Energiczny Proboszcz uśmiecha się i mówi: - Ale to tak nie jest, że ja to wszystko robię. To wszystko się kręci, bo On tak chce - i Proboszcz wskazuje w niebo. - Proszę sobie wyobrazić, że jak budowaliśmy kościół, to stale nie było pieniędzy. Ja płaciłem za jedną usługę, a już wyskakiwała mi kolejna rzecz do zapłaty: a to cement, to drzewo... Zawsze coś się znalazło. Skądś zawsze wysupłałem! I tak sobie zacząłem myśleć, że to również dzięki mojej przezorności, dzięki umiejętnościom tak się udaje związać koniec z końcem. Do pewnego momentu: przyszedł taki czas, że przywieźli druty żelbetonowe: dużo tego było, jedne na 20 metrów o szerokości 10 cm, dłuższe, krótsze... a tu sobota, trzeba robotnikom tygodniówkę zapłacić i tak sobie wyliczyłem, że teraz na te opłaty trzeba mi 30 tys. zł, a tego nie mam. Klęknąłem w zakrystii i zacząłem się modlić: Panie Boże dopomóż! Wtem słychać pukanie do drzwi, wchodzi kobieta i mówi: proszę księdza ja tylko chciałam dać ofiarę na kościół... Wziąłem od niej kopertę. Gdy tylko wyszła, przeliczyłem: było dokładnie 30 tys. Wybiegłem za nią i pytam się pracujących robotników, czy widzieli tu kobietę, która wychodziła z zakrystii.
- Nie, proszę księdza. Nikt tu nie przechodził!
Więc pytam się chłopów siedzących na dachu, z tej wysokości powinni ją jeszcze widzieć.
- Nie, księże proboszczu, nikogo nie ma!
- I to był znak, żebym wiedział, kto ten kościół buduje! Takich znaków to ja miałem i nadal mam dużo!
Okazała świątynia stoi już prawie przy wejściu na szlak. W wakacje zawsze tu przychodzi dużo ludzi. I tym razem kościół pęka w szwach. Odbywają się rekolekcje: 750 osób w różnym wieku: od maleńkich dzieci do ludzi starszych: - Tak to już jest, że jak ks. Alojzy Wencepel głosi kazanie, to większość wiernych stanowią mężczyźni. On jest bardzo konkretny!
- Ale kobiety też lubią go słuchać! - oponuje drobna blondynka, przytulająca kilkuletnią dziewczynkę. - Tu po prostu jest ciekawie!
Kościół jest przepełniony, rekolekcjoniści przyjechali z własnym zespołem muzycznym, oprócz tego organistka gra na rozbudowywanym instrumencie. Brzmi pięknie! Koło świątyni biegają dzieci, przed plebanią na ławce głowy do słońca wystawiają pensjonariusze ks. Wencepla. Przed kościołem przechadzają się koniki, odświętnie ubrane, po góralsku. Sielanka.
Jednak tej niedzieli wszyscy modlili się o spokojne załatwienie poważnego problemu: Bożą pomoc w rozwiązywaniu spraw kuźni skoczowsko-ustrońskiej.
- Nasz ksiądz proboszcz został mediatorem! - powtarzają z przejęciem parafianie. Ale na pytanie, o co tak naprawdę chodzi, nie bardzo umieją odpowiedzieć. - To trzeba z księdzem proboszczem!
Podobnie zachowują się odpoczywający po trudach żniw przygarnięci przez Proboszcza bezdomni. - Nas interesują zwierzęta, którymi się opiekujemy, a gdy przychodzą żniwa, to już nie wiadomo, co najpierw robić, tyle pracy: zbiórka siana, młocka, wyprowadzanie zwierząt na pastwiska. Tu jest dużo pracy.
Ksiądz Proboszcz wyjaśnia: - Chodzi o to, że z kuźni żyje siedem tysięcy osób. Pracuje tysiąc, lecz utrzymuje się aż tylu. Teraz przenoszą pracę do Skoczowa - i z tym się już pogodzono. Natomiast pracownicy i dyrekcja mają różne zdania na temat dalszej współdziałalności. Pracownicy chcieliby podwyżki, dyrekcja chce inwestować w modernizację kuźni, a na to potrzebne są fundusze. Słowem nieciekawie. I moim zdaniem oni zrobili bardzo dobrze: zamiast strajkować, zwrócili się o pomoc do Boga. Któż może im lepiej pomóc? Zaczęli rozmawiać. Każdy przedstawił swoje propozycje, postulaty i mnie poprosili na mediatora. Księdza na mediatora! Rozmawialiśmy kilka godzin, jedni zaczęli kruszeć i drudzy. Każdy chce iść na kompromis. Jak to dalej będzie? Z Bożą pomocą dobrze, bo nie może być inaczej, gdy człowiek zwraca się do Pana Boga! Już każdy trochę ustąpił. Gdy jeszcze porozmawiają, to z pewnością osiągną konsensus. Oni już wygrali, bo zamiast spowodować strajkami upadłość kuźni, chcą robić: jedni i drudzy. Jedna strona i druga. Chcą się porozumieć.
Do zakrystii wchodzą rodzice z dopiero co ochrzczonym dzieckiem. Mateuszek uśmiecha się szeroko do proboszcza. - Już z wami załatwię! - odpowiada ks. Alojzy. - Dajcie mi chwilkę!
- Ja tu ustanowiłem parafialne becikowe. Chciałbym wierzyć, że to są efekty polityki prorodzinnej - wskazuje na malca. Coraz więcej dzieci chrzczę. I dobrze. Na czym owa parafialna polityka prorodzinna polega: parafia daje co miesiąc 50 zł na utrzymanie dziecka. Do siódmego roku życia.
Chyba „polityka” działa, bo do Księdza przychodzi kolejny świeżo upieczony tatuś:
- To ile twoje ma? - dopytuje się Proboszcz. - Trzy tygodnie? A kiedy chcecie ją ochrzcić? Za dwa-trzy, dobrze, będzie już duża. Przyjdź do mnie jutro, ustalimy szczegóły.
- Już poleciał! Ja to się zastanawiam, jak to będzie dalej wyglądało - śmieje się jeden z odwiedzających ks. Wencepla księży. - Przecież ks. Alek to nawet swój pogrzeb gotów zakłócić, przypomniawszy sobie o sprawie do natychmiastowego załatwienia! Odchyli wieko, powie: poczekajcie jedną chwilkę! I już go nie będzie!
Mogłaby to być spokojna, nastawiona na turystów parafia, malowniczo położony kościół, którego trzy dzwony wzywałyby na niedzielną Mszę św. coraz liczniej odwiedzających Ustroń wczasowiczów. Wygodnictwo nie jest jednak powołaniem księdza Alka. Żywiołem Proboszcza jest nieustanne działanie: wszędzie go pełno: w Urzędzie Pracy (parafia organizuje kursy komputerowe, językowe i - ostatnio blacharskie dla bezrobotnych), w Opiece Społecznej (Ksiądz zajmuje się trzema domami dla bezdomnych), wraz z bezdomnymi prowadzi prawie 17-hektarowe gospodarstwo rolne (hoduje kilka krów, sześć koni, kozły i kozy oraz ok. 200 świń), świątynia jest zadbana, Proboszcz chce, by modlących wspierała muzyka płynąca z najlepszych, profesjonalnych organów: już są w znacznej części wykonane i złożone, stara się o przynajmniej niedzielnego organistę, wymyślił becikowe, bo chce pomagać młodym małżeństwom w wychowywaniu dzieci. Młodzież też potrafi za sobą pociągnąć, a starsi proszą go o mediacje - i dla ks. Alojzego Wencepla to jest ostatnio sprawa priorytetowa: ludzie będą mieli pracę, będą szczęśliwsi. Wszystko da się zrobić! Z Bożą pomocą!
Pomóż w rozwoju naszego portalu