Reklama

Współczesna młodzież

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydarzenia związane z chorobą i śmiercią Jana Pawła II dobitnie pokazały, że młodzi ludzie, wbrew obiegowej opinii, nie są wcale źli. Mówi się nawet, że tworzą oni pokolenie JPII. Także takie wydarzenia jak Światowe Dni Młodzieży czy Archidiecezjalne Dni Młodych w Kamieniu Pomorskim pokazały, że Kościół jest młody i tętniący życiem. Młodzi potrafili dać świadectwo żywej wiary, dojrzałości i odpowiedzialności.
Jednak patrząc holistycznie na współczesną młodzież, trudno nie dostrzec pogłębiającego się kryzysu. Jest to nade wszystko kryzys wartości, a co za tym idzie - także swoiste zepsucie moralne, które dotyka przede wszystkim rodzinę. Mentalność młodych ludzi początku XXI wieku znacznie różni się od mentalności ich rówieśników sprzed 40, 30 czy 20 lat. „(…) to pokolenie nauczyło się włączać telewizor, a czasami go wyłączać! Wie dużo o sprawach, o których dorośli zazwyczaj wzdragają się mówić (…)” - tak pisze o młodych ludziach początku trzeciego tysiąclecia francuski kard. Jean-Marie Lustiger w jednej ze swoich książek („Kapłani, których daje Bóg”, Kraków 2002, s. 71). Dobitnie tę prawdę ukazuje pewna scena filmowa, w której jedna z bohaterek kieruje do swojego - wierzącego ojca pytanie: „Co ty możesz mi powiedzieć takiego, na co nie znalazłabym odpowiedzi w internecie?” („Pogoda na jutro”, reż. Jerzy Stuhr, Polska 2005). Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to właśnie pytanie odzwierciedla mentalność typowego polskiego gimnazjalisty czy licealisty. W innej scenie wspomnianego filmu, na pytanie ojca skierowane do dzieci: „A czy wy w ogóle jesteście wierzący?”, syn odpowiada: „Tak. Oleńka wierzy w szmal, Kinga w czat, a ja w listę wyborczą nr 6”.
Młodym ludziom wydaje się, że jeśli mają pieniądze, to mają już wszystko, i że to „kasa świadczy o wartości człowieka” - jak powiedział mi kiedyś jeden z gimnazjalistów (tak myślą dzieci z rodzin dobrze sytuowanych). Inni tracą nadzieję, uważają, że są nikim i już nic nie osiągną, bo liczą się tylko układy itd. (tak myślą dzieci z rodzin, gdzie nie zawsze na wszystko starcza pieniędzy). Zarówno jednym, jak i drugim wydaje się, że nie potrzebuję Kościoła. Nie mają w ogóle świadomości eklezjalnej, że to oni są tym Kościołem. Brakuje im wiary, a jeżeli nawet wierzą w Boga, to na własny - specjalny sposób. Nie zawsze jest to Bóg w Trójcy Jedyny, ale często swoiste bóstwo, które młody człowiek sam sobie kreuje; bóstwo, które nie jest wymagające, które akceptuje takie wartości i zasady postępowania, jakimi kieruje się dany młody chłopak czy dziewczyna.
Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Można by doszukiwać się wielu powodów, przeprowadzać badania i różnego rodzaju statystyki. Ale chyba najistotniejszym powodem jest kryzys rodziny. To rodzice mają za zadanie wychować swoje dzieci, jednak nie zawsze czynią to odpowiedzialnie. Często zapracowani, zmęczeni codziennością, swoistą walką o przetrwanie czy też troszczący się przesadnie o własny sukces, zaniedbują wychowanie dzieci, zrzucając cały ciężar na nauczycieli i pedagogów. Trudno jednak nie zauważyć, że szkoła także powoli traci swoją misję wychowawczą, kładąc głównie akcent na nauczanie.
Inną - istotną - przyczyną jest mentalność świata, w którym liczy się tylko zysk, sukces, kariera. Współczesnemu człowiekowi ze wszech stron wmawia się, że taka jest najprostsza droga do szczęścia. Ten kto więcej posiada, ten jest bardziej szczęśliwy. Liberalizm i różnorakie nurty hedonistyczne nawołują do korzystania z życia bez żadnych ograniczeń, do bycia (samo) wolnym, do postępowania według własnej woli, nie zważając na innych. Młody człowiek z każdej strony jest bombardowany hasłami: „Carpe diem!” (Korzystaj z chwili! Żyj!), „Róbta, co chceta!”. Uważa, że nie warto się modlić, bo się nie opłaca. Nie warto być uczciwym, bo się nie opłaca. Nie warto ciężko pracować, bo łatwiej jest iść „na skróty”, omijając wszelkie niewygodne zakazy i nakazy, oraz rady. Nie warto założyć rodzinę, bo się nie opłaca. Lepiej żyć w „partnerskim związku” bez zobowiązań. Nie opłaca się nic, co wymaga ofiary, własnego poświęcenia, pracy, samozaparcia. Z tego też powodu nie opłaca się być prawdziwym chrześcijaninem, gdyż Chrystus wymaga od nas bezinteresownego poświęcenia, ofiarowania się i radykalnego pójścia za Nim, nie obiecując przy tym żadnych sukcesów i wymiernych, tzn. materialnych korzyści. Co więcej, mówi wprost: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20). Oczywiście, powyższe refleksje są bardzo ogólne i nie należy ich odnosić do ogółu wszystkich polskich nastolatków. Widzimy i doświadczamy, że jest bardzo wielu młodych ludzi ofiarnych i pracowitych, którym zależy na dobru Polski, Kościoła. Potrafią bezinteresownie troszczyć się o swoje życie religijne, są przedsiębiorczy i chcą uczciwie pracować dla dobra ogółu, angażują się bezinteresownie w niesienie pomocy bliźnim, chcą zakładać rodziny i być szczęśliwymi chrześcijanami. Jednak Kościół (tzn. nie tylko księża, ale my - wszyscy ochrzczeni) nie może zapominać o tych młodych, którzy się zagubili, a których hedonistyczne, niemoralne postępowanie jest swoistym „niemym krzykiem” - wołaniem o akceptację, prośbą o światło prawdy i ciepło miłości. Oni są otwarci na to, co proponuje im Kościół - są otwarci na dobro i tego dobra pragną. Powinny zostać spełnione jedynie dwa warunki: to dobro powinno im zostać podane w sposób nowoczesny i atrakcyjny z ukazaniem, jakie konkretne korzyści niesie ze sobą czynienie dobra. Jeśli nawet niektórzy zeszli z właściwej drogi życia, to dlatego, że stracili chęć na jakąkolwiek życiową aktywność w społeczeństwie, w którym dorośli nie potrafią być dla nich wzorem i nie potrafią odpowiadać na dręczące ich egzystencjalne pytania. Dlatego tym bardziej potrzebna jest wzmożona praca Kościoła. Ci młodzi ludzie są zbyt dumni, aby prosić Kościół o pomoc. Oni mają swój świat i swoją (sub) kulturę, którą sami stworzyli i o którą muszą się troszczyć. To Kościół musi ich odnaleźć, do nich wyjść pierwszy, skierować atrakcyjne zaproszenie i przyjąć takich, jakimi są, tak jak Jezus przyjmował grzeszników, celników i nędzarzy. Kościół powinien zaakceptować i w pewnym sensie przyjąć ich kulturę i zwyczaje - o ile nie kłócą się one z jego nauką. Nowa sytuacja wymaga od Kościoła nowych metod i środków stwarzających możliwości dotarcia do współczesnego człowieka, szczególnie tego młodego. Nie należy zapominać o tym, że nie tylko Kościół jest drogą człowieka, ale przede wszystkim to człowiek jest drogą Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy/Papież w Wenecji: wizyta w więzieniu dla kobiet, spotkanie z młodzieżą i Msza św.

2024-04-28 07:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Papież Franciszek spędzi niedzielę w Wenecji. Odwiedzi więzienie dla kobiet, gdzie znajduje się też pawilon Stolicy Apostolskiej na Biennale Sztuki. Papież przybędzie tuż po wejściu w życie systemu rejestracji wizyt w mieście i opłaty 5 euro, jeśli nie zostaje się na nocleg. Za wstęp zapłaci około 9 tysięcy wiernych.

Podróż Franciszka do miasta nad laguną rozpoczyna się wcześnie rano. Po odlocie śmigłowcem z Watykanu o 6.30 przybędzie do Wenecji około godziny 8.

CZYTAJ DALEJ

Święty lekarz

Niedziela rzeszowska 6/2018, str. VII

[ TEMATY ]

sylwetka

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati

Św. Józef Moscati

Papież Franciszek w swoim Orędziu na XXVI Światowy Dzień Chorego ukazuje Jezusa na Krzyżu i Jego Matkę. Chrystus poleca św. Janowi wziąć Ją do siebie – „i od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27). W tajemnicy Krzyża Maryja jest powołana do dzielenia troski o Kościół i całą ludzkość. Również uczniowie Jezusa są powołani do opieki nad ludźmi chorymi.

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję