Agnieszka Lorek: - Ze wspólnotą św. Mikołaja w Targoszycach związany jest Ksiądz ponad 20 lat. Jakie refleksje nasuwają się po niemałym wcale czasie?
Ks. kan. Janusz Rakoczy: - Przede wszystkim cieszę się, że moi parafianie jeszcze mają do mnie cierpliwość, że ich zapał w budowanie i rozwijanie życia duchowego nie gaśnie, ale nawet wzrasta. Podobnie jest z kościołem materialnym. Troszczą się o niego jak o własny dom, wychodzą naprzeciw kolejnym inicjatywom, wspomagają modlitwą, pracą i ofiarami. Myślę, że mają do mnie, do Rady Parafialnej, która mnie wspomaga zaufanie wypracowane poprzez te wszystkie wspólne lata. Czasy są coraz trudniejsze, a wszystkie przedsięwzięcia możliwe są tylko dzięki ofiarności ludzi. Nie mamy żadnych sponsorów, nie otrzymujemy żadnych dotacji. W końcowym etapie jest finalizowanie sprawy ksiąg wieczystych, może wówczas ze względu na zabytkowy charakter obiektu dostaniemy jakieś dotacje na dalsze remonty. Kościół w Targoszycach został wpisany do rejestru zabytków i podlega ochronie wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- A remontów w ostatnim czasie w parafii nie brakuje?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- W istocie, na brak pracy nie narzekamy, ale przy tak wiekowym zabytku, jakim jest parafialna świątynia, trzeba się z tym liczyć. Pierwsza wzmianka o parafii Targoszyce pochodzi z 1324 r. Już w tym czasie istniał murowany kościół św. Mikołaja. Najstarsza część kościoła, prezbiterium, została wzniesiona w XIII wieku. Rok temu odnowiliśmy wewnętrzne ściany kościoła, dzięki czemu zrobiło się w nim miło i nastrojowo. Od wielu lat na gruntowny remont czekały też zewnętrzne mury, które dosłownie sypały się, przez co stały się bardzo niebezpieczne, w opłakanym stanie był także fronton kościoła. Nie można było jednak rozpocząć tych inwestycji bez kapitalnego remontu dachu. Wymieniona została cała więźba, a dach pokryto blachą tytanowo-cynkową. W połowie marca br. rozpoczęliśmy prace na kościele. Była to szalona decyzja, ale nie było już na co czekać. Jak wynika z pamiątkowego napisu umieszczonego na kościele, ostatni remont kościoła przeprowadził w 1955 r. proboszcz, ks. Władysław Zasadzin. Wokół świątyni usytuowane są 4 kapliczki, które także wymagały natychmiastowej odnowy. Pochodzą z 1772 r. Przyszedł najwyższy czas zająć się także tym zabytkiem sakralnym.
- Zmienił się także cały teren przykościelny. Zrobiło się przestronnie, jasno, po prostu pięknie…
- Przy kościele znajdowała się 100-letnia plebania, która także wymagała gruntownych zmian, wielkich remontów i napraw. Zamiast tego w 1997 r. rozpoczęliśmy budowę nowoczesnego domu parafialnego, który służył będzie następnym pokoleniom. Wiekowy budynek w ostatnim czasie został rozebrany, w tym miejscu powstał parking samochodowy. Rzeczywiście, mamy teraz inne widoki, uzyskaliśmy pewną przestrzeń, teraz myślimy o zagospodarowaniu tej powierzchni.
- Zakończenie prac remontowych na zewnątrz kościoła przewiduje Ksiądz Proboszcz w maju br., a jakie są dalsze plany?
- Myślę, że trzeba trochę pozwolić odpocząć parafianom, choć, ku mojej radości ich zaangażowanie, zapał nie gaśnie. Mają pewność, że ofiary nie idą na marne, ale przeznaczone są na realizację kolejnych celów. Gdy efekt jest widoczny bardzo się cieszymy i jednocześnie myślimy, co by tu nowego podjąć. Planów jest jeszcze bardzo wiele. Gdy kościół nabierze nowego blasku trzeba wyłożyć kostką alejki wokół, gdyż otoczenie pozostawia jeszcze dużo do życzenia. Myślę jednak, że gdy nadal będziemy tak zgrani, solidarni, otwarci na Boże sprawy, gotowi na nowe wyzwania, to razem zwieńczymy jeszcze niejedno dzieło parafialne.