Hierarcha wyraża głęboką solidarność z chorymi, osobami objętymi kwarantanną oraz wszystkimi, którzy czują się zagrożeni. - Wraz z tą solidarnością płynie także nasza żarliwa modlitwa o to, aby Pan Bóg w swoim miłosierdziu i w swojej opatrzności ochronił nas przed nieszczęściami, jakie z tą pandemią mogą się łączyć - podkreśla.
Reklama
Dodaje, że Kościół od początków chrześcijaństwa okazuje ratunek biednym i chorym, niosąc im pociechę, zwłaszcza duchową. Arcybiskup przypomina przy tym postawę św. Szymona z Lipnicy podczas epidemii cholery w Krakowie w latach 80. XV w.
- Szymon i jego współbracia bernardyni szli z pociechą do chorych, zdając sobie z sprawę, że narażają swoje życie i zdrowie, a z drugiej strony będąc głęboko przekonanymi o tym, że z tą pomocą duchową iść po prostu muszą. Św. Szymon stał się ofiarą cholery - zaraził i umarł 18 lipca 1482 r. Umierał spokojnie ze wzrokiem utkwionym w krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa - opisuje, zachęcając do wzmożonej modlitwy w czasach trudnych, co jest tradycją Kościoła.
Metropolita krakowski potwierdza zalecenia Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, zgodnie z którymi osoby z różnych przyczyn uważające, że nie mogą wziąć udziału we mszach świętych niedzielnych są z tego obowiązku zwolnione do 29 marca.
- Niemniej jednak bardzo proszę, by w niedzielę korzystać z transmisji mszy świętych telewizyjnych, radiowych czy internetowych. Żeby w domach przeżywać niedzielę jako dzień Pański, jako dzień przypominający o zwycięstwie Chrystusa nad grzechem, śmiercią i szatanem - apeluje, prosząc również o śpiew Suplikacji po Mszach św. Zachęca także, by rodziny w swoich domach odmawiały wspólnie jedną dziesiątkę różańca i poprzez Matkę Najświętszą prosiły Boga, by „te wszystkie zagrożenia związane z pandemią koronawirusa nas, naszą ojczyznę, Europę i świat oszczędziły”.
Reklama
Arcybiskup dziękuje lekarzom, pielęgniarkom i całej służbie zdrowia, a także wszystkim organom państwowym i samorządowym, które wzięły na siebie ogromną odpowiedzialność i ciężar walki z groźną epidemią. Uwrażliwia też, by na niepokojące wydarzenia patrzeć w kategoriach wiary i właściwego dystansu oraz „świadomości myślącej”, co powtarza za papieżem Pawłem VI.
- Co, przez to co się dzieje, Pan Bóg chce nam powiedzieć? Do czego nas wzywa, do jakiej refleksji nas pobudza, zwłaszcza jeśli chodzi o uświadomienie sobie świętości każdego życia, wartości zdrowia a także pokory - wynikającej z pewnej niemożności i bezradności - wobec tego wszystkiego, co się dzieje? - zadaje pytania metropolita, zastanawiając się czy epidemia, jako „znak czasu” nie wzywa wierzących do głębokiej refleksji. - Rewizji spojrzenia na nas i na nasze życie. By nasze drogi wyprostować i by stały się one prawdziwie Bożymi - kontynuuje hierarcha.
- Zostawiam wam moi drodzy te refleksje, jako szczególne zadanie stojące przed nami, aby ten Wielki Post w swojej dynamice modlitwy, pokuty i jałmużny przyczynił się także do tego, abyśmy te znaki czasu, które stają się dzisiaj tak ważne i bardzo odczuwalne nie pozostawiły nas obojętnymi, ślepymi czy głuchymi, ale sprawiły, że głos Pański w naszych sercach będzie rozbrzmiewał z jeszcze większą wyrazistością i mocą - podsumowuje abp Jędraszewski.