5 stycznia w kościele św. Jakuba w Częstochowie miała miejsce szczególna uroczystość. Ks. prał. Henryk Bąbiński świętował wraz z wiernymi swoje 85. urodziny. Mszę św. w intencji Jubilata i dziękczynienie za ponad pięćdziesiąt lat posługi Bogu i ludziom koncelebrowali wraz z Dostojnym Jubilatem ks. Wojciech Pelczarski i ks. Mariusz Frukacz, który podczas głoszonej homilii podziękował za duchową opiekę i wspaniałą posługę kapłańską. Jak zauważył Kaznodzieja, słowa św. Franciszka "miłość ma rządzić każdym serca biciem" towarzyszą ks. Henrykowi Bąbińskiemu przez całe jego życie. Ks. Henryk Bąbiński przyszedł na świat 5 stycznia 1917 r. w Wendessen w Niemczech, gdzie rodzice jego przebywali na roboczym wychodźstwie. Do Polski przybył wraz z rodzicami w 1920 r., zamieszkali w Białej Dolnej koło Częstochowy. Z Dostojnym Jubilatem rozmawia Małgorzata Klingenberg.
MAłGORZATA KLINGENBERG: - Jak rozpoczęła się droga Księdza Prałata ku kapłaństwu?
KS. PRAŁ. HENRYK BĄBIŃSKI: - Ta droga rozpoczęła
się już od przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej, po której zostałem
ministrantem. Zawsze byłem blisko Boga. Często przed szkołą szedłem
dwa i pół kilometra do kościoła. Łaska powołania spłynęła na mnie
w wieku 12 lat, byłem wtedy w 5 klasie. Podczas pracy w polu rozmawiałem
z moim bratem o tym, kim będziemy w przyszłości, i właśnie wtedy
postanowiłem, że zostanę księdzem. Studia duchowne rozpocząłem w
1939 r. w Częstochowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie.
Czas wojny był również dla nas, przyszłych księży, czasem niepokoju.
W roku 1941, na drugim roku studiów, wraz z moim ojcem zostałem aresztowany
i osadzony w więzieniu śledczym, skąd po wielu, czasem bolesnych
przesłuchaniach, zostałem zwolniony. Święcenia kapłańskie otrzymałem
8 kwietnia 1945 r. z rąk bp. Teodora Kubiny. Po święceniach pracowałem
jako wikariusz w takich parafiach, jak: Koziegłówki, Czeladź, Niwka
k. Sosnowca. W 1954 r. objąłem wikariat w parafii św. Jakuba Apostoła
w Częstochowie.
Następnie przez wiele lat pełniłem posługę ojca duchownego
w Częstochowskim Wyższym Seminarium Duchownym. W sierpniu 1979 r.
otrzymałem z rąk bp. Stefana Bareły nominację na proboszcza parafii
św. Jakuba Apostoła. Praca ta trwała aż do 1993 r.
- Od wielu lat pełni Ksiądz Prałat posługę w duszpasterstwie osób głuchoniemych. Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat.
- Pracę z ludźmi głuchoniemymi rozpocząłem w parafii Niwka k. Sosnowca. Mieszkało tam osiem osób niesłyszących. Żyli bez sakramentów, bez życia duchowego. Podczas wizyty duszpasterskiej poznałem głuchoniemego kreślarza, który zaczął mnie uczyć języka migowego. Pisałem katechezy, które on tłumaczył na język migowy. W 1953 r. udzieliłem Pierwszej Komunii Świętej osobom głuchoniemym. I tak zostało już do dziś. Odprawiam dla nich Mszę św., spowiadam, bo oni mnie potrzebują.
- Proszę powiedzieć, jak dzisiaj wygląda posługa kapłańska Księdza Prałata?
- Pomagam w duszpasterstwie ogólnym przy parafii św. Jakuba. Służę ludziom w konfesjonale, głoszę kazania. Pomagam, bo mam siłę i czuję się tu potrzebny.
- Dziękując za rozmowę, życzę Księdzu Prałatowi wszelkiej pomyślności, aby dobry Bóg obdarzał siłą i wieloma łaskami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu