BP JAN TYRAWA*:
46. MKE we Wrocławiu wpisał się złotymi głoskami w ich historię. Są one rozumiane jako „Stacja”, na którą zaprasza się wiernych, eucharystyczne zgromadzenie, jedna z form czci oddawanej Eucharystii o zasięgu międzynarodowym. 46. MKE we Wrocławiu był rozumiany jako ukoronowanie historii polskich międzywojennych i powojennych Kongresów Eucharystycznych. Równocześnie jako kontynuacja Kongresów Międzynarodowych począwszy od pierwszego, który miał miejsce w czerwcu (28-30) 1881 r. w Lille, a zwołany został przez bp. Henri Monniera. Nietrudno zauważyć, że odbywał się dokładnie 10 lat wcześniej od słynnej encykliki Leona XIII „Rerum novarum” i był oddolną inicjatywą ludu Bożego na wyzwanie jakże wówczas trudnej kwestii społecznej.
46. MKE we Wrocławiu ogłoszony został przez Papieża Jana Pawła II na zakończenie 45. MKE w Sewilli w 1993 r. W tym momencie ruszyły przygotowania do Kongresu. Myśl przewodnią Kongresu określało hasło: „Eucharystia i wolność”, a jej podstawą biblijną stał się cytat z Listu św. Pawła do Galatów: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (5, 1). Nad przygotowaniami czuwał kard. Edouard Gagnon, przewodniczący Papieskiego Komitetu ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych wraz ze swym sekretarzem Ferdinandem Pratznerem.
Przygotowania przebiegały w kilku kierunkach. W pierwszym etapie podstawową sprawą było zredagowanie „Podstawowego tekstu”, który powinien zawierać przesłanie Kongresu i przygotowywać do uczestnictwa w nim. Po konsultacjach z szerokim gronem teologów, ostateczna wersja tekstu przygotowana została przez ks. prof. Jana Krucinę, ks. prof. Stanisława Nagyego, aktualnie kardynała, i piszącego te słowa. Przygotowana została lista prelegentów krajowych i zagranicznych, którzy wygłaszali liczne prelekcje podczas Kongresu. Z prelegentów zagranicznych należy wymienić: kard. Francisa Arinze, kard. Joachima Meisnera, kard. Lucasa Moreira Nevesa. Kongres miał też swój bogaty wymiar ekumeniczny i z tego powodu uczestniczyli w nim liczni wysocy przedstawiciele religii chrześcijańskich z kraju i zagranicy. Uczestnicy ekumenicznego spotkania z Papieżem Janem Pawłem II w Hali Ludowej zapamiętali „kichnięcie” Papieża i dowcipny komentarz mu towarzyszący.
Sam przebieg Kongresu był nie mniej bogaty. Przede wszystkim uroczyście celebrowana „Statio orbis” pod przewodnictwem Papieża na zakończenie Kongresu, ale także zapamiętana przez wszystkich procesja w uroczystość Bożego Ciała z pl. Grunwaldzkiego do katedry wrocławskiej, której przewodniczył legat papieski, kard. Angelo Sodano. Podczas tej procesji użyta zostało nowa i bardzo piękna, duża monstrancja, niesiona ze względu na swój ciężar na specjalnym postumencie przez cztery osoby. W procesji uczestniczyły delegacje z całego świata. Z procesji zapewne zapamiętano także tęczę, która pojawiała się w formie kręgu nad uczestnikami procesji, a nie w formie łuku nad horyzontem.
Wolno powiedzieć, że już pierwszy Kongres wyznaczył kierunek, pokazuje zasadności odbywania Kongresów, bowiem wpisany został w sposób jednoznaczny w kontekst społeczny. Podejmował wyzwanie kształtowania pewnej filozofii rozumienie egzystencji życia indywidualnego, jak i społecznego poprzez Eucharystię we wszystkich jej wymiarach. Bardzo mocno dało się to odczuć podczas 46. MKE w Wrocławiu. Europa Środkowowschodnia, a w niej także i Polska, przeżywała niespotykaną, bo bezkrwawą, rewolucję zrzucenia z siebie totalitarnego systemu komunistycznego. Te kilka lat, jakie upłynęły od wstrząsu wywołanego wystąpieniem Solidarności, a w konsekwencji od obalenia muru berlińskiego do czasu zorganizowania Kongresu, ujawniły zasadniczy problem: problem wolności. Okazało się, że narody wyzwolone z totalitarnego systemu nie umieją poradzić sobie z tym problemem. Trzeba powiedzieć więcej: nie tylko narody Europy Środkowowschodniej nie radziły sobie z tym problemem, lecz również także pozostałe kraje europejskie, które nie zostały dotknięte totalitarnym systemem komunistycznym i takiego wyzwolenia nie potrzebowały.
Problem wolności okazał się rozstrzygający, bowiem wiązał się z pytaniem o prawdę. Czy prawda czyni człowieka wolnym, czy wręcz odwrotnie; zniewala. Ówczesny świat zdawał się twierdzić, że prawda jako prawda nie istnieje, jest niepoznawalna, że nawet gdyby istniała, to trzeba byłoby ją odrzucić, jako zagrożenie dla wolności, że co najwyżej każdy ma swoją prawdę. Kościół musiał się tym twierdzeniom przeciwstawić i przypomnieć, że to prawda czyni człowieka wolnym (J 8, 32). A cóż to jest prawda? Właśnie temu pytaniu Papież Jan Paweł II poświęcił swoją encyklikę „Fides et ratio” i ukazał, że prawda „jawi się człowiekowi najpierw pod pytaniem: Czy życie ma sens?” (FetR, 26). A pytanie o sens ma zawsze wymiar religijny, transcendentny, a jeśli tak, to „właśnie wiara pozwala każdemu jak najlepiej wyrazić swoją wolność” (FetR, 13).
Eucharystia jako uosobienie Jezusa Chrystusa i uobecnienie całego Misterium Paschalis, jako centralna prawda wiary, okazuje się być zatem nie tylko odniesieniem, ale i mocą, poprzez którą chrześcijanin kształtuje swoją wolność i ostateczne sens swojego życia. Z takim też przesłaniem Kościół we Wrocławiu szedł naprzeciw ówczesnemu światu, kiedy organizował i celebrował 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny.
* Ordynariusz bydgoski, były biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej
Pomóż w rozwoju naszego portalu