Blisko stuosobowej grupie młodzieży z naszej diecezji przewodzili: ks. Marek Bator - diecezjalny duszpasterz młodzieży, ks. Andrzej Przybylski - duszpasterz akademicki oraz ks. Jan Lisiecki - proboszcz z Choronia i wieloletni uczestnik tych spotkań. W grupie częstochowskiej byli przedstawiciele praktycznie wszystkich regionów naszej archidiecezji. Wielu młodych podjęło posługę w grupach pracy i chórze, inni brali aktywny udział w bogatym programie spotkania. W dzień po powrocie do Polski, częstochowscy studenci spotkali się w Duszpasterstwie Akademickim „Emaus”, aby podzielić się swoimi wrażeniami z Zagrzebia. Niech ich wspomnienia staną się naszą relacją z tego spotkania.
Boso do meczetu
Reklama
„Najbardziej uderzył mnie w tym spotkaniu klimat modlitwy - wspomina Asia z Częstochowy. - Młodzi z różnych krajów, mówiący różnymi językami i niekiedy trochę inaczej postrzegający wiarę, potrafili się modlić razem. Podczas spotkań modlitewnych dało się odczuć tę jedność”. Zapewne dominującym tematem refleksji była w Zagrzebiu sprawa budowania cywilizacji pokoju i pojednania między ludźmi. Aby to było możliwe, należy, zdaniem braci z Taizé, wrócić do źródeł wiary. U podstaw tej wiary jest osoba Jezusa Chrystusa i wspólne otwieranie się na siebie. W stolicy Chorwacji temat pokoju i jedności ciągle jest tematem bardzo drażliwym. „U rodziny, u której mieszkałem - relacjonuje Albert - dużo mówiło się o niedawnej wojnie. Czuło się jeszcze rany wzajemnej nienawiści i uprzedzeń. Jeden z uczestników spotkania w małej grupie, mówił do nas wprost, że nienawidzi Serbów”. Nie tylko sprawa ostatniej wojny w dawnej Jugosławii uczyniła przesłanie o komunii szczególnie ważnym momentem refleksji młodych. Młodzi uczyli się również w praktyczny sposób rozumieć różnice między poszczególnymi wyznaniami. „W tramwaju przez całą drogę rozmawiałem z dziewczynami z Ukrainy. One należą do Kościoła prawosławnego. Dopiero dzięki tej rozmowie dowiedziałem się, że u nich nie było jeszcze Bożego Narodzenia i że jak one wrócą do swojego kraju, to przeżyją prawosławną Wigilię. Mimo to bardzo się zaprzyjaźniliśmy i polubiliśmy” - wspomina Zbyszek. Agnieszka, młoda nauczycielka z Częstochowy, za najciekawszy moment swojego pobytu w Zagrzebiu uznała wizytę w meczecie. „Nigdy nie byłam w świątyni muzułmańskiej. Zdziwiło mnie to, że do meczetu wchodzi się boso. Poza tym panowała tam bardzo miła i przyjacielska atmosfera”. Wielu młodych wyznało, że przekroczenie progu meczetu pozwoliło im lepiej zrozumieć prawdę o islamie i pokonać lęk przed wyznawcami tej religii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powitanie Nowego Roku
Na pielgrzymim szlaku Europejskich Spotkań Młodych część grupy częstochowskiej trafiła do parafii św. Maksymiliana w Zagrzebiu. Polskim akcentem tej parafii nie był tylko Patron świątyni, ale również proboszcz, sercanin pochodzący z Polski. Nic więc dziwnego, że w tej parafii młodzi z wielu krajów Europy na powitanie Nowego Roku zaśpiewali najpierw „Barkę”, a potem „Czarną Madonnę”. Te dwie pieśni z dużą mocą śpiewali nawet chorwaccy wierni. Polacy podczas tzw. festiwalu narodów, zatańczyli poloneza z figurami i zachwycili wszystkich śpiewem pięknych, polskich kolęd. Księża z Częstochowy mieli również swoją krótką rozmowę z przełożonym wspólnoty Taizé, następcą br. Rogera - br. Aloisem. Przekazali mu pozdrowienia od częstochowskiej młodzieży i zaprosili do naszego miasta. Br. Alois przypomniał sobie swój pobyt w Częstochowie sprzed kilku lat. „Najbardziej zapamiętałem moment odsłonięcia ikony Matki Bożej na Jasnej Górze” - wspomniał nowy przeor z Taizé. Podczas spotkania przekazano braciom noworoczny numer „Niedzieli” z obszernym wywiadem z br. Markiem z Taizé.
Czy trzeba bać się Taizé?
„Uznanie, jakim obdarza ekumeniczną wspólnotę braci z Taizé Ojciec Święty Benedykt XVI, jest dowodem na to, że nie tylko nie można się bać duchowości Taizé, ale że jest ona jakąś nową szansą na komunię w świecie, w którym jest tak dużo różnic i konfliktów” - stwierdza ks. Andrzej Przybylski. Również Kościół polski w osobie bp. Andrzeja Siemieniewskiego dał dowód uznania dla ekumenicznego ducha Taizé. Biskup pomocniczy z Wrocławia przez cały czas pielgrzymki towarzyszył młodym. W grupach z Polski uczestniczyło 170 kapłanów i kilkudziesięciu kleryków. Katolicy stanowili zresztą najsilniejszą grupę religijną. „Taizé uczy młodych zachować wiernie swoją religijną tożsamość, a jednocześnie rozmawiać i współpracować z przedstawicielami innych wyznań. W ekumenizmie nie chodzi przecież o tolerowanie siebie, ale o współpracę i dialog - wyznaje ks. Andrzej. - Znakiem takiej otwartości było choćby i to, że wracał z nami do Polski w jednym z autokarów protestancki student z Niemiec, który tak jak potrafił włączał się w naszą modlitwę, a po kilku godzinach podróży stał się przyjacielem naszej wspólnoty. Nie można się bać Taizé, gdyż jest ono ważnym krokiem w budowaniu komunii i pojednania w dzisiejszym świecie”.