Przyjrzymy się nauczaniu Pana Jezusa: Jego przepowiadaniu dobrej nowiny o zbawieniu, przepowiadaniu o Ojcu Niebieskim, o zachęcaniu do praktykowania dobrego życia i budowania królestwa Bożego na ziemi. Nauczanie Jezusa przebiegało w sposób żywiołowy, dynamiczny. Znajdował On miejsce na górze, na pustkowiu czy nad morzem i głosił naukę rzeszom ludzkim. Zastanawiamy się nawet, jak to było możliwe. Przecież nie było radia, telewizji, prasy, plakatów - a ludzie szukali Jezusa i przychodzili, żeby Go słuchać i uczyć się. Przychodzili także ze swoimi kłopotami, z chorobami, nieszczęściami i prosili: Panie, ratuj! Panie, pomóż! Pytali, co robić, by być doskonałym w oczach Bożych i jak się zbawić. Komentowali Jego słowa, mówiąc m.in.: Mówi z mocą, jak ten który ma władzę... (por. Mk 1, 27).
Trzeba nam ciągle wracać do Ewangelii zarówno tej pisanej, tej, którą możemy przeżyć, podążając śladami Jezusa w Ziemi Świętej, jak i tej odkrywanej podczas modlitwy, kiedy to przed nami staje Jezus nauczający.
I pewni jesteśmy, że dynamika Ewangelii powinna się przekładać na działanie Kościoła. Dotyczy to troski o dom Boży ten materialny - nieraz widzimy zaniedbane świątynie, opuszczone kaplice, do których nikt już nie zagląda itd., jak również ludzi, którzy tworzą żywą tkankę Kościoła. Potrzebne są w Kościele tzw. niespokojne duchy, które są jakby Bożymi iskrami, rozniecającymi ogień wiary. Z akceptacją więc należy patrzeć na dzisiejszych niespokojnych świeckich i duchownych, czasami krytycznych wobec wielu sytuacji. Nie należy od razu oceniać ich źle, bowiem ich wewnętrzna dynamika wymaga bacznego przyjrzenia się ich duchowości, czasem pomocy i odpowiedniego pokierowania. Tacy ludzie mogą zdziałać wiele dobrego.
Pamiętajmy, że nasze duszpasterstwo musi być dynamiczne. Miłością do Jezusa i Jego Kościoła trzeba zapalić. Ale żeby zapalić innych, przede wszystkim w nas, duszpasterzach, musi płonąć płomień miłości do Chrystusa, trzeba go pielęgnować i wciąż na nowo podsycać, by nie przygasł. Księża nie mogę emanować na otoczenie zniechęceniem i gnuśnością, lecz radosną i dynamiczną wiarą oraz otwartością na drugiego człowieka, w którym jest Chrystus.
Takim dynamicznym pasterzem dla całego Kościoła - nawet na łożu śmierci - był Jan Paweł II - wielki i święty Papież, a wcześniej i wikary, i duszpasterz akademicki, i profesor wyższej uczelni, i biskup, i człowiek. Nie zważając na dolegliwości ciała, przemierzał niezmierzone przestrzenie niemal do ostatniego tchnienia, ale też mógł cieszyć się duszpasterskimi sukcesami. Źródłem takiej działalności może być Ewangelia - radosne odkrywanie sensu nauczania Pana Jezusa i dążenie za dobrem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu