"Pracy i domu..." to chyba najczęstsze życzenia, jakie składali
sobie najubożsi mieszkańcy Grodu nad Brdą, którzy 23 grudnia dzielili
się opłatkiem, podczas uroczystej wieczerzy w Centrum Pomocy Bezdomnym "
Betlejem" w Bydgoszczy. Organizatorem tego wyjątkowego spotkania
był bydgoski oddział Caritas Archidiecezji Gnieźnieńskiej.
W trzech turach uczestniczyło łącznie ok. 170 osób, które
mimo swojego położenia materialnego, wyglądały odświętnie. Wraz z
nimi do stołu zasiedli: abp Henryk Muszyński, wojewoda kujawsko-pomorski
Romuald Kosiniak, ks. prał. Zbigniew Maruszewski - kustosz konkatedry,
Teresa Piotrowska - posłanka na sejm RP, Barbara Majewska - przewodnicząca
Rady Osiedla Bocianowo, Śródmieście, Stare Miasto.
Witając przybyłych gości, ks. Roman Mrosczok, dyrektor
bydgoskiej Caritas, o każdym powiedział dobre słowo, dziękując jednocześnie
za pomoc okazaną potrzebującym. Jak przystało na katolicki dom, nie
zabrakło wspólnego zaśpiewania kolędy Wśród nocnej ciszy, przeczytania
fragmentu Ewangelii oraz wspaniałej uczty, a nawet św. Mikołaja
z prezentami.
Spotkaniu towarzyszyły radosna atmosfera i wzajemna życzliwość,
liczne łzy spływające po policzkach, podczas łamania się opłatkiem
i składania życzeń. "Na naszym stole znalazły się tradycyjne potrawy
wigilijne, a mianowicie karp, również w galarecie, pstrąg, barszcz,
pierogi, sałatki" - wyliczała Anna Nowakowska, pełniąca obowiązki
kierownika Centrum Pomocy Bezdomnych. "Mam nadzieję, że to wspólne
spotkanie przy wigilijnym stole umocni najbardziej potrzebujących
oraz nas, pokazując, że Chrystus przychodzi do każdego" - powiedział
ks. Roman Mrosczok. Specjalnie na wigilijne spotkanie przyjechał
Ksiądz Arcybiskup, który powiedział: "Moją rodziną jesteście Wy.
Kościół jest właśnie dla Was, a ja pragnę przywrócić Wam chociaż
odrobinę nadziei, żebyście wiedzieli, że nie tylko się Wami interesujemy,
ale że również chcemy z Wami być i w miarę możliwości pomagać".
W słowie skierowanym do bezdomnych Arcypasterz podkreślił,
że Chrystus także nie miał dachu nad głową, urodził się bezdomnym,
a pierwszymi, którzy do Niego przyszli, byli pastuszkowie - czyli
ludzie z ówczesnego marginesu. Zaznaczył, że nikt nie jest obojętny
dla Boga. "Chrystus urodził się dla wszystkich, a najbardziej dla
tych, którzy mają świadomość tego, że potrzebują pomocy od Boga.
Słowa te dotyczą wszystkich, zarówno opływających w dostatki, otoczonych
życzliwością bliskich, jak i nie mających nikogo i nic. Najważniejsze
są zagubione i potrzebujące owieczki. Dlatego jestem dzisiaj tutaj.
Niech ten opłatek, którym będziemy się łamać, będzie wyrazem najlepszych
ludzkich uczuć, życzliwości, dobroci, która sięga swoimi korzeniami
Nieba. To jest ten sam chleb, który mamy na Ołtarzu Pańskim" - mówił.
Następnie abp Henryk Muszyński powołał się na Ojca Świętego, który
zasugerował, by na tajemnicę Bożego Narodzenia spojrzeć nie tylko
od strony wydarzeniowej - od strony stajenki, pasterzy, dwojga samotnych
ludzi, ale także od strony przesłania, które Bóg-Człowiek zawarł
w słowach "Nie lękajcie się". "Bóg stał się jednym z nas, aby nikt
nie zwątpił w Jego Wszechmoc, aby nie czuł się samotny. - On sam
był bezdomny. To wydarzenie miało miejsce 2000 lat temu, ale Dzieło
Zbawienia dokonuje się w każdym miejscu, w każdej chwili. Betlejem
jest wszędzie tam, gdzie jeden człowiek wspomaga drugiego, gdzie
ludziom przywraca się nadzieję. Jest to przesłanie, które Kościół,
w imieniu Chrystusa, kieruje do nas wszystkich, zwłaszcza do ludzi
samotnych, bezrobotnych, do rodzin wielodzietnych. Nie wolno nam
zwątpić, ale stale odnawiać nadzieję poprzez wspólnotę z Jezusem
Chrystusem i stać się znakiem żywej Nadziei. Czasami jesteśmy bezsilni
wobec nieszczęść, które nas spotykają, ale jeżeli wrócimy komuś wiarę
w człowieka, to znaczy, że otwieramy go także na nadzieję. I tego
z całego serca życzę, i o to będę się modlił" - powiedział Ksiądz
Arcybiskup.
Podczas jednego ze spotkań ks. Romana Mrosczoka zaskoczyła
kilkuletnia dziewczynka, wywołując w jego oczach łzy. "Przytuliła
się ona do mnie i uściskała, a chwilę później podeszły Panie z kwiatami
i upominkiem. Właśnie dla takich chwil warto pomagać i życzę każdemu
doświadczenia takiej spontanicznej wdzięczności za okazanie ciepła,
którego tak bardzo im brakuje" - mówił ks. Roman.
Korzystając z okazji, zapytaliśmy Księdza Dyrektora,
czym dla niego jest Wigilia z bezdomnymi. "To przede wszystkim spotkanie
z Jezusem cierpiącym, Chrystusem szukającym miejsca, dla którego
w Betlejem drzwi się zatrzaskiwały tak samo, jak i dla tych ludzi.
My tutaj te drzwi otwieramy". Zapytaliśmy też ks. Romana Mrosczoka,
czego życzyłby sobie i innym. Powiedział: "Sobie - normalności, ciepła
i sił, abym mógł pomóc każdemu, a tym, którzy tu przychodzą, przede
wszystkim pracy i własnego mieszkania".
Pomóż w rozwoju naszego portalu