Wniosek o zbadanie czy przepisy dotyczące tzw. aborcji eugenicznej są zgodne z konstytucją został złożony w Trybunale Konstytucyjnym 23 grudnia ub. roku. Jest to już drugie prawne zapytanie poselskie w tej sprawie. Pierwsze wpłynęło do TK jesienią 2017 r., ale nie zostało rozpatrzone.
Obecny wniosek jest niemal identyczny z poprzednim, ale musiał być złożony ponownie, gdyż w związku z zakończeniem kadencji parlamentarnej jako poselska inicjatywa uległ dyskontynuacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak poinformowała KAI Anna Wołoszczak z Obsługi Medialnej Trybunału Konstytucyjnego, wniosek "jest w toku postępowania merytorycznego". - Pełny skład orzekający Trybunału Konstytucyjnego pracuje nad sprawą - dodała.
Na pytanie KAI o przybliżony termin wydania przez sędziów orzeczenia w sprawie aborcji eugenicznej, służby prasowe TK nie udzieliły precyzyjnej odpowiedzi. Wszystko ma zależeć od tego, czy zgromadzona dokumentacja, w tym m.in. opinie prawne, jest na tyle wystarczająca, aby wyrok mógł zapaść.
Reklama
"Przewodniczący składu orzekającego wyznaczy termin rozprawy (...), jeżeli decyzję taką podejmie skład orzekający, który w sposób niezawisły i niezależny od innych organów i podmiotów, w wyniku analizy pytania prawnego oraz stanowisk uczestników postępowania i ewentualnie innych wypowiedzi organów lub organizacji pozyskanych do sprawy, dojdzie do wniosku, że zebrany w postępowaniu materiał dowodowy jest wystarczający do przeprowadzenia rozprawy i wydania orzeczenia" - brzmi odpowiedź biura prasowego TK.
Podpisany przez 119 posłów wniosek jest pytaniem o to, czy możliwość przerywania ciąży ze względu na chorobę dziecka - zapisana w ustawie z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - jest zgodna z kilkoma artykułami Konstytucji RP.
Chodzi o art. 30 (przyrodzona i niezbywalna godność człowieka), art. 32 (równe traktowanie przez władze publiczne) i art. 38 (gwarancje prawnej ochrony życia dla każdego człowieka).
Wnioskodawcy powołują się także na art. 2 Konstytucji, mówiący o tym, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, a w szczególności przyporządkowaną tej zasadzie zasadą określoności przepisów prawa.
Dokument powołuje się też na wcześniejsze orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, w szczególności to z maja 1997 r., w którym wskazano, że życie człowieka zaczyna się także przed narodzeniem i ochrona konstytucyjna przysługuje każdemu człowiekowi - niezależnie od tego czy już się urodził, czy jeszcze nie.
Reklama
W opinii posłów PiS Bartłomieja Wróblewskiego i Piotra Uścińskiego, którzy złożyli w TK wniosek, nie kłóci się on z obywatelską inicjatywą "Zatrzymaj aborcję", która - nie podlegając zasadzie dyskontynuacji - będzie mogła być procedowana w obecnej kadencji parlamentarnej, choć - podobnie jak w przypadku poprzedniego wniosku do TK - żadnych wiążących decyzji w związku z nią w Sejmie nie podjęto.
- Liczymy, że te dwie inicjatywy będą równolegle procedowane. Nasz wniosek w żaden sposób nie przeszkadza, by pracować nad ustawą - uważa Piotr Uściński.
Jednak zdaniem Fundacji Życie i Rodzina, której członkowie tworzą komitet inicjatywy obywatelskiej "Zatrzymaj aborcję", złożenie ponownie wniosku do Trybunału było błędem. - Przestrzegaliśmy, że jest to działanie pozornie dobre, w rzeczywistości wniosek będzie użyty jako blokada legislacji "Zatrzymaj aborcję". Pod wnioskiem podpisy m.in. z PiS i Konfederacji. Wniosek szkodzi ochronie życia - stwierdzają członkowie Fundacji.
Argument podnoszony przez działaczy pro-life polegać ma na tym, że mający w Sejmie większość PiS będzie - tak jak poprzednim razem - zwlekać z procedowaniem obywatelskiego projektu, tłumacząc to koniecznością czekania na rozstrzygnięcie w Trybunale Konstytucyjnym. To jednak wcale prędko może nie nastąpić.
Trybunał Konstytucyjny nie jest zobligowany (poza przypadkiem kontroli ustawy budżetowej) do zajęcia się wnioskiem w konkretnych ramach czasowych. Nie ma przepisów, które by tę kwestię regulowały. Punktem odniesienia może być jednak wspomniane już orzeczenie z 1997 r. Zostało ono wydane w niespełna sześć miesięcy od złożenia wniosku.