Papieski ornat trafił do Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku
Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku wzbogaciło się o wyjątkowy dar – ornat, w którym papież Franciszek sprawował Mszę św. 21 grudnia 2018 r. w kaplicy Domu św. Marty w Watykanie. Ornat i stułę wraz z certyfikatem autentyczności przekazał biskup kaliski Edward Janiak.
Bezpośrednim darczyńcą ornatu jest bp Edward Janiak, który pozyskał szatę specjalnie dla muzeum, tym samym włączając się i wspierając opatówecką placówkę w tworzeniu kolekcji szat liturgicznych. Dar z rąk ordynariusza diecezji kaliskiej odebrali: starosta kaliski Krzysztof Nosal, przewodniczący Rady Powiatu Kaliskiego Jan Adam Kłysz i dyrektor Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku Jerzy Marciniak.
- To wielkie wyróżnienie, że tak wyjątkowe dary papieskie wzbogaciły wystawę muzeum w Opatówku. W ubiegłym roku rozpoczęliśmy starania, aby do powiatu kaliskiego trafiły pamiątki związane z Ojcem Świętym Franciszkiem. Dzięki pomocy diecezji kaliskiej oraz osobistemu zaangażowaniu biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka, Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku stało się jednym z nielicznych miejsc w Polsce, będących w posiadaniu pamiątek trzech papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI oraz Franciszka. Ornat trafi na ekspozycję, gdzie będzie dostępny dla zwiedzających – powiedział w rozmowie z KAI Jan Adam Kłysz.
Ornat uszyto z tkaniny jedwabnej o splocie płóciennym, w kolorze ecru. Zdobi go haft maszynowy płaski ściegiem satynowym w odcieniach złota i brązu. Jest to monogram „IHS” oraz stylizowane listki na planie krzyża. Całość obszyto złotą jedwabną lamówką. Stułę wykonaną z tej samej tkaniny, podszytą jedwabną podszewką, zdobią w zakończeniach aplikowane złote krzyże równoramienne.
Reklama
Ornat papieża Franciszka uświetni muzealną ekspozycję, gdzie zostanie wyeksponowany obok ornatów św. Jana Pawła II i papieża Benedykta XVI.
- W ostatnich latach naszą kolekcję wzbogaciły dary papieskie. W 2003 roku, z okazji 25-lecia pontyfikatu, Ojciec Święty Jan Paweł II podarował dla muzeum stułę i ornat, w których odprawiał Mszę św. Podobny dar przesłał dla muzeum w 2009 roku papież Benedykt XVI. To ornat ze stułą przygotowane dla papieża na V Światowe Spotkanie Rodzin w dniu 9 lipca 2006 roku w Walencji w Hiszpanii – mówi dyrektor muzeum Jerzy Marciniak.
Szaty papieskie są zwieńczeniem kolekcji zabytkowych paramentów liturgicznych, wykonanych z tkanin polskich i europejskich od początku XVI do końca XX w. Tkaniny i zabytkowe hafty, zdobiące szaty i inne przybory liturgiczne są przykładami europejskiej techniki tkackiej, hafciarskiej i pasmanteryjnej na przestrzeni ostatnich 500 lat.
Rozpoczynająca się za niespełna trzy tygodnie podróż Franciszka do Stanów Zjednoczonych zapowiada się jako podróż misyjna. Okazuje się bowiem, że zdecydowana większość ochrzczonych to katolicy tylko nominalni, a nauczanie Kościoła jest im obce.
Pew Research Center przebadał stosunek amerykańskich katolików do kościelnego nauczania o rodzinie. Głównym celem papieskiej podróży jest bowiem udział w Światowym Dniu Rodzin w Filadelfii. Okazuje się, że 66 procent badanych nie ma nic przeciwko wychowywaniu dzieci przez pary gejowskie, 85 procent nie widzi nic złego w konkubinacie, dla 88 procent czymś normalnym jest fakt, że jakieś małżeństwo decyduje się nie mieć dzieci.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.
Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.