Bibliści mówią, że popiół symbolizuje grzech, a serce grzesznika podobne jest do popiołu. Izajasz mówi o bałwochwalcy, że „karmi się popiołem” (Iz 44,20). Autor Księgi Mądrości, że „Serce jego jest jak popiół i życie nędzniejsze niż glina” (Mdr 15,10). Grzesznicy zostają „obróceni w popiół na ziemi” (Ez 28,18) i będą podeptani przez sprawiedliwych jak popiół (por. Ml 3,21).
Od chwili gdy po raz pierwszy posłuchaliśmy Złego i udało mu się materiał palny naszych serc doprowadzić do pożaru, a w rezultacie zamienić w sadzę, jesteśmy łatwopalni. Wybraliśmy grzech. To tak, jakbyśmy zdarli z duszy ochronny skafander, którym Bóg ochronił nas przed ogniem piekła. Od tamtej chwili rodzimy się bez tej ochrony, dlatego ulegamy pokusom i grzeszymy. Zły jest zapłonem, który w kontakcie z naszym sercem spala je aż do popiołu. Nikt o własnych siłach nie jest w stanie obronić się przed ogniem z piekła. I dlatego Ojcowie Kościoła uczą rozeznawania duchowego, odrzucania pokus już na początku. To tak, jakby gasić ogień, gdy ledwo zaczął się tlić! Nieuwaga i lekceważenie tych pierwszych płomyków – a więc brak spowiedzi po popełnieniu grzechu, brak modlitwy, brak Komunii Św. – skutkują wielkim pożarem serca, a na końcu – to podkreślają specjaliści od pożarów – pozostają tylko zgliszcza i popiół. Czy ze zgliszczy i popiołu łatwo odbudować ludzkie życie?
W Środę Popielcową pochylimy głowę i pozwolimy, aby szczypta popiołu osiadła nam na włosach. Po co? Abyśmy pamiętali, że jesteśmy łatwopalni, a jedynym, który się oparł ogniu z piekła jest Jezus Chrystus. Zaczniemy Wielki Post… Zadbajmy przez 40 dni, na serio, o modlitwę, jałmużnę i post – to jedyny budulec ochronnego pancerza przed ogniem Złego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu