Reklama

Co kryją archiwa IPN-u?

O pracy Instytutu Pamięci Narodowej, o statusie osoby pokrzywdzonej, o życiu w PRL-u i represjach wobec ludzi Kościoła opowiada prof. Włodzimierz Suleja, dyrektor Wrocławskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej

Niedziela wrocławska 7/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

dyrektor wrocławskiego Oddziału IPN

Jestem przekonany, że wokół pracy IPN jest ciągle jeszcze wiele niedopowiedzeń. Opinia publiczna spogląda na poczynania IPN przez pryzmat „teczek” - materiałów, gromadzonych przez Służbę Bezpieczeństwa, a także przez inne służby, a dotyczących funkcjonowania osób inwigilowanych w społeczeństwie. Jest to ważne zadanie, wypełniane przez naszą instytucję, by w sposób możliwie pełny udostępniać informacje osobom pokrzywdzonym, które chciały poznać, co na ich temat wiedziano czy ewentualnie, w jaki sposób były inwigilowane przez SB. Przy uzyskaniu statusu pokrzywdzonego takie osoby otrzymują od nas wgląd we wszystkie materiały ich dotyczące. A zatem ten element archiwalny, związany z gromadzeniem i udostępnianiem materiałów, jest swoistym fundamentem, na którym Instytut funkcjonuje. Drugi segment wiąże się ze ściganiem zbrodni popełnionych przeciwko Narodowi Polskiemu: zbrodni nazistowskich, komunistycznych czy zbrodni nacjonalistów ukraińskich. W każdym przypadku, który jest udokumentowany lub zgłoszony prokuratorom IPN, podejmowane są odpowiednie kroki prawne. Trzeci segment obejmuje poczynania badawczo-edukacyjne. Wszystkie publikacje IPN są dorobkiem autorskim młodych z reguły historyków pracujących w Instytucie, którzy w pierwszym rzędzie sięgają po przechowywane tu materiały, ale nie pomijają także innych kategorii źródeł. IPN posiada w swoich archiwach około 90 km materiałów, jest więc to zasób olbrzymi - we Wrocławiu znajduje się mniej więcej dziesiąta część tego zasobu, przy czym poza materiałami UB czy SB są to np. akta paszportowe, materiały sądowe czy wytworzone przez służby więzienne. Historycy z wrocławskiego Oddziału często korzystają też choćby ze zbiorów Ossolineum, przechowywanych zwłaszcza w dziale dokumentacji życia społecznego. Ważne jest sięganie do prasy i świadectwa żywych ludzi. Jeśli spojrzymy na listę publikacji, to dotyczą one całego okresu od roku 1939 po rok 1989, choć oczywiście dostrzeżemy i różnice w odniesieniu do poszczególnych podokresów chronologicznych. Publikacje te w istotny sposób służą pogłębieniu obrazu przeszłości, wcześniej nieczytelnego lub zamazanego. Jeżeli dodamy do tego poczynania o charakterze edukacyjnym, np. różnego rodzaju wystawy - ostatnio w stolicy Dolnego Śląska głośne były te, które pokazywały „twarze” bezpieki czy stan wojenny - jeżeli dodamy do tego różnego rodzaju poczynania na gruncie szkolnym, odnoszące się bezpośrednio do uczniów czy dostarczanie materiałów nauczycielom, to ukaże się szeroki obraz pól aktywności IPN. Obraz, który oczywiście obejmuje owe „teczki”, ale który jest znacznie szerszy. Inne pola, w moim przekonaniu zwłaszcza obszar edukacyjny, są znacznie ważniejsze i mają większy wpływ na kształtowanie świadomości historycznej, również świadomości potocznej.

Reklama

Status osoby pokrzywdzonej

W każdym przypadku, jeżeli przeciwko obywatelowi były prowadzone działania przez aparat państwowy - to mogły być działania prowadzone nie tylko przez Urząd Bezpieczeństwa, ale wszelkie działania polegające na ograniczaniu obywatela w jego prawach - i jeżeli w dokumentach, którymi dysponujemy, są one poświadczone, to każda taka osoba ma prawo otrzymać status pokrzywdzonego. Jeśli np. tajny współpracownik napisał na kogoś raport, jeśli ktoś starał się o paszport i otrzymał odmowę, to wszystko uznajemy za realne ślady działania przeciwko obywatelowi.
Jedną z osób, która otrzymała status pokrzywdzonego jest kard. Henryk Gulbinowicz. Ksiądz Kardynał jeszcze w końcu ubiegłego roku zwrócił się do Instytutu o dostęp materiałów na swój temat. Zaskoczeniem, także dla nas, była ich ilość. Proszę pamiętać, że materiały odnoszące się do ludzi Kościoła były w pierwszym rzędzie niszczone przez SB. Jednak sporo tych materiałów się zachowało, niekoniecznie w teczkach personalnych, gdyż odpisy tych raportów trafiały w różne miejsca i zgromadzone później, wydobyte z innych materiałów operacyjnych, tworzą duży zrąb pokazujący poczynania wymierzone przykładowo w Księdza Kardynała. W dokumentach tych, w ów szczególny sposób towarzyszących drodze życiowej Księdza Kardynała od momentu, kiedy odpowiedział na powołanie, ukazany jest sposób działania służb, by wymienić podsłuch, działania osób z otoczenia hierarchy zarówno świeckich, jak i też niestety duchownych, próba otwierania korespondencji, nawiązywania bezpośrednich kontaktów - szerokie spektrum działań pokazujące drugą twarz systemu i prawdziwe intencje władz w odniesieniu do Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Represje wobec ludzi Kościoła

Często epatuje się liczbą 10 do 15% duchownych, którzy weszli w rozmaitego rodzaju kontakty z SB. Niestety, ta generalna konstatacja bardzo zaciemnia obraz. Trzeba przede wszystkim pamiętać, że było to jedyne środowisko w ówczesnym PRL-u, które w całości było poddawane inwigilacji i próbom werbunkowym. Wobec każdego kapłana, wszystko jedno, na jakim etapie (czasami bardzo wcześnie, bo jeszcze w seminarium), był podejmowane próby pozyskania do współpracy z UB/SB. I to, że uległo tylko 15%, uważam za bardo istotną obserwację, pokazującą, w jaki sposób te naciski były w gruncie rzeczy mało skuteczne i jak zaciekle Kościół się bronił. Musimy także pamiętać o tym, że cały czas każdy kapłan i struktura Kościoła jako całość była poddawana presji, zarówno na poziomie władz państwowych, jak i na poziomach niższych - diecezjalnych czy parafialnych. Były to rozmaitego rodzaju naciski, poczynając od specyficznej polityki paszportowej po jakże charakterystyczne traktowanie kapłana jako obywatela drugiej kategorii czy spychanie do niszy religijnej, do próby ograniczenia oddziaływania na wiernych, do narzucenia modelu Kościoła, który byłby Kościołem niewychodzącym poza świątynię. W zależności od czasu i terenu, była to kwestia nacisku dotycząca sfery bytowej, odnoszącej się choćby do możliwości wznoszenia świątyń, czy do sfery czysto ludzkiej. Można powiedzieć, że każde pole aktywności społecznej, w której Kościół chciał uczestniczyć, spotykało się z odporem. Trzeba także pamiętać, by nie patrzeć na ten okres tylko przez pryzmat działań represyjnych, podskórnych - to było całościowe zderzenie z systemem, albowiem Kościół reprezentował zupełnie odmienną filozofię funkcjonowania w społeczeństwie i inną filozofię traktowania człowieka. On był czynnikiem, który blokował postępy nie tylko ateizacji, ale tworzenia z Polski kraju na wzór ZSRR.

Reklama

Życie w PRL-u

Życie w czasach PRL było bardzo trudne. Oceniając ludzi i ich działania w tamtym czasie, nazywając kogoś zdrajcą, musimy wziąć pod uwagę wiele rozmaitych, nie zawsze oczywistych aspektów. Były oczywiście osoby, które „przechodziły na drugą stronę” i to jest rzecz niepodważalna. Różne były także metody łamania człowieka i z nich wszystkich skwapliwie korzystano. Ale należy bardzo wyraźnie rozdzielić przykład kogoś, kto w sposób świadomy zdecydował się na podjęcia współpracy, zdecydował się na zdradę, od sytuacji, które nie są jednoznaczne - wynikających z konieczności funkcjonowania w systemie, jaki wtedy istniał. Łatwo dziś powiedzieć, że można było jakąś propozycję odrzucić, ale to nie takie proste. Jeżeli proboszcz miał za zadanie budowę świątyni, to musiał w taki czy inny sposób kontaktować się z władzami administracyjnymi. Skuteczniej było nawet skontaktować się z władzami politycznymi, bo dawało to lepsze rezultaty. Trzeba uświadomić sobie także, że nie żyło się wtedy na bezludnej wyspie, że kontakty te były czymś wpisanym w system. Jeżeli obywatel chciał wyjechać za granicę mógł paszport dostać albo i nie, natomiast każdy ksiądz miał obowiązkową rozmowę - korzystano z tej okazji, by próbować do niego docierać. Jeżeli podejmowano kwestie związane z rozbudową kościoła, to obowiązywała rozmowa w urzędzie do spraw wyznań, który praktycznie był filią Urzędu Bezpieczeństwa. Tak więc życie w tamtym czasie nie oznaczało całkowitej izolacji, ale funkcjonowanie w państwie totalitarnym wymuszało kontakty z elementami tego totalitarnego państwa. Natomiast, jak ten kontakt wyglądał, to już zależało od indywidualnych rozwiązań. Najczęściej kończyło się to w sposób, który przynosił chlubę tym, którzy poddawani byli naciskom. Zdarzały się jednak przypadki, kiedy w tej próbie człowiek zawodził.

Zasługi Kościoła w PRL-u

Kościół był instytucją z natury rzeczy opozycyjną wobec systemu, stanowił alternatywę, również alternatywę ideologiczną. Kościół polski był także Kościołem aktywnym, nie stał biernie na uboczu. Można powiedzieć, że dla obywatela, nie tylko katolika, był on swoistym punkt odniesienia. Przejawiało się to na różnych polach: czym innym było w latach 50., kiedy należało przetrwać i stosowano strategię chodzenia na kompromis, oczywiście do pewnego momentu, bo należy zdawać sobie sprawę, gdzie leży granica tego kompromisu, co kard. Stefan Wyszyński w sposób jednoznaczny pokazał. Potem było prowadzenie misji polegającej na dbaniu o moralny kościec, o zachowanie wiary dla społeczeństwa, co było równoznaczne z przeciwstawieniem się totalitarnej presji. A później działania Kościoła przekładały się na poczynania tych środowisk, które stanowiły o sile oporu wobec systemu. I oczywiście możemy mówić tutaj o takich widocznych oznakach, jak obecność kapłanów na strajkach, ale ja wskazałbym jeszcze na coś innego: np. w diecezjach, również wrocławskiej, organizowano cyklicznie różnego rodzaju spotkania, które nazywano np. tygodniem kultury chrześcijańskiej. To było bardzo pojemne hasło, gdzie podnoszono tematy szczególnie istotne. To były również spotkania ludzi świeckich, którzy w świątyni mogli powiedzieć to, czego nie dało się powiedzieć nigdzie indziej, czego gdzie indziej nie dało się usłyszeć. Bez przesady można powiedzieć, że Kościół był polem wolności, oazą wolności w totalitarnym systemie. Kościół tworzył realną przestrzeń, która dawała jego świeckim członkom możliwość do pokazywania tych spraw, demonstrowania postaw, które w inny sposób nie znalazłyby przełożenia na opinię publiczną. Dlatego też, gdy mówimy o roli, jaką Kościół odegrał w tamtym czasie, to była to na pewno rola nie do przecenienia, o czym nie zawsze chcemy pamiętać.

Wysłuchała Magdalena Lewandowska

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-26 15:32

[ TEMATY ]

Watykan

rocznica

św. Jan Paweł II

Monika Książek/Niedziela

27 kwietnia, przypada 10. rocznica kanonizacji św. Jana Pawła II. Z tej okazji o godzinie 17.00 w bazylice św. Piotra w Watykanie zostanie odprawiona uroczysta Msza święta. Przewodniczyć jej będzie kard. Giovanni Battista Re, dziekan Kolegium Kardynalskiego. Homilię wygłosi wygłosi kard. Angelo Camastri, emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej. Wśród koncelebransów będzie kard. Stanisław Dziwisz, długoletni sekretarz kard. Karola Wojtyły-papieża Jana Pawła II.

O zbliżającej się rocznicy kanonizacji przypomniał kilka dni temu papież Franciszek. Podczas środowej audiencji ogólnej 24 kwietnia Ojciec Święty pozdrowił Polaków, mówiąc:

„W przyszłą sobotę przypada 10. rocznica kanonizacji św. Jana Pawła II. Patrząc na jego życie widzimy, do czego może dojść człowiek, kiedy przyjmie i rozwinie w sobie Boże dary: wiary, nadziei i miłości. Pozostańcie wierni jego dziedzictwu. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci. Za jego wstawiennictwem prośmy Boga o dar pokoju, o który on jako papież tak bardzo zabiegał”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Czy warto wziąć udział w wyborach do Europarlamentu? Odpowiada dyrektor Biura Parlamentu Europejskiego w Polsce

2024-04-27 07:04

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Witold Naturski

YouTube

Rozmowa z Witoldem Naturskim

Rozmowa z Witoldem Naturskim

Już po raz piąty Polacy będą wybierać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. To o tyle ważne, że ta instytucja uchwala większość przepisów regulujących nasze życie.

Polska jest piątym największym krajem spośród 27 państw Unii Europejskiej, stąd nasz udział w Europarlamencie jest znaczny. W tym roku Polacy wybiorą 53 europosłów, a kraje członkowskie łącznie 720.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję