Obserwując małe dziecko, łatwo się przekonać, że człowiek rodzi się z wbudowanym zegarem biologicznym. Ludzkie zegary, dopóki nie zostaną zakłócone przez obowiązki zawodowe, życie towarzyskie czy choćby oglądanie telewizji, bardzo silnie determinują sposób spędzania czasu. Najłatwiej to zauważyć na przykładzie spania. Często się zdarza, że drzemka niemowlęcia trwa np. 45 minut, z tolerancją do 2-3 minut. Często bywa też, że młody człowiek zrywa się co rano dokładnie o godz. 5.10, niezależnie od tego, o której godzinie zaśnie wieczorem. Dlaczego nie chce wstawać później? - dziwią się permanentnie niedospani rodzice.
Niestety, nie ma dla nich dobrych wiadomości - zegar biologiczny jest trudny do przestawienia i nie należy tego próbować bez ważnych powodów. Taki ważny powód ma miejsce np. wtedy, kiedy malec budzi się co noc o godz. 3, pełen zapału do zabawy, i domaga się zabawy. Ale nie należy zmieniać dziecięcych zwyczajów dlatego, że w porze posiłku wolelibyśmy robić zakupy czy oglądać serial w TV. Więcej nawet - powinniśmy wspierać upodobanie do rutyny, bo daje ono maluchowi orientację w czasie i poczucie bezpieczeństwa.
Na początku swojego życia dziecko powinno być kąpane i zabierane na spacer o ściśle określonych porach. Rytm dnia może się ustalać mniej więcej przez pierwsze trzy miesiące życia - mamy wtedy czas na przekonanie się, co najbardziej odpowiada nam samym i dziecku. Do katalogu zajęć wykonywanych zawsze w tym samym czasie dodajemy stopniowo także usypianie, posiłki i zabawę.
Życie według schematu nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza kiedy mamy kilkoro dzieci i cały dom na głowie. Poza tym dziecięce zamiłowanie do uregulowanego stylu życia wcześniej czy później zderza się z zamiłowaniem do przekory („Nie chcę spać, chcę na huśtawkę!”) i potrzebą sprawdzania konsekwencji rodziców. W tym czasie szczególnie mocno powinniśmy się trzymać zegarka. Pomoże to maluchowi upewnić się, że ma on w życiu stałe punkty odniesienia i rodziców, którzy dotrzymują słowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu