Reklama

Świadectwo s. Rafały Saar, urszulanki SJK

Siostra Rafała kończy w tym roku 97 lat. Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego 13 kwietnia 1927 r. Dziś, zachęcona hasłem tegorocznego programu duszpasterskiego, które brzmi: „Swoim powołaniem nieśmy nadzieję innym”, zechciała podzielić się z „Niedzielą Łódzką” świadectwem swojego życia zakonnego.

Niedziela łódzka 18/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Łodzi wszystko się zaczęło

Helenka Saar była chyba w piątej klasie, gdy m. Urszula Ledóchowska przyprowadziła do jej szkoły nową siostrę katechetkę. To spotkanie zrobiło na kilkunastoletniej dziewczynce niezapomniane wrażenie. Szlachetnie urodzona Założycielka Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Szarych, późniejsza Święta, okazała się bowiem osobą bardzo prostą, życzliwą i dostępną. Helenka przylgnęła do Urszulanek, spędzała wiele czasu w domu zakonnym przy ul. Czerwonej 6, wstąpiła także do Krucjaty Eucharystycznej. Jeszcze wielokrotnie miała okazję spotkać Matkę Urszulę, podczas jej wizyt w Łodzi. Każde z tych spotkań zostawiało niezapomniane wrażenie.
W 1926 r. Helenka postanowiła, że zostanie urszulanką. Miała 16 lat. Potrzebna była zgoda rodziców i przełożonej generalnej. Spolegliwa mama udzieliła swego błogosławieństwa. Tata, trzeźwo myślący robotnik, początkowo był stanowczo przeciwny. Trzeba było czekać rok na jego zgodę. Matka Urszula Ledóchowska także udzieliła swego zezwolenia. W Wielką Środę, 1927 r. rodzice odprowadzili Helenkę na ul. Czerwoną. Ojciec płakał ukradkiem, mama z powagą powiedziała do przełożonej s. Łozińskiej: „Odtąd Siostra będzie jej matką”. Rozpoczął się okres kandydatury i postulatu.
W 1929 r. Helena wraz z 67 innymi postulantkami wstąpiła do nowicjatu w Pniewach. Tam wielokrotnie miała okazję przebywać blisko św. Matki Urszuli. Od niej otrzymała imię zakonne. Łączy się z tym zabawna historia. Kierując się kalendarzem, młoda Zakonnica wybrała sobie trzy imiona: Hermenegilda, Magdalena lub Zyta. Matce Urszuli żadna z tych propozycji nie przypadła do gustu. Sama więc wybrała dla nowicjuszki archanielskie imię Rafała. Po roku s. Rafała złożyła swoje pierwsze śluby zakonne w gronie z ponad stu szarych sióstr. Dwa dni później przyjechała do Łodzi wraz s. Bibianną i s. Wawrzyną. Na zastępstwo, tylko na dwa tygodnie, została skierowana przez przełożoną do pracy w sierocińcu „Juwenat” w Arturówku. Ostatecznie przepracowała tam dziewięć lat. W 1933 r. złożyła w Łodzi swoje śluby wieczyste.

Reklama

Lata wojny

W pierwszych dniach września 1939 r. s. Rafała wraz z innymi urszulankami wzięła udział w ewakuacji sierocińca. Najpierw wózkami przewiozły na Czerwoną i Obywatelską nieco dobytku i prowiant. Następnego dnia wędrowały pieszo z dziećmi; najmłodsze na rękach, nieco starsze uczepione rączkami habitów. Cały czas trwały naloty. Bóg czuwał, aby nikt nie zginął. Z 22 dwoma chłopcami w wieku 4-8 lat s. Rafała pojechała w 1941 r. do domu rekolekcyjnego Krucjaty Eucharystycznej w Kazimierzu k. Lutomierska. Po kilku miesiącach Niemcy wywieźli dzieci i aresztowali 8 sióstr. Była śród nich s. Rafała. Przed Aleksandrów i obóz przejściowy przy ul. Żeligowskiego trafiła wraz z innymi zakonnicami z różnych zgromadzeń do obozu pracy w Bojanowie. Spędziła tam dwa i pół roku. Pracowała ciężko w polu, kopała glinę, szyła ubrania dla wojska. Początkowo zakonnice były zakwaterowane według zgromadzeń, później przemieszano je, aby uniemożliwić praktyki religijne. Miały prawo tylko do Mszy św. sprawowanej przez jedynego, leciwego kapłana. Mimo trudności, wszystkie starały się żyć wg własnych reguł zakonnych. Lagerfuerer Fiszer nie szczędził im agresywnych wrzasków i dolegliwych kar. Na szczęście nie były bite. Jednak ciężka praca, nędzne racje żywnościowe i chłód sprawiały, że wiele z nich chorowało. Gdy s. Rafała zapadła na wieloogniskowe zapalenie płuc, jej mama wystarała się o zwolnienie córki z obozu. Do zdrowia przychodziła w domu rodzonej siostry pod Piotrkowem. Podleczona, dołączyła do urszulanek w Milanówku. Wybuchło powstanie warszawskie. Dom zakonny stał się schronieniem dla sierot ze stolicy. Po ucieczce Niemców, weszli Rosjanie. Siostry i dzieci znowu przeżywały chwile grozy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ponownie w rodzinnych stronach

W 1945r. s. Rafała i s. Teresa przywiozły do Łodzi 16 sierot, które wkrótce zamieszkały w zniszczonym domu w Kazimierzu. Był to decydujący moment w życiu zakonnym s. Rafały. Tak bowiem zrządził Bóg, a przełożone zdecydowały, że spędziła w Kazimierzu ponad 60 lat, wykonując wszelkie rodzaje posług: w kaplicy, w domu, w ogrodzie, przy głęboko upośledzonych dzieciach. Wśród miejscowej społeczności obchodziła swoje kolejne jubileusze. Dopiero niedawno zamieszkała w domu centralnym przy ul. Obywatelskiej. W duchu posłuszeństwa nigdy nie prosiła o zmianę miejsca czy posługi. Bóg dawał łaski, ale i krzyżem się dzielił.
Z perspektywy 80. lat s. Rafała dziwi się, że wytrzymała tak wiele. Nigdy jednak nie żałowała wyboru drogi życiowej. Nawet, gdy łzy toczyły się po policzkach. W takich chwilach szczególną podporą były dla niej były przełożone. W ich poleceniach odczytywała wolę Bożą. 10 z nich już nie żyje, 9 wciąż cieszy się życiem zakonnym. S. Rafała modli się codziennie w ich intencji. Oczywiście, najcieplejsze wspomnienia łączą się z Matuchną, czyli św. Urszulą Ledóchowską. S. Rafała jest dumna i szczęśliwa, że ją znała za życia, a po śmierci uczestniczyła w jej beatyfikacji i kanonizacji, a nawet modliła się przy otwartej trumnie podczas przewożenia zachowanego od zniszczenia ciała Świętej z Rzymu do Pniew w 1989 r.

Modlitwa wdzięczności

S. Rafała, mimo przebytej niedawno choroby, emanuje pogodnym spokojem. Mówi pięknie i prosto o swoim powołaniu, wydobywając z pamięci najdrobniejsze szczegóły, daty i nazwiska. Na zakończenie poprosiła o zanotowanie jej podziękowań, płynących z głębi pokornego serca. A my dziękujemy Panu Bogu za Siostrę Rafałę, za świadectwo jej życia, w którym najważniejsze były zapominane dzisiaj wartości: miłość do Boga i bliźniego, zaufanie Bożej woli i wierność złożonym obietnicom: ślubowi posłuszeństwa, ubóstwa i czystości.
„Chcę podziękować Panu Bogu za moją Rodzinę, żyjącą i zmarłą, za zmarłych Rodziców, za powołanie moje i wszelkie łaski, za wszystkie moje Przełożone, żyjące i zmarłe, które włożyły tyle poświęcenia, aby mnie przeprowadzić przez 80 lat zakonnego życia. Niech Bóg im wynagrodzi swoją łaską. Dziękuję za wszelką siostrzaną miłość i życzliwość doznaną od bliźnich. Za wszystko jestem głęboko wdzięczna Panu Bogu” - s. Rafała Saar.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obrońca Wrocławia

Habit zakonny przyjął z rąk samego św. Dominika. Był krewnym św. Jacka Odrowąża. Modlitwą uratował Wrocław od najazdu Tatarów i całkowitego zniszczenia w 1241 r.

Błogosławiony Czesław obok św. Jacka Odrowąża należał do księży z otoczenia biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża. Prawdopodobnie pełnił funkcję kustosza kolegiaty sandomierskiej. Jako kapłan diecezjalny w 1220 lub 1221 r. wstąpił do dominikanów, a w 1222 r. przybył wraz z innymi współbraćmi, w tym ze św. Jackiem Odrowążem, do Krakowa. Pierwsi dominikanie zamieszkali tam i oddali się pracy kaznodziejskiej i duszpasterskiej. W 1225 r. Czesław udał się do Pragi na prośbę biskupa stolicy Czech. Pracując na terenie tego kraju, stał się założycielem rodziny dominikańskiej na ziemi czeskiej. Po założeniu w 1225 r. klasztoru w Pradze udał się do Wrocławia. Właśnie w stolicy Dolnego Śląska Czesław dał się poznać jako wybitny kaznodzieja. Biskup wrocławski Wawrzyniec przekazał dominikanom kościół św. Wojciecha. Rektorem świątyni, założycielem i pierwszym przeorem wspólnoty zakonnej i prowincjałem został bł. Czesław. W 1241 r. uratował Wrocław od najazdu Tatarów i całkowitego zniszczenia miasta. Tak opisuje jego zasługi dzieło Tutelaris Silesiae: „On to właśnie około 1241 roku, kiedy nawała Tatarów grasowała po Polsce i Śląsku, znajdując się w grodzie sławetnego miasta Wrocławia, razem z innymi wierzącymi w Chrystusa swoimi modlitwami wspaniale obronił miasto przed szaleństwem wrogów”. Również ks. Piotr Skarga w swoich Żywotach świętych pańskich narodu polskiego napisał: „Modlitwą święty Czesław nieprzyjaciół zwojował, miasto w całości zachował. Na ten cud niektórzy z Tatarów nawrócili się do Chrystusa i zakonny habit z ręku błogosławionego Czesława przyjęli, przez których wielu innych Tatarów do wiary świętej nawrócił”.

CZYTAJ DALEJ

Ewa Zajączkowska-Hernik do Ursuli von der Leyen: Ręce precz od Polski!

2024-07-18 22:44

[ TEMATY ]

Unia Europejska

PAP/EPA/RONALD WITTEK

Jak pani nie wstyd promować pakt migracyjny, który prowadzi do tego, że miliony kobiet i dzieci czują się zagrożonych na ulicach swoich własnych miast. Odpowiada pani za każdy gwałt, za każdą napaść, za każdą tragedię spowodowaną napływem nielegalnych migrantów, bo to pani tych ludzi zaprasza na teren Europy. Za to, co pani robi, powinna pani trafić do więzienia, a nie do Komisji Europejskiej. Pani obecność na stanowisku szefowej Komisji Europejskiej to dalszy upadek Unii Europejskiej – mówiła dziś europoseł Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji do Ursuli von der Leyen.

Głosowanie nad kandydaturą Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej poprzedziła dziś debata europosłów. Głos zabrała m.in. Ewa Zajączkowska-Hernik, europoseł z Konfederacji.

CZYTAJ DALEJ

XXVI Ogólnopolskie Spotkanie Rodziny Szkaplerznej

2024-07-20 22:41

O. Marcin Wojnicki

    „Modlitwa – przyjaźń na całe życie” to hasło i temat 26 Ogólnopolskiego Spotkania Rodziny Szkaplerznej, tj. wszystkich noszących karmelitański szkaplerz Maryi, w sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Czernej k. Krakowa/Krzeszowic, 20 lipca, któremu przewodniczył abp Adrian Galbas, metropolita katowicki.

    W homilii arcybiskup przyznał się do znajomości i odwiedzania sanktuarium w Czernej, przyjęcia szkaplerza, długoletniej znajomości z Karmelem w Poznaniu, podsiadania spowiednika i kierownika duchowego z Karmelu, życia w bliskości ducha Maryjnego oraz ukazał prostą teologię przyjaźni, tak ważnej dla człowieka w jego relacjach ludzkich i uwarunkowania modlitwy, zwłaszcza wytrwałości na przykładzie św. Eliasza, proroka, który na górze Karmel posyłał sługę aż siedem razy, aby zobaczyć chmurkę na niebie, która przyniosła upragniony i wymodlony deszcz.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję