Uczestnicy sesji spotkali się przed bramą byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego, by najpierw udać się pod Ścianę Śmierci, złożyć wieńce i pomodlić się za pomordowanych. Kolejną stacją, na której się w zadumie zatrzymano, była cela śmierci św. Maksymiliana Kolbego - tam również po złożeniu kwiatów niezwykle żarliwie się modlono. - To dzięki jego postawie możemy dzisiaj normalnie żyć - powiedział prezydent miasta Oświęcimia Janusz Marszałek. - Dzięki św. Maksymilianowi wierzymy w człowieka, w to, że można zachować godność w każdych warunkach - dodał prof. Jerzy Robert Nowak.
Po wspólnej modlitwie udano się na Mszę św. za duszę śp. Zofii Kossak i za Ojczyznę. Przewodniczący jej ksiądz zwrócił uwagę na odwagę i wielkie serce, które okazywała wszystkim potrzebującym autorka „Z otchłani”. Wspomniał również, iż polska ziemia wydała wielu takich odważnych ludzi, którzy nie bacząc na nic, narażali swoje życie, służąc innym. Po uroczystej Mszy św. zebrani przeszli do Oświęcimskiego Centrum Kultury, by wysłuchać wystąpień ludzi nauki, którzy przedstawili sylwetkę Zofii Kossak i jej twórczość z różnych perspektyw.
Jako pierwszy zabrał głos prof. Jerzy Robert Nowak, cytując fragmenty oświadczenia senatorów RP w sprawie Zofii Kossak, mówił na temat pamięci i tożsamości, zaakcentował też patriotyczną postawę chrześcijańskiego humanizmu wielkiej pisarki. Podkreślił, iż Zofia Kossak, nie mając złudzeń co do antypolskiej postawy Żydów, pomagała im, narażając życie własne i swojej rodziny. Największe brawa otrzymał dr Stanisław Michałowski po dokonaniu gruntownej interpretacji dzieła i postawy życiowej Zofii Kossak. Ten prawie godzinny wykład słuchany z zapartym tchem przez wypełnioną tłumem widzów salę widowiskową, dotyczył przede wszystkim moralnych wartości pisarstwa i postawy życiowej autorki „Pożogi”. Prelegent zwrócił uwagę na humanistyczny wymiar postępowania tej wyjątkowej osoby. Zauważył, iż Kossak przez całe swoje życie była wierna sobie, wyznawanym przez siebie i swoją rodzinę wartościom chrześcijańskim. Nigdy się im nie sprzeniewierzyła! W tym duchu wychowała swoje dzieci. Zawsze towarzyszyła jej radość życia, potrafiła dostrzec w każdym człowieku, każdym zdarzeniu samo dobro. Była niezwykle czuła na piękno otaczającego świata: to ona uznała za swoje Górki Wielkie, wioskę leżącą w sercu Beskidu Śląskiego, nazywanego przecież perłą rzuconą przez Pana Boga. Uznała za swoje to miejsce i dążyła do tego, by właśnie w Górkach spędzić ostatnie lata swojego jakże płodnego literacko życia - zakończył dr Michałowski. Sala podziękowała mu kilkuminutową owacją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu