„W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem…” (2 Tm 4, 7) chciałoby się rzec, komentując wydarzenia z połowy września, kiedy to w Chicago już po raz 23. miał miejsce bieg „Run for Poland”. W biegu poza prawie 100 zawodnikami wystartował także bp Tomasz Paprocki, odpowiedzialny za pracę polonijnych kościołów w chicagowskiej archidiecezji. W tym roku najlepszym okazał się Marek Dubiel, który na przebiegnięcie 10 km potrzebował dokładnie 43 minut i 24 sekund. Z pań tradycyjnie już najszybsza była Anna Andrzejewska (46 min 32 s), przybiegając na metę w ogólnej kwalifikacji jako szósta. Bp Paprocki zajął trzecie miejsce w swojej kategorii wiekowej.
Organizowane na dystansie 10, 5 lub 2 km zawody stanowią dla długodystansowców z Chicago kolejny sprawdzian przed październikowym chicagowskim maratonem. Dla tych, którzy bieganie wciąż traktują jako formę podtrzymania dobrej kondycji jest to po prostu zabawa i okazja do spotkania się z przyjaciółmi, także biegającymi rekreacyjnie. - Nasz bieg ma bardzo długą tradycję - zapewnia główny organizator „Run for Poland”, emerytowany porucznik chicagowskiej policji Ronald Sieczkowski. - Biegacze półzawodowi traktują go bardzo poważnie, amatorzy chcą jedynie pościgać się i „sprawdzić” z zawodowcami.
Wieloletnia tradycja „biegania dla Polski” ma zawsze jakiś szczytny cel, pieniądze z wpisowego przeznaczane są, jak zwykle, na sierocińce w Polsce. Nic więc dziwnego, że na starcie stanęła grupa ok. 100 zawodników, dla których nie wynik, ale już samo uczestnictwo w biegu ma znaczenie.
W tym roku wszystkim startującym należą się szczególne brawa, gdyż warunki pogodowe były wyjątkowo niesprzyjające. Zimny wiatr oraz nieustannie padający deszcz nie ułatwiały zadania zwłaszcza amatorom spokojnego „biegania po zdrowie”. - Przyznam się szczerze, że wolę deszcz i zimno, aniżeli upał - mówił zwycięzca tegorocznego „Run for Poland”, Marek Dubiel. - Jedyne co dziś wszystkim przeszkadzało to bardzo śliska nawierzchnia oraz, niestety, brak prawidłowego oznakowania trasy biegu w parku.
Istotnie na złą organizację biegu narzekało w tym roku wielu zawodników, twierdząc, że pogubili się w parku, co kosztowało ich cenne minuty i być może utratę wysokiego, punktowanego miejsca. - Trasa jest nieoznakowana. Źle, a w zasadzie zupełnie niezabezpieczona - mówił w kilka sekund po minięciu mety fawortyt biegu Janusz Sarnicki.
Na szczęście kłopotów z odnajdywaniem właściwej drogi w parku i na ulicach miasteczka Niles nie miał bp Paprocki, który jak się dowiedziałem nieoficjalnie weźmie udział w tym roku w maratonie Sił Powietrznych Armii Amerykańskiej w Dayton, w stanie Ohio. Na wyróżnienie i pochwałę zasługują także dwaj chłopcy: Oscar Góralski oraz Adrian Górski, którzy jako jedyni startowali w grupie wiekowej poniżej 19 lat i obaj zmieścili się w czasie poniżej 50 minut.
„Run for Poland” - choć wciąż traktowany jako sprawdzian wytrenowania przed wielkim maratonem - powinien być bardziej atrakcją dla amatorów biegania, aniżeli testem szybkościowym. Przecież tak naprawdę liczy się dotarcie do mety i dobra zabawa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu