Przypadający w tym roku jubileusz 20-lecia działalności szkoły nie tylko skłania do wdzięczności za pełną poświęcenia pracę Zofii Saj, położnej prowadzącej szkołę, ale również prowokuje rozważania na temat uczestnictwa w zajęciach proponowanych przez szkoły rodzenia. Zofia Saj znana jest nie tylko z prowadzenia całodobowego pogotowia laktacyjnego i promowania porodów domowych, ale przede wszystkim z tego, że nikogo nie odsyła i każdemu w miarę możliwości pomaga. Całe jej życie jest podporządkowane narodzinom człowieka. Jest uczennicą prof. Włodzimierza Fijałkowskiego, wybitnego lekarza ginekologa - położnika, znanego w Polsce i na świecie twórcy modelu Szkoły Rodzenia, promotora rodzicielstwa zgodnego z naturą, popularyzatora wiedzy z zakresu naturalnego planowania rodziny i psychologii prenatalnej oraz obrońcy życia, małżeństwa i rodziny.
Obala stereotypy i uczy
Zarówno pani Zofia, jak i małżeństwa, które uczestniczyły w zajęciach proponowanych przez „jej” szkołę rodzenia i mające dwutorowe doświadczenie porodu w szpitalu i w domu, zgodnie przyznają, że przygotowanie do porodu jest konieczne, ponieważ jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. Jako powód lekceważenia zajęć w szkole rodzenia podają „lenistwo, brak organizacji czasu, małą świadomość tego, co szkoła rodzenia może dać oraz stereotypy”. Poza tym „negatywnie motywuje najbliższe otoczenie, sugerując, że szkoda czasu na takie zajęcia”. Tymczasem szkoła rodzenia przynosi wymierne efekty. W czasie 12 spotkań kobieta nabywa umiejętności prawidłowego oddychania w czasie porodu i rozgrywania skurczy, ale również poprzez wymianę doświadczeń ma możliwość skonfrontowania stereotypów związanych z porodem i zyskuje świadomość, która owocuje większym spokojem w czasie porodu. „Przy pierwszym dziecku jedna z ciotek straszyła mnie, że poród to jest jak przeciśnięcie arbuza przez dziurkę od klucza - przyznaje jedna z matek. - Dzięki zajęciom w szkole rodzenia dowiedziałam się, jak naprawdę wygląda poród i co w nim pomaga”. Owocem uczestniczenia w zajęciach, jak i przy wspólnym porodzie, jest również zacieśnienie relacji małżeńskiej i wzmocnienie współodpowiedzialności za dziecko u ojca.
Dar dla dziecka
Jak podkreśla pani Zofia, „zajęcia w szkole rodzenia trzeba traktować jako czas poświęcony dziecku. Nawet jeśli poród skończy się cesarskim cięciem, to nie będzie czas stracony, bo rodzice nauczą się praktycznych umiejętności w pielęgnacji i karmieniu dziecka”. Szkoła rodzenia pomaga również zmienić nastawienie do porodu. „Staramy się wykluczyć pojęcie porodu jako tragicznego doświadczenia, czy zabiegu medycznego. Jest to po prostu fizjologiczne doświadczenie, wpisane w człowieczeństwo, a nie sport ekstremalny - mówi Zofia Saj. - Chodzi o to, żeby kobieta zapamiętała poród jako piękne doświadczenie narodzenia człowieka, a nie ból i upokorzenie. Poród bardzo intensywnie wdrukowuje się w pamięć, stąd negatywne wspomnienia mogą stać się przeszkodą w planowaniu kolejnego dziecka - podkreśla położna. - Kobieta rodząca musi wiedzieć, że ma prawa zagwarantowane przez Światową Organizację Zdrowia i powinna wymagać od lekarza i położnej szacunku i fachowej pomocy”. Tym bardziej, że „rodzącej potrzebny jest spokój i ciepło pomagające zminimalizować stres”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu