.org

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem. Zachwycili się mocą Jego słów, bo rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!», a kiedy to zrobił, zagarnął wielkie mnóstwo ryb.

Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
CZYTAJ DALEJ

Papież ma zapalenie oskrzeli, audiencje w Domu św. Marty

2025-02-06 17:19

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Dom św. Marty

zapalenie oskrzeli

VATICAN MEDIA

Już dzisiaj audiencje odbywały się w domu św. Marty.

Już dzisiaj audiencje odbywały się w domu św. Marty.

Papież ma zapalenie oskrzeli, w najbliższych dniach nie będzie wychodził z domu – podało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ojciec Święty już od kilku dni zmaga się z silnym przeziębieniem. Przyznał to wczoraj podczas audiencji ogólnej, kiedy poprosił jednego ze swych pracowników o przeczytanie katechezy. Również dzisiaj Franciszek nie odczytał przygotowanych wcześniej przemówień, a audiencje odbywały się nie w Pałacu Apostolskim, lecz w Domu Świętej Marty.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję