Reklama

Kapłan naznaczony charyzmatem cierpienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. inf. Jacka Żórawskiego miałam szczęście poznać w 1992 r., a więc w ostatnich latach jego życia, kiedy zamieszkałam w Zamościu i rozpoczęłam pracę jako katechetka w szkole znajdującej się na terenie parafii katedralnej. Był człowiekiem wielkiej kultury osobistej, zawsze pogodny i pełen życzliwości wobec ludzi. Wstępując do katedry w drodze powrotnej ze szkoły często spotykałam Księdza Infułata w kościele zatopionego w modlitwie lub z różańcem w ręku spacerującego wokół świątyni. Był człowiekiem głębokiej wiary i zaufania Bogu, prostolinijny i pokorny, odznaczał się wielkim szacunkiem i miłością do Kościoła i Pasterza Diecezji.
Gdy Ksiądz Infułat został przewodniczącym Wydziału Nauki Chrześcijańskiej w Kurii diecezjalnej, Pan sprawił, że jako doradca metodyczny katechezy w tym wydziale, razem z Księdzem Infułatem pracowałam w dziele katechizacji. Wspólna praca była dla mnie okazją do bliższego poznania i ubogacenia duchowego świadectwem wiary, gorliwej i sumiennej pracy Księdza. Mimo ogromnego doświadczenia życiowego i wiedzy, uważnie słuchał swoich współpracowników, był otwarty na przedstawiane propozycje. Z wielką życzliwością i szacunkiem wspominają go katecheci, którzy przychodzili ze swoimi problemami albo spotykali się z Księdzem Infułatem podczas rekolekcji, czy też na zajęciach w Kolegium Teologicznym, gdzie prowadził zajęcia między innymi z języka łacińskiego.
Starał się nie zwracać na siebie uwagi, mimo cierpienia i różnych trudności był zawsze pogodny i radosny. Potrafił z humorem podchodzić również do swojej choroby i kalectwa. Pamiętam, gdy pewnego razu podczas spotkania z katechetami w Hrubieszowie, idąc po schodach upadł, natychmiast wstał odwrócił się i z uśmiechem powiedział: „Bo ja jestem takim kapłanem upadającym”.
Może przytoczę jeszcze dwa inne epizody, ponieważ nie sposób powiedzieć wszystkiego. W rozmowie ze znajomą panią usłyszałam takie słowa: „Chcę zamówić intencję mszalną w ważnej sprawie rodzinnej. Ale chciałabym, żeby odprawił ją ks. Żórawski, bo doświadczyłam, że jego modlitwę Pan Bóg wysłuchuje - i dodała - jest skuteczna, bo on posiada charyzmat cierpienia”.
Wiele razy uczestniczyłam w Eucharystii odprawianej przez Księdza Infułata w katedrze, lecz jedną szczególnie zapamiętałam. Gdy wychodził z zakrystii do ołtarza, by celebrować Mszę św., upadł przy stopniach ołtarza, ale oczywiście szybko się podniósł i poszedł dalej. Bardzo to przeżyłam, ten obraz pozostał w mej pamięci na zawsze. Wówczas uświadomiłam sobie głęboko, co to znaczy, że Msza św. jest ofiarą krzyżową Chrystusa. Przypomniałam sobie jak Chrystus wychodząc na Golgotę, by złożyć ofiarę przebłagalną za nasze grzechy, upadał pod ciężarem krzyża.
Moją refleksją pragnę wyrazić wdzięczność Panu Bogu za dar spotkania gorliwego i wspaniałego kapłana, a Księdzu Infułatowi za piękne i budujące świadectwo życia, wiary, zawierzenia i służby Chrystusowi. Za wszelkie dobro, którego doświadczyłam, za życzliwość, za cenne rady i wierną pamięć wyrażaną niemal do końca w modlitwie, życzeniach i przekazywanych przez znajomych pozdrowieniach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak naprawdę jest w czyśćcu? Poznaj kilka wizji od św. Faustyny!

[ TEMATY ]

duchowość

czyściec

stock.adobe.com

Każdy z nas ma chwile, w których zadaje sobie pytanie: co będzie po śmierci? Od razu niebo, a może najpierw czyściec? Jeśli tak, to jak tam jest? To aż tak bolesna rzeczywistość? Poznaj kilka cytatów z Dzienniczka św. Faustyny mówiących o wizji czyśćca.

Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe (Dz. 20).
CZYTAJ DALEJ

SYLWETKA - Paweł Szopa

- prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Sosnowieckiej. Żonaty od 16 lat, ma dwie córki - Annęmarię i Paulę. Od lat szkolnych związany jest z Kościołem i wspólnotami parafialnymi. W parafii Chrystusa Króla w Sosnowcu, skąd pochodzi, był ministrantem i tworzył oazę młodzieżową. W 1989 r. wyjechał do Włoch i zawarł związek małżeński. Ślub odbył się w rzymskiej Bazylice św. Piotra. A skoro z żoną zdecydował się na pobyt we Włoszech, to i chrzest pierwszej córki odbył się w Watykanie, a ceremonii chrzcielnej przewodniczył sam Ojciec Święty. Po 4,5 roku wrócił wraz z rodziną do Polski. Ten powrót był o tyle łatwiejszy, że przez cały czas utrzymywał kontakt z ojczyzną, prowadząc biuro podróży. W 1995 r. urodziła mu się kolejna córka Paula. Od tego czasu należy także datować związek państwa Szopów ze Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich. Pobyt we Włoszech to częste spotkaniami z Janem Pawłem II. „Mimo wielu okazji, każde spotkanie z Ojcem Świętym moja rodzina traktowała wyjątkowo, starannie się do niego przygotowując. A samego Jana Pawła II postrzegamy jak drugiego ojca, jako autorytet we wszystkich dziedzinach życia - opowiada prezes SRK. Już od pierwszej edycji Paweł Szopa jest zaangażowany w organizację Ogólnopolskiego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. Zajmuje się przede wszystkim zakwaterowaniem uczestników finału. A w młodości był pilotem szybowca i sporo żeglował, schodził także Beskidy i Tatry. Teraz swoje pasje pragnie zaszczepić córkom.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: świętość nie jest zarezerwowana dla nielicznych

Świętość nie jest wyjątkowością zarezerwowaną dla nielicznych, dla wybranych – przekonywał w homilii w uroczystość Wszystkich Świętych prymas Polski abp Wojciech Polak. Hierarcha sprawował eucharystię po procesji za zmarłych na gnieźnieńskim cmentarzu św. Piotra i Pawła.

W homilii mówił, że wiernych na cmentarze, do grobów bliskich prowadzi nie tylko pamięć, wdzięczność i wspomnienie, ale też wiara, nadzieja i miłość.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję