KS. PAWEŁ BEJGER: - Księże Biskupie, w ostatnią niedzielę roku 2001, Niedzielę Świętej Rodziny, wysłuchaliśmy w naszych świątyniach "Listu Episkopatu Polski do Rodzin". Zebrani na 315. Zebraniu Plenarnym KEP kardynałowie, arcybiskupi i biskupi wyrazili swój optymizm i nadzieję, że polskie rodziny stać będą w dalszym ciągu na straży wartości chrześcijańskich. Jednocześnie, słuchając " Listu", widzimy, że wiele jest płaszczyzn, które poważnie zagrażają życiu rodzinnemu?
BP STANISŁAW STEFANEK: - Prawdziwy optymizm
opiera się na otwartych oczach, tzn. na właściwym rozeznaniu sytuacji,
na widzeniu tych szans, które dzisiaj ma rodzina. To rozeznanie jest
spojrzeniem na rodzinę zakorzenioną w sercu Bożym. Stąd płynie optymizm,
który przezwycięża wszystko, co w naszych czasach jest trudne. Każdy
człowiek, a więc i każda rodzina jest powołana do tego, aby służyć
wyznaczonym przez Boga czasom. Aby tak się stało, trzeba te czasy
poznać i zrozumieć.
Od tej strony mamy w Liście biskupów pewną przestrogę.
Czas, w którym obecnie w Polsce żyjemy, jest pełny bałamutnych haseł.
Niestety, tworzona przez media opinia rzadko posługuje się uczciwą
analizą, częściej są to po prostu propagandowe hasła. Dotykają one
przede wszystkim rodziny, tak od strony kultury, obyczajów, jak i
zasad moralnych. Myślę tu o trwałości więzi małżeńskiej, o prawie
każdego człowieka do życia, o jego godności. Można powiedzieć, że
na ozdobnej tacy podawane są dzisiaj rodzinom "piękne hasła" ubrane
w przyjemne aforyzmy, aby te, w duchu tzw. wolności, zostały wybrane
przez rodziny. A przecież w rzeczywistości jest to trucizna.
- Księże Biskupie, jedna z gazet bardzo mocno skrytykowała zawarte w "Liście" słowa odnoszące się do przemocy wobec kobiet oraz wychowania młodzieży. Czy rzeczywiście są to tematy, które mogą być dziś pominięte lub uznane za nieistniejące?
- Uderz w stół... to właśnie te gazety pokazują stale rodzinę jako teren przemocy, tylko inaczej widzą jej źródło. Krytykują moralny wymóg trwałości małżeństwa jako źródło przemocy, ukazując uwolnienie się od niej w "wolnych spontanicznych związkach". Ten model życia narzuca się nachalnie już nastolatkom. Media te nie liczą się z faktami, które ustalają uczciwe badania socjologiczne: odrzucenie zasad moralnych w życiu rodzinnym owocuje przemocą wobec kobiet i rozbiciem więzi społecznej.
- Ostatnie wiadomości płynące z salonów władzy budzą wielkie zaniepokojenie. Polityka prorodzinna chyba staje się w obecnym czasie kolejnym hasłem, które może wyrządzić wiele zła?
- Trzeba mówić o programowym odrzuceniu polityki prorodzinnej. Musimy zdać sobie sprawę, że są to decyzje absolutnie nie umotywowane sytuacją ekonomiczną kraju. Próbuje nam się wmówić, że wszystkie ograniczenia są wynikiem trudnej sytuacji budżetowej. Właśnie w tym miejscu widzę przykład - o czym wcześniej powiedziałem - bałamutnych haseł. Znamy je doskonale z czasów minionych. Na nich były kształtowane pokolenia działaczy PZPR. Dzisiaj pojawiła się doskonała okazja, aby je ponownie wprowadzić do myślenia społecznego. Aby decyzje pięknie umotywować, aby był pełen wersal ze strony władzy, mówi się: jesteśmy zmuszeni sytuacją budżetową.
- Komu zależy na tym, aby rozbijać, ranić, kaleczyć polskie rodziny?
- Plany osłabienia polskich rodzin nie są niczym nowym. Popatrzmy w przeszłość, przeanalizujmy pewne posunięcia społeczne podejmowane w Polsce od zakończenia wojny. Czymże one są, jak nie zamachem na uczciwość życia rodzinnego, nierozerwalność małżeńską? Hasła antyrodzinne możemy obserwować od wielu lat na sztandarach niektórych partii politycznych. Robią to ludzie, którym nie po drodze jest iść z Bogiem, bo "On stawia wymagania, bo On żąda wyrzeczeń, bo On zabiera radość życia". Robią to ludzie w imię tzw. wolności, którą mamy przyjąć z otwartymi rękami, tym razem z Zachodu. Robią to po to, aby uwolnić człowieka od skrępowania życiem rodzinnym. Jest to znana i groźna dla społeczeństwa propaganda.
- Na co w takim razie trzeba koniecznie zwrócić uwagę rodzinom, aby pozostały Boże?
- Na autonomię myślenia. Uratują się tylko rodziny mądre i mocne - nie finansowo, ale mocne autonomią myślenia. One nie poddadzą się fali demoralizacji, nie sprzedadzą swoich ideałów za nowe "euro", czego jesteśmy świadkami na zachodzie naszego kontynentu.
- Nie przeraża Księdza Biskupa fakt promowania w naszych mediach eutanazji. Jeszcze kilka miesięcy temu, o tym w ogóle się nie mówiło, dziś eutanazję polskie media zaczynają nazywać "dobrem społecznym"?
- Propagowanie eutanazji w naszym kraju jest niczym
innym, jak tylko wypełnieniem planów, które zostały zadane naszym
władzom. Mogę śmiało powiedzieć, że tak właściciele tytułów prasowych,
jak i wysocy urzędnicy otrzymują instrukcję z tego samego źródła.
Jesteśmy świadkami prawdziwego "obstrzału", którego celem jest zdrowa,
Bogiem silna rodzina. Mówią: trzeba koniecznie zniszczyć wszystko,
co opiera się na "tradycyjnych zasadach moralnych", później można
będzie stworzyć społeczną strukturę globalną, w której obowiązywać
będzie tzw. niezależna etyka.
Wracam więc do postulatu autonomii myślenia, której życzę
w Nowym Roku wszystkim polskim rodzinom.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu