Powstanie Warszawskie rozpoczęte 1 sierpnia 1944 r. trwało 63 dni. Zginęło wielu Polaków, wśród nich wielu kapłanów, którzy brali udział w Powstaniu, służąc duchowo powstańcom. Było ich ok. 150, księży diecezjalnych i zakonnych. Funkcjonowali jako kapelani w poszczególnych oddziałach, posługiwali w szpitalach polowych, wykazując się ogromnym poświęceniem i bohaterstwem. Brytyjski historyk Norman Davies przyznaje w swojej monografii „Powstanie 44”, że na bohaterską postawę powstańców niewątpliwi wpływ mieli właśnie duchowni, których obecność „humanizowała walkę” i dawała siłę do przyjęcia śmierci.
Powstanie właściwie od początku było sprawą przegraną: garstka żołnierzy oraz młodzi, bardzo patriotycznie nastawieni warszawiacy przeciwko dobrze uzbrojonym Niemcom, a z drugiej strony Armia Czerwona przyglądająca się jak ginie Warszawa. I samoloty krążące nad miastem z desantem, bo Stalin zabronił lądowania. Mimo tej trudnej sytuacji, mimo iż dziś mówi się nawet o błędzie strategicznym i politycznym, który kosztował wiele istnień ludzkich, dzięki temu zrywowi - jak mówi ks. Wacław Karłowicz, ostatni z żyjących kapelanów Powstania, przez tyle dziesięcioleci Polacy żyli z wyprostowanym karkiem.
Od wieków ksiądz katolicki był zawsze blisko rycerza czy żołnierza polskiego. Tak było również w 1944 r. Ci księża stanowili część struktury AK, w każdym jej okręgu był ksiądz odpowiedzialny za opiekę duchową nad żołnierzami. Na czele tego duszpasterstwa stał ks. płk. Tadeusz Jachimowski, ps. Budwicz - zginął podczas Powstania. Obowiązki dowódcy pełnł też ks. płk. Jerzy Sienkiewicz, ps. Gruzenda, a także ks. ppłk. Stefan Kowalczyk, ps. Biblia. Najbardziej znanymi kapelanami powstania byli: ks. Zygmunt Trószyński, ps. Alkazar, o. Józef Warszawski, ps. Ojciec Paweł, ks. mjr Władysław Zbłowski SAC, ps. Struś, czy o. Tomasz Rostworowski SJ, ps. Ojciec Tomasz. Księża zgłaszali się do oddziałów i od zaraz byli przydzielani do poszczególnych grup, żeby służyć pomocą duchową: spowiadali powstańców, udzielali ostatniego namaszczenia, sprawowali Msze św., modlili się z walczącymi, udzielali ślubów... Byli z powstańcami do końca, kiedy trzeba było razem z żołnierzami oddawali swe życie. Byli wśród nich również księżą bardzo znani, jak np. śp. ks. prof. Jan Salamucha, profesor UJ, ps. Jan, słynny kapelan Ochoty.
Wciąż otwierają się nowe, nieznane karty dotyczące Powstania Warszawskiego. Wielu ludzi z Zachodu nie wie, że takie powstanie w ogóle było, myląc je z Powstaniem w getcie żydowskim. Choć pochłonęło dziesiątki tysięcy ofiar i ok. 70-procentowe zniszczenie stolicy, sprawiło, że nie staliśmy się kolejną republiką sowiecką, bo pokazało naszą determinację i wewnętrzną moc duchową.
Miejscem, gdzie powstańcy zatrzymali się, uciekając z Warszawy, stała się później m.in. Częstochowa. Tu znalazła po Powstaniu schronienie znana pisarka Zofia Kossak-Szczucka, która po wojnie zakładała „Niedzielę”. Znalazła się tu także część polskiej inteligencji, dzięki której powstała w Częstochowie wyższa uczelnia pod kierunkiem prof. Juliusza Brauna.
Musimy mieć choćby elementarną wiedzę na ten temat, gdyż historia zamyka pewne rozdziały i gdy pamięć ludzka ich nie ożywi giną bezpowrotnie. Narody, które tracą pamięć giną. To wielka prawda, toteż nie wolno nam zapomnieć o naszych dziejach. Historycy, ale i Kościół, i uniwersytety katolickie winni ją przypominać, wyjaśniać i przybliżać, bo ułatwia zrozumienie współczesności.
Dziś przypominamy bohaterskich kapelanów Powstania, prosząc dla nich o serdeczne „Zdrowaś Maryjo”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu