Agnieszka Bugała: - Księże Rektorze, zakończyły się Wrocławskie Dni Duszpasterskie. Jakie są pierwsze refleksje Organizatora?
Reklama
Ks. prof. Józef Pater: - Przede wszystkim bardzo dobra frekwencja, podobnie jak w ubiegłych latach. Przybyło wielu gości z innych regionów Polski - z przemyskiego, kieleckiego, z opolskiego, są także księża z Warszawy. Ale to pewnie w dużym stopniu zasługa samego tematu. O apostolstwie świeckich chcemy nie tylko mówić, ale też, jak się okazuje, słuchać. Temat ten był podejmowany już kilkakrotnie na Wrocławskich Dniach Duszpasterskich, o laikacie mówił nawet - wtedy jeszcze abp Karol Wojtyła. Pamiętam, że wtedy jedna z osób spytała wprost: Jak możemy mówić o laikacie, skoro go jeszcze nie ma? Oczywiście, chodziło o laikat odpowiedzialny, który chce podejmować trud budowania Kościoła. Ale od tamtego czasu wiele się w naszym kraju zmieniło.
Ważni są oczywiście referenci: abp Gołębiewski przypomniał w homilii podstawy, zwłaszcza biblijne, do definiowania miejsca świeckich w Kościele. Abp Gądecki podzielił się refleksjami na temat sytuacji ogólnoeuropejskiej Kościoła, tu chodziło oczywiście o problemy migracji i emigracji.
Cieszę się z pytań, które zadają słuchacze, z chęci dyskusji, które podejmują. To ważne, że wciąż są tacy, którzy chcą wiedzieć i szukają odpowiedzi na ważne pytania. Temat tych dni jest bardzo aktualny, bo wiąże się z istotą, z naturą Kościoła i jego misją.
- Kiedy otrzymałam zaproszenie na WDD, od razu uderzyła mnie ogromna dysproporcja między ilością wykładowców świeckich a duchownych. Dlaczego na temat, który dotyczy przede wszystkim osób świeckich, wypowiadają się tylko duchowni? Brakuje świadków? A może to celowy zamiar organizatorów?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Nie było to zamiarem. Byliśmy świadomi tego, że to temat, w którym ważny jest głos nie tylko osób duchownych. Chcieliśmy podzielić tematy po połowie, ale niektórzy z prelegentów po prostu odmówili. Oprócz tych trzech wykładowców, którzy podjęli rękawicę, zaproszenie skierowaliśmy jeszcze do trzech innych.
- Czy w związku z powołaniem nowego Rektora Papieskiego Wydziału, można już pytać Księdza Profesora o podsumowanie kadencji? Na plan pierwszy wysuwa się sukces związany z uzyskaniem dofinansowania dla uczelni płynącego z państwowej kasy...
Reklama
- Podsumowując kadencję nawiązałbym przede wszystkim do tego, co mówiłem obejmując tę funkcję: rewolucji nie będzie, i tu dotrzymałem słowa, ale będzie kontynuacja. Z tego się cieszę, bo kontynuacja się udała, przede wszystkim jeśli chodzi o kształcenie i wychowywanie. Nie było spektakularnych zwolnień. Ci, którzy przez lata się sprawdzili, mogli dalej pracować. Kontynuacją było też organizowanie właśnie Wrocławskich Dni Duszpasterskich, Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, Wieczorów Tumskich, sesje naukowe w ramach Wrocławskiego Towarzystwa Teologicznego.
- A nowe inicjatywy?
- I tych nie zabrakło. Dołączył cykl spotkań „Verbum cum musica”, Powstało Podyplomowe Studium Biblijne i poszerzono Podyplomowe Studia o Rodzinie.
- Co Ksiądz Rektor uważa za swój sukces?
- Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że powstało 36 doktoratów, 711 magisteriów, to możemy mówić o sukcesie. Wielkim osiągnięciem jest wspomniane już przez panią dofinansowanie uczelni. I chodzi tu zarówno o stypendia dla studentów, jak i o płace dla kadry ich kształcącej. Dotychczas były to bardzo skromne pensje, ja czasem nawet wstydziłem się o tym mówić. Udało się jeszcze sfinansować powstanie pracowni komputerowej. Pieniądze na ten cel przekazał Wydziałowi Urząd Marszałkowski. Dzięki temu uczelnia może wreszcie proponować studentom zajęcia z informatyki w ramach programu nauczania.
- Udał się też remont budynku Wydziału...
- To już zupełnie nie moja zasługa, ale skutek zabiegów i starań Księdza Arcybiskupa. Pieniądze przyszły nie tylko z krajowych, ale także z zagranicznych ośrodków, a za nie mogliśmy wymienić wszystkie okna, cały system centralnego ogrzewania, wyremontować i zmodernizować całe pierwsze piętro. Teraz trwają jeszcze prace na parterze.
- O rozczarowaniach pewnie trudniej mówić, ale czy jest Ksiądz Rektor z czegoś szczególnie niezadowolony?
Reklama
- Nie ukrywam, że z tego, iż wciąż nie weszliśmy w struktury Uniwersytetu. Ta sprawa wciąż wymaga pracy, rozmów i dalszych starań.
- Będzie pole dla następcy?
- Trudne pole, ale trzeba będzie podjąć na nim pracę. Nie można pozwolić, by zamieniło się w ugór.
- Zmiana funkcji, to pewnie zmniejszenie ilości obowiązków. Więcej czasu na pracę naukową?
- Rzeczywiście, praca administracyjna zajmowała dużo czasu, co sprawiło, że pewne marzenia i plany zostały przesunięte na dalsze miejsca. Ale jest praca w Muzeum i Archiwum, są wykłady, są marzenia naukowe. Myślę, że na brak zajęć nie będę narzekał.