Najważniejszym dla mnie pytaniem postawionym na szlaku pielgrzymki było wyznanie kilkuletniego Marcinka, który patrząc na obraz Matki Częstochowskiej, bez żadnego skrępowania w kaplicy Cudownego Obrazu na cały głos zapytał: Czy po pielgrzymce jestem opalony jak Maryja? Przyszła mi do głowy jedna myśl, gdy spojrzałem na ciemną karnację twarzy Matki Jezusa: Czy tylko tak się do Niej upodobniłem po siedmiu dniach wędrówki?
* * *
Reklama
Fenomen odcisków na nogach i dyskretny odgłos jęku właściciela przebijanych na stopach bąbli. Fenomen zmęczenia niosącego radość. Wreszcie fenomen ludzi idących obok mnie, których czuję, że lepiej rozumiem, bez względu na to, czy mają 87 lat (najstarszy uczestnik pielgrzymki), czy tylko 4 (najmłodszy). I pytanie nurtujące tych, którzy wyruszyli na szlak po raz pierwszy: Jak naprawę poczuć się pielgrzymem?
Być pielgrzymem to doświadczyć bogactwa niecodziennych przeżyć z przyziemnymi problemami, które kończą się na teologicznych niuansach duchowych konferencji. Dobrze wykorzystany czas na Różaniec przeplatany intencjami uczestników rzucanych do kolorowego kapelusza. Koronka do Bożego Miłosierdzia za najbardziej cierpiących i chorych oraz przyśpiewki grupowe zniewalające swoją prostotą. Dźwięki wymyślanych melodii i popisy solistów wielbiących śpiewem Maryję. Najmocniej chyba zapisane w pamięci serdeczne rozmowy, które potrafią pokonać bariery wieku, wykształcenia czy nawet języka, stając się inspiracją do poszukiwań lepszego życia z Bogiem. Na końcach grup kapłani żywo gestykulujący i tłumaczący w „piechurowym konfesjonale”, służący duchową poradą i ludzkim doświadczeniem.
Szlak pielgrzymkowy przy zachodzie słońca przypominający wioskę namiotową na końcu Bieszczad. Nad nią wysoko górujący krzyż. I tylko dźwięki chrapania, bez adresu, bo trudno zlokalizować - tak ich wiele, mówiące co nieco o zmęczeniu. Pozostająca po pątnikach nie tylko wygnieciona trawa na postojach, ale słowa wdzięczności za to, że idą. W miejscach noclegu prośby o poniesienie intencji domowników, tych którzy nie mogli dołączyć do pątników.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
* * *
Spojrzałem na twarz Maryi Jasnogórskiej. Faktycznie opalona. Spojrzałem na swoją twarz. Faktycznie przemieniona…
* * *
W homilii na rozpoczęcie pielgrzymki bp Kazimierz Ryczan zwrócił uwagę na zjawisko emigracji za pracą. Przypomniał częste przypadki wykorzystywania taniej siły roboczej do promowania duchowego marazmu i praktykowania społecznego wyzysku. Przeciwstawił się rosnącemu maltretowaniu psychicznemu i fizycznemu, które powoduje zubożenie młodego pokolenia budującego przyszłość kraju. Nawiązując do tych myśli, ks. Maciej Stopiński, rzecznik pielgrzymki, dodaje: „Wystarczy przywołać rozmowy młodych: - Idę, aby pokazać sobie i Bogu, że stać mnie jeszcze na duchowy wysiłek i koniecznie w intencji mojego brata, który w tym roku nie idzie, bo pracuje w Irlandii”.