Reklama

Moja wielka szansa

Niedziela bielsko-żywiecka 44/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Renata Jochymek: - Pochodzi Pani z Gilowic. Jak to się stało, że została Pani stypendystką konkursu organizowanego przy Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”?

Jolanta Jędrysek: - To niezupełnie tak. Konkurs dziennikarski, który udało mi się w 2004 r. wygrać, to jest coś innego niż bycie stypendystą papieskiej Fundacji. Wcale nie trzeba było być tym stypendystą, żeby wziąć w nim udział. To konkurs otwarty. Były obwarowania: należało pochodzić z małej miejscowości - do 10 tys. mieszkańców.

- Jednak to nie wystarczy! Jakie jeszcze wymagania trzeba spełnić?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Interesować się dziennikarstwem. Napisać dwie prace: reportaż na zadany temat oraz esej. Ja to zrobiłam i przeszłam do kolejnego etapu.

- Jaka była konkurencja?

- Naprawdę duża. Rok 2004 był w ogóle dla mnie okresem wyjątkowym. Proszę sobie tylko wyobrazić: w marcu dowiedziałam się, że przechodzę do następnego etapu, w maju zdałam maturę bez podchodzenia do egzaminów ustnych. Później były końcowe konkursowe rozgrywki i też mi się udało! Teraz mogę odciążyć rodziców - dzięki studiom w stolicy i stypendium jakoś sama sobie radzę.

- Jak wyglądał finał konkursu? To jest jakaś szansa dla młodzieży z prowincji.

Reklama

- Mnie dano tę szansę i zrobię wszystko, by jej nie zmarnować! Drugiej na pewno nie dostanę! Jak wyglądał finał? - dziewczyna zastanawia się chwilę. - To był trudny egzamin. Przyjechało na niego kilka ważnych osobistości z uniwersytetów: Jagiellońskiego i Warszawskiego. Pisaliśmy test sprawdzający naszą wiedzę ogólną, zwłaszcza dotyczącą orientacji w historii i świecie współczesnym, ale były jeszcze pytania z innych dziedzin.

- W jaki sposób można się o takim konkursie dowiedzieć?

- Najlepiej szukać w internecie. W październiku może już będą tematy na reportaż i esej. Warto się wysilić i poszukać czegoś fajnego i lokalnego zarazem. Warto napisać i wysłać prace. Mnie się przecież powiodło!

- Dlaczego wybrała Pani politologię społeczną? Politycy nie są uważani za ludzi bez wad, wiele mówi się o korupcji w polityce. Czemu nie zdecydowała się Pani po prostu na dziennikarstwo?

- Dziennikarzem można zostać po każdych studiach. Mnie chodziło, by zdobyć jeszcze jakieś umiejętności. Dlaczego mam się zajmować polityką? Ja chcę pomagać ludziom! A do tego odbywam staż w gazecie, czyli już pracuję jako dziennikarka - początkująca, ale uczę się warsztatu.

- Gdzie?

- W „Przeglądzie Powszechnym” - tam odrabiam staż. Tu też mi się udało! Proszę nie myśleć, że ja tylko biorę! Zaangażowałam się w wolontariat przy Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, bo chciałabym jakoś odpłacić tym ludziom za dobroć, która mnie spotyka.

- To ładnie!

Reklama

- Robię to też dla siebie. Bo kontakt z tak wspaniałymi ludźmi jest wielkim darem od losu - kolejnym! To są osoby naprawdę bardzo zaangażowane w to, co robią dla innych - a robią bardzo wiele. I nie dla poklasku, ale z dobroci serca, bo tak chcą. I tego się od nich uczę. Bezinteresownego pomagania innym. Mnie ktoś wcześniej pomógł, teraz spłacam dług, choć jest on niespłacalny... Mam czworo młodszego rodzeństwa. Rodziców na pewno nie byłoby stać na to, by mi zapewnić finanse na dzienne studia w Warszawie, zwłaszcza, ze pracuje tylko tata. Mama zajmuje się domem i gospodarstwem. Ja studiuję w najdroższym mieście w Polsce! Dzięki temu, że udało mi się dostać indeks w konkursie im. ks. Chrapka i pomoc finansową, mogę się uczyć! Do tego jeszcze teraz jestem na stażu w dobrej gazecie. To drugi cud. Pracuję dużo, nie obijam się, walczę o oceny, ale ktoś musiał mi na początku pomóc. Ja wiem, że w Fundacji mam przyjaciół, że w razie czego mi pomogą. Teraz jednak to ja chcę pomóc innym młodym ludziom, którzy podobnie do mnie może myślą, że są bez szans na dobre studia. Niech się nie załamują. Szansa jest. Tylko trzeba ją dostrzec, powalczyć i potem dobrze wykorzystać.

- Pojedzie Pani choć na chwilę do rodziców?

- Mam taką nadzieję, że jednak uda mi się wyrwać. Bardzo chciałabym zobaczyć rodzinę.

- Jak Pani sobie wyobraża swoje życie za kilka lat?

- Jeszcze nie bardzo wiem. Do Gilowic raczej nie wrócę. Tu, w Warszawie są większe możliwości. Na pewno nadal będę pracowała w wolontariacie przy Fundacji. To wciąga! To jest mój świat!

- Życzę Pani dalszych sukcesów!

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Głuchołazy: dzięki ofiarności parafian udało się ocalić kościół św. Wita

2024-09-18 13:03

[ TEMATY ]

powódź w Polsce (2024)

PAP/Michał Meissner

Proboszcz parafii św. Wita w Głuchołazach ks. Tomasz Struzik powiedział PAP w środę, że dzięki ofiarności parafian w dużej mierze udało się ocalić główny kościół w mieście. Dużo bardziej ucierpiały dwie inne świątynie.

"Niedziela" dla powodzian. Nasi czytelnicy wspierają poszkodowanych w wyniku powodzi: fundacja.niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Szef MSWiA: zbiornik Mietków jest nieuszkodzony; z tego kierunku nie ma zagrożenia

2024-09-17 19:53

[ TEMATY ]

powódź w Polsce (2024)

PAP/Krzysztof Cesarz

Zbiornik Mietków na rzece Bystrzyca jest nieuszkodzony, nie ma żadnego przelewu - zapewnił we wtorek wieczorem szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Podkreślił, że w związku z tym nie będzie żadnych decyzji ewakuacyjnych. Z tego kierunku nie ma zagrożenia - mówił minister.

"Ponad wszelką wątpliwość stwierdzamy, że ten zbiornik jest nieuszkodzony, nie ma żadnego przelewu. Te informacje pochodziły z innego miejsca, którego waga jest kompletnie inna i nie ma znaczenia dla bezpieczeństwa mieszkańców Dolnego Śląska czy Wrocławia" - powiedział Siemoniak na briefingu prasowym z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem.
CZYTAJ DALEJ

Caritas Diecezji Świdnickiej apeluje o wsparcie dla ofiar powodzi

2024-09-18 14:22

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

ks. Radosław Kisiel

powódź w Polsce (2024)

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. prał. dr Radosław Kisiel, dyrektor Caritas Diecezji Świdnickiej

Ks. prał. dr Radosław Kisiel, dyrektor Caritas Diecezji Świdnickiej

W obliczu tragicznej powodzi, która w ostatnich dniach dotknęła południowo-zachodnią Polskę, w tym także diecezję świdnicką, Caritas Diecezji Świdnickiej ogłosiła apel o pomoc finansową dla poszkodowanych.

Ks. dr Radosław Kisiel - dyrektor Caritas Diecezji Świdnickiej, zaapelował do wiernych o solidarność i wsparcie, zapowiadając zbiórkę na rzecz ofiar kataklizmu. - Zwracam się z gorącą prośbą o finansową pomoc dla naszych braci i sióstr, którzy ucierpieli na skutek niszczycielskiego żywiołu – napisał w komunikacie ks. Kisiel. - Ta tragedia dotknęła wielu ludzi, którzy stracili dorobek całego życia. Potrzebujemy wspólnego wysiłku, aby pomóc im stanąć na nogi – czytamy.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję