Ks. Waldemar Wesołowski: - Książka „Kod Leonarda da Vinci” i film nakręcony na jej podstawie dla wielu ludzi okazał się bestsellerem, książkę przetłumaczono na wiele języków. Skąd tak wielka popularność publikacji, co do której jest bardzo wiele zastrzeżeń?
Reklama
Ks. Sławomir Stasiak: - Myślę, że ta popularność wynika z wyczucia przez autora słabości ludzkich. Wyszedł on naprzeciw potrzebie wielu ludzi szukania odpowiedzi czy też znajdowania odpowiedzi na trudne pytania w sposób łatwy, prosty i przyjemny, a nie w oparciu o studia, poszukiwania naukowe. W czystej fikcji literackiej, Brown wykorzystał trzy ludzkie słabości. Po pierwsze niewiedzę dotyczącą np. jakiejś jednej dziedziny czy wielu dziedzin naukowych. Bez odwoływania się do źródeł naukowych, faktów Brown daje łatwe odpowiedzi, zapełnia te luki w wiedzy. Ludzie nie mający wiedzy są przekonani, że mają do czynienia z czymś rzeczowym, fachowym, ponieważ pojawiają się tam nazwy, pojęcia, które w uszach brzmią bardzo naukowo. Taka niewiedza często nie jest zawiniona, ale czasem wynika ze zwykłego lenistwa, niechęci do sprawdzania faktów, zarzutów, niechęci do sięgania do materiałów źródłowych. To drugi problem. Często dochodzi do tego jeszcze obojętność, machamy ręką na takie rzeczy, bo co z tego, że wszystko jest tam pomieszane, skoro tak dobrze i przyjemnie się to czyta. Trzecia słabość wykorzystana przez Browna to ludzkie oczekiwanie na sensację. Informacje sensacyjne, nawet jeśli nie są prawdziwe, są bardziej atrakcyjne, na takie wielu ludzi czeka. To, co wymaga od człowieka jakiegoś zaangażowania, głębszego zainteresowania, przez wielu nie jest mile widziane.
- Proszę w skrócie przypomnieć fabułę powieści Browna, najważniejsze jej punkty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Fabuła jest prosta, wręcz banalna. W Luwrze ginie kustosz muzeum, którego otaczają tajemnicze szyfry. Dwoje ludzi podejmuje się rozwiązania zagadki. Główna idea jest taka, by odkryć fakty rzekomo ukrywane przez Kościół i ukazać, jak to mówi jeden z bohaterów książki, prawdziwe oblicze Jezusa Chrystusa jako istoty wyłącznie ludzkiej i ukazać historię Kościoła jako historię oszustw związanych z osobą Jezusa. W to wszystko wplątani są wielcy twórcy sztuki: Boticelli, Leonardo da Vinci, czy też naukowcy jak Newton i inne wielkie postacie świata nauki i sztuki. Do tego pojawiają się jeszcze templariusze, Opus Dei, tajemnicze stowarzyszenie, do którego miał należeć kustosz muzeum i Leonardo da Vinci, i oczywiście Watykan. I tutaj już widać pierwszy poważny błąd historyczny autora. Z uporem mówi on o Watykanie jak o państwie, a trzeba wiedzieć, że Watykan jako państwo istnieje dopiero od XVIII wieku, o czym Brown zdaje się nie pamiętać. Odkrywanie przyczyny śmierci kustosza ujawnia szokującą starożytną tajemnicę...
- Skąd wziął się ten tytułowy kod i gdzie on jest ukryty?
Reklama
- Autor książki odwołuje się do kilku dzieł Leonarda da Vinci, w którym rzekomo zawarł kod dotyczący dyskryminacji sakralnej kobiety w historii Kościoła. Postacią sztandarową, do której się odwołuje jest Maria Magdalena, która rzekomo występuje w obrazie Leonarda zatytułowanym „Ostatnia Wieczerza”, po prawej stronie Jezusa Chrystusa, zamiast św. Jana - umiłowanego ucznia. To jest właśnie ta idea kodu, o której pisze Brown.
- Wynikałoby z tego, że relacje Ewangelistów są kłamstwem, bo nie wspominają o obecności Marii Magdaleny podczas ostatniej wieczerzy, a obok Jezusa umieszczają św. Jana?
- W opinii Browna tak! On nawet wprost stwierdza, że Ewangelie kanoniczne, czyli według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana zawierają kłamstwa. Prawdę natomiast zawierają ewangelie apokryficzne pochodzące z czasów dużo późniejszych, bo od drugiej połowy II wieku po Chrystusie: ewangelia Filipa, ewangelia Marii Magdaleny i wspomniana marginalnie ewangelia Tomasza.
- Jakie największe błędy popełnia Brown, opisując dzieło Leonarda?
Reklama
- Po pierwsze mówi o dziele Leonarda da Vinci „Ostatnia Wieczerza” jako o fresku, a nim nie jest. Historycy sztuki doskonale wiedzą, że Leonardo zastosował nową metodę malowania na ścianie. Na ścianie kładł gipsową szpachlę i na tym malował mieszanymi farbami olejnymi i temperami. Dlatego ta farba złuszcza się i obraz ten jest w złym stanie. Po drugie, na obrazie namalowanych jest trzynaście osób. Skoro więc zamiast Jana miała być Maria Magdalena, to jednego z Apostołów musiałoby brakować. Którego? Spontaniczna odpowiedź mogłaby brzmieć - Judasza. Tymczasem Judasz jest, trzyma w ręce sakiewkę, umiejscowiony jest po prawej stronie św. Jana. Żaden inny uczeń nie był przedstawiany z sakiewką. Więc taka prosta kalkulacja wskazuje na to, że taka interpretacja jest po prostu mistyfikacją.
- Wielu ludzi, którzy przeczytali książkę lub obejrzeli film, poczuło się zakłopotanych, pojawiły się niepewności, podejrzenia, wątpliwości dotyczące wiary, Kościoła. Co można takim osobom poradzić?
- Przede wszystkim należy sięgnąć do fachowej literatury z historii Kościoła, czy historii sztuki, ponadto do literatury biblijnej, związanej z Pismem Świętym. Na naszym rynku pojawia się coraz więcej takich rzetelnych publikacji przedstawiających fakty. Z pewnością też każdy ksiądz pracujący w parafii ma w swojej bibliotece materiały, które pomogą rozwiać wątpliwości, można więc zwrócić się do niego o pożyczenie książki, czy też wyjaśnienie pytań. Chciałbym również przypomnieć, że w naszej diecezji działa Studium Biblijne, w ramach którego w każdą trzecią sobotę miesiąca prowadzone są zajęcia właśnie z Pisma Świętego i tematów biblijnych. Również nasze Wieczory Biblijne mają przybliżać słuchaczom aktualne zagadnienia biblijne. Odbywają się one co dwa miesiące w poszczególnych parafiach legnickich. Jest to też okazja do zadawania trudnych czy też wręcz niewygodnych pytań. Zapewniam, że kompetentne osoby, które zapraszamy z wykładami, odpowiedzą na wszystkie pytania.
- Można więc chyba powiedzieć, że wątpliwości po przeczytaniu książki Browna czy po obejrzeniu filmu mogą mieć tylko ci, którzy są po prostu leniwi?
- Zdecydowanie tak! Ci, którzy bazują jedynie na sensacyjnych powieściach, czy też sensacjach czytanych na forach internetowych, w oparciu o sensacje będą budowali swoją wiedzę. Ci natomiast, którzy chcą poznawać prawdę, zgłębiać ją, nie mają żadnych przeszkód, bo rzeczowych materiałów jest wiele. Trzeba tylko chcieć.