Właścicielom sklepów oznajmili, że dopóki na półkach będą gazety z pornografią, zrezygnują z kupowania w ich placówkach handlowych. Ludzie przestali się godzić na to, by obok przypraw do zup leżały czasopisma, na okładkach których naga kobieta pozuje do zdjęcia w nałożonej na szyję smyczy lub pod groźbą pejcza. Nie chcą, żeby ich dzieci dorastały ze świadomością, iż takie sceny stanowią etyczną normę. Bo dzieci, sięgając na stoisku z gazetami po „Misia”, pytają: - Mamo, dlaczego ta pani jest goła, na czworakach na podłodze? Pornografia, która nie powinna znajdować się w zasięgu dziecięcych rąk, plącze się w powodzi kolorowych czasopism, przekładana z miejsca na miejsce przez ciekawskich uczniów i spragnionych erotycznych wrażeń dorosłych.
Mapa sklepów przyjaznych rodzinie
W Józefowie grupa rodziców powiedziała NIE pornografii. - Jeżeli coś takiego spotyka się z przyzwoleniem, to znaczy, że staje się częścią naszej obyczajowości. A w tym my nie chcemy uczestniczyć - mówi Ewa Karłowicz, jedna z inicjatorek akcji. Pomysł narodził się po samobójstwie Ani z gdańskiego gimnazjum, która targnęła się na życie po tym, gdy szkolni koledzy na oczach całej klasy upokorzyli ją, nagrywając film z pozorowanego gwałtu. Wcześniej była próba zwerbowania dziewczynki do nakręcenia pornograficznego filmu. Inicjatorzy akcji w Józefowie uznali, że ta tragedia nie wydarzyła się w jakimś wyklętym miejscu, tylko w normalnej szkole, na normalnym osiedlu. - To się zdarzyło, można powiedzieć - naszej córce i w naszej klasie. W związku z tym w grupie znajomych rodziców zaczęliśmy się zastanawiać, co takiego złego dzieje się wokół nas. Stwierdziliśmy, że deprawująca jawność pewnej kultury niszczy psychikę naszych dzieci i nie ma żadnej tamy, która by te zjawiska zatrzymała - mówi Ewa Karłowicz. Grupa inicjatywna liczyła 20 osób. Pod listem informującym, dlaczego sprzeciwiają się sprzedaży w sklepach wydawnictw pornograficznych, zaczęli zbierać podpisy mieszkańców. Uzbierali trzysta z najbliższego otoczenia. Od nauczycieli, rodziców, studentów i znanych postaci.
W liście do jednostek handlowych w Józefowie wyrazili sprzeciw wobec obecności prasy i filmów pornograficznych w sklepach, kioskach i na stacjach benzynowych. Poprosili o ich usunięcie, informując, że od 1 marca 2007 r. do czasu wycofania pornografii ze sprzedaży w placówkach tych nie będą kupować. Władzom miasta oznajmili, że nie zgadzają się, aby ich dzieci miały pozbawiony wszelkiej kontroli dostęp do tej prasy, bo czują się odpowiedzialni za ich wychowanie.
Po rozmowach z właścicielami kilka sklepów zrezygnowało z pornograficznych gazetek. Inicjatorzy przygotowali mapę sklepów przyjaznych rodzinie. Niektóre wywiesiły plakat „Sklep bez pornografii”. Inne, choć jej nie sprzedają, nie mają odwagi przypiąć takiej etykietki. Ewa Korab ze sklepu „Rodos” zaprzestała sprzedaży wydawnictw pornograficznych jeszcze przed rozpoczęciem akcji. - Przychodziła młodzież szkolna i bardzo się tym interesowała. Ogromnie mnie to denerwowało. Zdopingowała mnie klientka z małym dzieckiem, która powiedziała, że jak nie usuniemy tych wydawnictw, przestanie u nas kupować. Zrezygnowałam z tego towaru. Może coś na tym i tracę finansowo, ale wokół jest tyle młodzieży, że takie gazety są w naszych sklepach niepotrzebne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu