Redaktor naczelny „Niedzieli”
Kościół jest misyjny, a zatem my, jego członkowie - wszyscy duchowni i świeccy - mamy obowiązek głoszenia Ewangelii. Na tym polega jej duch, by głosić światu Chrystusa i perspektywy Królestwa Bożego. Gdybyśmy chcieli „filmicznie” spojrzeć na Pana Jezusa, to zauważymy, że znajduje się On w nieustannym ruchu; Jezus cały czas przemieszcza się, nauczając spotykanych na drodze ludzi, w nocy się modli, mało odpoczywa. To jest coś niezwykłego - i takie jest właśnie przesłanie Ewangelii. Po zesłaniu Ducha Świętego na Kościół ten Kościół też nabrał dynamizmu, stał się posłanniczy. Nie wolno nam o tym zapomnieć.
I dziś tak wielu ludzi jedzie na misje, by głosić Chrystusa. Tylu mamy misjonarzy polskich - ale ciągle jest ich za mało, przydałoby się czterokrotnie więcej. A pracy jest ogrom. Ci spośród naszych misjonarzy, którzy odwiedzają Ojczyznę, wpadają tu na krótko i zaraz wracają, bo czują się potrzebni na misjach. Widać też, ile radości jest w działaniu misyjnym naszych kapłanów. Chcą głosić Jezusa z najbardziej głębokich pobudek religijnych, ale jest to związane również z działalnością oświatową, kulturalną, a także charytatywną. Spotykamy się często z apelami misjonarzy o konkretną pomoc i cieszy, że na te apele chętnie reagujemy. To ważne, że jesteśmy wrażliwi na ludzką biedę, na nieszczęście, które często spada na człowieka, jak kataklizmy, których doświadczyło ostatnio tyle społeczności. Niezastąpioną rolę spełniają tu także międzynarodowej organizacje charytatywne. Ale najważniejsze jest, że chociaż nie mamy wiele, umiemy podzielić się z potrzebującymi.
Ewangeliczna misyjność to nie tylko myślenie o swoim najbliższym otoczeniu, o kraju, ale i o całym świecie, gdzie żyją ludzie nie znający Chrystusa, a często zniewoleni nieludzkimi systemami rządzenia, zmagającymi się z różnoraką, często nie do wyobrażenia biedą. Stąd musimy się wszyscy bardzo mobilizować nawzajem, żeby służyć misjom. Jest tyle do zrobienia! 2/3 ludzkości nie zna Chrystusa. A jeśli już nie możemy na sposób inny, to włączajmy się w pomoc misjom modlitwą. To może uczynić każdy z nas.
Dziś nowej ewangelizacji potrzebuje także nasza stara, wydawałoby się, chrześcijańska Europa a także Ameryka. To ewangelizacja może nawet trudniejsza niż ta na antypodach, bo tu Chrystus ze swoją nauką jest odrzucany. Jest ogromne przywiązanie do dóbr materialnych, co skutkuje cynizmem, zatwardziałością i swoistą impregnacją na wartości wyższe. To są poważne grzechy, które dotykają wielu ludzi i całe środowiska. Chrystus mówi o wartości ubóstwa, prawdy, uczciwości czy prostolinijności z punktu widzenia Królestwa Bożego, a my staramy się od tego uciec, uważamy, że najważniejsze jest być bogatym, mieć znaczenie i żyć wygodnie, bez ograniczeń, i aby to osiągnąć nie przebieramy w środkach.
Trzeba także myśleć o ewangelizacji żyjących w krajach Wschodu. Komunizm trwający tam przez lata wpajany bardzo ostro i ateizm uczyniły wielkie spustoszenie w ludzkiej mentalności.
Ale jest w nas ogromne pragnienie Boga i na tym można budować. Wielką sprawą jest walczyć o Królestwo Boże w duszach ludzkich. „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” - mówi Pismo Święte (Mt 16, 26).
Pomóż w rozwoju naszego portalu