Mojżesz jako jedyny w Piśmie Świętym zasłużył sobie na miano przyjaciela Boga. Sam Bóg tak o nim mówił. Myślę, że nietrudno sobie wyobrazić jak pięknie Mojżesz mógł przeżyć swoje ostatnie chwile. Został uniesiony do góry, a ponieważ wzrok miał dobry, więc zobaczył ziemię obiecaną, do której prowadził naród o twardym karku. Odchodził bez strachu, pełen życia…
Są wśród nas tacy ludzie, bardzo często posunięci w latach, którzy podobnie jak Mojżesz odchodzą. Przy tej okazji warto pomyśleć o swojej śmierci i przestać się jej bać. Śmierci może się bać tylko ten, kto jest sam, kto nie idzie w życiu z Chrystusem. Samotność wtedy jest straszna. Natomiast jeżeli jesteś blisko Chrystusa, to nie należy się śmierci bać. Przechodząc na tamtą stronę, przechodzimy nie do Boga-dręczyciela, nie do Boga okrutnego, ale przechodzimy właśnie do Ojca. Warto codziennie na nowo oddawać Bogu chwilę swojej śmierci, żeby ona była piękna tak, jak śmierć Mojżesza. Bywając przy śmierci ludzi przekonałem się, że to jest prawda: jakie życie - taka śmierć. Toteż gratulujemy ci, Mojżeszu, takiej pięknej śmierci, takiego odejścia w przeżywaniu wielkiej przyjaźni z Bogiem, swoim Ojcem i Stwórcą. Rozstałeś się z tym światem i nawet Pismo Święte pogratulowało ci, bo nie ma dotąd na świecie, w Izraelu, takiego proroka i takiego męża, jakim ty byłeś. Gratulujemy ci, żeś tak wykorzystał swoje charyzmaty, aby spełnić wolę Bożą - posłannictwo, które ci Pan Bóg powierzył: wspaniałe posłannictwo jednania tego narodu twardego i niepokornego.
Przechodząc teraz do słów Ewangelii dnia, zauważmy, że wzywa ona do jedności w modlitwie. Konieczność jedności. Jeżeli pragniesz, aby modlitwy twoje były wysłuchane, musisz być w jedności z bliźnimi. Bardzo trzeba dbać o to na pielgrzymce, kiedy jesteśmy razem. Bardzo trzeba dbać wtedy, kiedy jesteśmy w naszych wspólnotach duszpasterskich, żeby modlić się w jedności. Wtedy taka modlitwa jest skuteczna, inaczej to jest tylko bzykanie komara. To może być zabawa, to może być piękna gimnastyka języka, ale nie modlitwa wysłuchana. Chodzi o jedność - muszę być w jedności z moimi braćmi, kiedy się modlę. Pan Jezus powiedział nam, że jeśli dwaj lub trzej zgodnie będą prosić o coś Ojca, to się im spełni.
Chrystus pokazuje drogę do tego pojednania w wypadkach trudnych. Pielgrzymka jest dosyć trudną sytuacją życiową, prawda? Przecież to duży wysiłek, czasem skrajne wyczerpanie. Nasze charakterki, nasze cechy, które nie zawsze sprzyjają wspólnocie… Dlatego to znoszenie siebie w cierpliwości jest ogromnie ważne. Przecierpieć to chrapanie sąsiada albo go obudzić…
Chrystus podaje nam wyraźnie, że możliwe jest pełne pojednanie z człowiekiem, który tego pojednania chce. Dzisiejsza Ewangelia odpowiada na pytanie, które czasem życie stawia: co robić, gdy nasz bliźni nie chce tej jedności, gdy nie chce być z nami w zgodzie, a nieustannie nas rani? Otrzymaliśmy przypomnienie metody, którą należy wtedy zastosować. Trzeba upomnieć, trzeba powiedzieć w oczy - to jest upomnienie. A czy ty umiesz upominać?
Oprac. A. Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu