Duszpasterz, artysta i serdecznie dobry człowiek, ks. kan. Marian Malarz - najstarszy wiekiem kapłan archidiecezji lubelskiej, nie żyje. Zmarł 22 lutego w 98. roku życia i 68. roku kapłaństwa.
Uroczystości żałobne nestora lubelskiego prezbiteratu miały dwie stacje. 24 lutego sprawowano Mszę św. w kaplicy Domu Księży w Lublinie, gdzie śp. ks. Malarz mieszkał od przejścia na emeryturę w 1994 r. - Dziękujemy Bogu za naszego brata Mariana, który wśród nas żył i pracował. Był człowiekiem wyjątkowym, który z każdym dzielił się talentem, jakim Bóg go obdarzył - mówił w imieniu mieszkańców ks. prał. Władysław Kowalik. Liturgii przewodniczył ks. prał. Tadeusz Pajurek, wikariusz biskupi ds. duchowieństwa, który poznał ks. Malarza podczas swojej formacji w seminarium. - Jako kleryk często jeździłem do Puław do ks. Mariana. Wprowadzał mnie w świat piękna, które można dotknąć sercem i duszą. Jestem mu wdzięczny za budujące rozmowy o pięknie świata, o przyrodzie i zabytkach. Był dla mnie przykładem gorliwego kapłana, który służył Bogu i ludziom - mówił ks. Pajurek. Następnego dnia, 25 lutego, uroczystości pogrzebowe odbyły się w rodzinnej parafii w Czemiernikach; przewodniczył im abp Stanisław Budzik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Duszpasterz i artysta
Reklama
Ks. Marian Malarz urodził się 29 września 1922 r. w Skokach na terenie parafii Czemierniki. Po wojnie zdał maturę w Liceum Ogólnokształcącym dla Pracujących w Lublinie i wstąpił do seminarium duchownego. W czerwcu 1951 r. przyjął święcenia i został skierowany do pracy w Wielączy. Kilka lat później, w 1957 r., kapłańska droga na długi czas zaprowadziła go do parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Puławach. - Był znakomitym duszpasterzem, skromnym i cichym człowiekiem, który jako katecheta prowadził do Boga kolejne pokolenia dzieci i młodzieży. Poświęcił się pracy artystycznej w obszarze twórczości malarskiej i chociaż nie miał wykształcenia kierunkowego, osiągnął pełen profesjonalizm - mówił w 2017 r. Ryszard Ścibior. 3 lata temu sędziwy kapłan otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Puławy. - Puławy są bliskie mojemu sercu, bo tu przeżyłem najpiękniejsze lata. Mieszkańców miasta zawsze noszę w sercu - mówił wówczas kapłan. Malował od 1952 r. Na podstawie prac w 1970 r. został przyjęty do Oddziału Lubelskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Jego obrazy znajdują się w licznych zbiorach prywatnych w Polsce (przede wszystkim w Lublinie, Puławach i Czemiernikach), ale także za granicą: w Grecji, Hiszpanii i we Włoszech.
Ciekawy człowieka i świata
Ks. Adam Sobieszek, rodak z Czemiernik, tak wspomina sędziwego kapłana: „Chociaż pochodzimy z jednej parafii, ks. Mariana Malarza osobiście poznałem dopiero wówczas, gdy wstąpiłem do seminarium. W czasie wakacji chodziliśmy piechotą z kościoła do domu. Długie spacery zaowocowały długimi rozmowami. Mimo dużej różnicy wieku Bóg tak nimi pokierował, że wiele wniosły do mojego osobistego i kapłańskiego życia. Był człowiekiem prostym i wrażliwym, niezwykle inteligentnym; miał rozeznanie w wielu sprawach związanych nie tylko z teologią i sztuką. Kochał Polskę i swoją rodzinną wieś, ale był ciekawy człowieka i świata. Chętnie rozmawiał z ludźmi z elit, jak i z prostymi mieszkańcami wsi. Miał bliskie relacje z rodakami ze Skoków, zawsze interesował się ich losem; był dla nich wielkim autorytetem. Najwięcej wypowiadał się przez obrazy, ale każda rozmowa z nim, każde słowo, ubogacało rozmówcę. Gdy odkrył talent, z wielką pasją go rozwijał. Zasadniczo samouk, miał swój styl. Był kolorystą, dla którego o wartości obrazu stanowiła nie tylko treść, ale również barwa. Wrażliwość dana przez Boga i lata obserwacji świata pozwoliły mu wypracować wyjątkowy styl. Jego obrazy, pełne harmonii, niosą spokój i ukojenie. Ulubionym motywem ks. Mariana były kwiaty. Chętnie malował pejzaże i stare domy, zbudowane historią wielopokoleniowych rodzin. Jeździł do Warszawy, zwiedzał antyczne krainy, cenił spokój klasztorów. Wiele jego obrazów przedstawia mękę Pana Jezusa, Drogę Krzyżową, Matkę Bożą pod krzyżem. Miał bogatą duszę, którą dzielił się z innymi poprzez obrazy. Kochał życie, ale był przygotowany na śmierć. Został z nami w serdecznej pamięci i poprzez dzieła, które będą nas prowadzić ku Bogu”.