Trudno przypuszczać, że dusze oczyszczają się przez przebywanie w fizycznym ogniu. Z pewnością w czyśćcu takiego ognia nie ma. Sam czyściec zresztą nie jest miejscem, lecz stanem oczyszczania się, trwającym procesem dochodzenia do absolutnie czystej miłości. I chociaż Kościół posługuje się określeniem „ogień” tak w odniesieniu do kary piekielnej, jak i czyśćcowej jest to jednak określenie symboliczne.
Ogień piekła to nieugaszona nienawiść, która zadaje cierpienie, lecz nie oczyszcza. Dręczącym ogniem piekła jest też szatańska pycha, pragnienie wielkości, które bezgranicznie dąży do zdobycia pewności o górowaniu nad wszystkim i wszystkimi, nawet nad samym Bogiem. I to palące pragnienie również nie może oczyścić potępionych. Ogień nienawiści i pychy piekielnej - w przeciwieństwie do słabnącego stale i przemijającego oczyszczającego ognia czyśćca - nigdy się nie kończy.
Ogień czyśćca, w przeciwieństwie do ognia piekielnego, oczyszcza, ponieważ nie jest rozpalony przez pychę i nienawiść, lecz przez łaskę Bożej miłości. Dusza ubolewa nad swoją osłabioną przez grzechy miłością, cierpi, że nie kocha tak, jak powinna. Ubolewa nad każdą zmarnowaną na ziemi chwilą, która mogła być wykorzystana dla udoskonalenia miłości.
Według teologii chrześcijańskiej, dusze zmarłych oczyszczają się przez to, że przez jakiś czas nie oglądają Boga, którego kochają i któremu pragną okazać jak najprędzej swoją pełną miłość. Wiedzą, że nie potrafią tego uczynić z powodu ograniczającego je jeszcze egoizmu, który pozostał jako tragiczne następstwo popełnianych za życia grzechów. To sprawia im dotkliwy ból. Tęsknota za okazaniem Bogu pełnej miłości oczyszcza duszę i zbliża ją do tej chwili, kiedy - całkowicie oczyszczona - będzie mogła na zawsze spotkać się z nieskończoną Miłością, Prawdą i Pięknem, aby bezgranicznie i bez zastrzeżeń kochać Dawcę istnienia i wszystkie Jego stworzenia. Po powtórnym przyściu Chrystusa (paruzji) nie będzie już czyśćca, a tylko stan zbawienia lub potępienia.
Kościół pierwszych wieków często głosił fakt istnienia czyśćca. I tak Cyprian, biskup Kartaginy, obstawał za tezą, iż istnieje konieczność oczyszczenia w życiu pozagrobowym duszy z grzechów. Jan Chryzostom uważał, że zmarłym można pomóc modlitwą. Papież Grzegorz I Wielki oznajmił, że kara oczyszczająca za grzechy powszednie jest sroższa od wszelkich kar ziemskich, a św. Augustyn wskazywał na ulgę, jaką cierpiącym w czyśćcu mogą przynieść modlitwy i jałmużny wiernych żyjących na ziemi oraz ofiara Mszy św. Podobne opinie głosiło wielu przedstawicieli Kościoła.
O istnieniu stanu pośredniego pisał Justyn Męczennik (ur.100), który w „Dialogu z Żydem Tryfonem” stwierdził: „dusze ludzi pobożnych w lepszym miejscu przebywają, w gorszym zaś dusze niesprawiedliwych oczekując dnia sądu (...), będą istnieć i cierpieć karę tak długo, jak Bóg zechce”. Późniejsze świadectwa pochodzą od Klemensa Aleksandryjskiego (ur.150), Hipolita (ur. przed 170) i Orygenesa (ur. 185). Tertulian (ur. 155) pisał: „w ogóle, jeśli więzienie owo, o którym świadczy Ewangelia (Mt 18: 21-35) rozumiemy jako otchłań podziemną i wyjaśniamy, że w oczekiwaniu na zmartwychwstanie należy również odpokutować do ostatniego szelążka za najmniejszy występek”. Cyprian twierdził natomiast, że: „czymś innym jest oczekiwać na przebaczenie, a czymś innym przejść do chwały - być wrzuconym do więzienia i nie wyjść stamtąd, aż się spłaci ostatni szelążek lub natychmiast otrzymać nagrodę za wiarę cnotę”. Efrem pod koniec czwartego wieku uważał, że: „zmarli są wspomagani ofiarami, które sprawują żywi”.
Wcześniejszymi dowodami dotyczącymi modlitwy za zmarłych, więc i wiary w czyściec, są zachowane nagrobki chrześcijańskie z II wieku z napisami takiej lub podobnej treści: „Eucharis jest moją matką, Pius ojcem. Proszę was, o bracia, kiedy tu przyjdziecie, o modlitwę, aby Wszechmogący Bóg zachował Agapę na wieki”; „To ja sam Abercjusz w mojej obecności kazałem tu wypisać: Niech każdy, który te słowa rozumie, pomodli się za Abercjusza”.
W oficjalnych orzeczeniach Kościoła doktryna o czyśćcu pojawia się u papieża Innocentego IV (1243-54) w liście apostolskim z 6 marca 1254 r. skierowanym do legata na Cyprze. Pisał w nim, że istnieje możliwość oczyszczenia po śmierci z grzechów powszednich, nieodpuszczonych w życiu doczesnym. Ostatecznie sobór florencki (1439 r.) orzekł, że „jeśliby prawdziwie pokutujący zakończyli życie w miłości Boga, a jeszcze przed godnym zadośćuczynieniem czynami pokutnymi za popełnione grzechy i zaniedbania, wówczas dusze ich zostaną po śmierci oczyszczone karami czyśćcowymi. Do złagodzenia tego rodzaju kar dopomaga im wstawiennictwo wiernych, żyjących na ziemi, a mianowicie ofiara Mszy św., modlitwy, jałmużny i inne akty pobożności, które zgodnie z postanowieniami Kościoła, jedni wierni zwykli ofiarować za innych wiernych”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu