Ta pielgrzymka daje chłopcom możliwość świętowania, wyrażania radości. Mogą tu zobaczyć, że jest rzesza takich jak oni - tłumaczy ks. Robert Patro, diecezjalny duszpasterz dzieci i młodzieży.
Głównym punktem dnia była Eucharystia, której przewodniczył bp Paweł Socha. Po niej rozpoczął się konkurs liturgiczny oraz finały Ligi Ministranckiej. - Chłopcy potrzebują czegoś więcej niż tylko formacji religijnej - uważa ks. Patro. - Liga uczy zdrowej rywalizacji w opozycji do świata, który dziś lansuje raczej wyścig szczurów. Dla niektórych to też motywacja, by zostać ministrantem.
Wszystko to wymagało przygotowań. - Trzeba było wyznaczyć boiska, ogrodzić miejsca niebezpieczne, skosić trawę, ustawić podest i ołtarz, zająć się konkurencjami dla tych, którzy nie grali w piłkę nożną - mówią klerycy Grzegorz i Piotr. - Żołnierze przywieźli grochówkę, panie z kuchni przygotowały napoje. Wszystko odbywało się pod opieką służby medycznej.
Finał Ligi odbywał się w 3 grupach wiekowych. Z najmłodszych najlepsi okazali się ministranci z parafii pw. św. Anny ze Szczańca, w kategorii gimnazjów zwyciężyła parafia pw. Przemienienia Pańskiego z Drezdenka, w najstarszej grupie mistrzem okazała się parafia pw. św. Maksymiliana Kolbego w Gorzowie. Puchary zwycięzcom wręczył rektor seminarium ks. dr Ryszard Tomczak.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Naprawdę nie spodziewałem się zwycięstwa - cieszy się ks. Paweł Greń CRL, opiekun drużyny z Drezdenka. - Ale zasłużyli na to. Poświęcili dużo czasu na samodzielne treningi, bo ja ich trenuję raczej duchowo.
Do zwycięstwa z pewnością przyczynił się gorący doping zgromadzonych wokół boisk kibiców. - Drużyna z mojej parafii pokazała poziom. Przyjechaliśmy tu dużą grupą i nasz doping był skuteczny - mówi Tomasz Uszakiewicz z Drezdenka. Jego kolega Kamil Obała kibicował równie gorliwie, choć miał też inną misję: - Jednocześnie fotografowałem to, co się tutaj działo. Zdjęcia ukażą się później w parafialnej kronice i lokalnej gazecie - tłumaczy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu