Przykład pracowitości, poświęcenia i cierpliwości w cierpieniu
Śp. ks. Jerzego żegnała pogrążona w smutku rodzina, rocznikowi koledzy, kapłani z archidiecezji częstochowskiej i diecezji sosnowieckiej, przedstawiciele rodzin zakonnych, delegacje z parafii, w których służył, m.in. ze Strzelec Wielkich, Truskolasów, Ząbkowic, a także poczty sztandarowe, przedstawiciele służby zdrowia z Kliniki Hematologii w Krakowie i Katowicach oraz personel Szpitala w Dąbrowie Górniczej i Czeladzi
Wzruszające, pełne ciepła i wspomnień były słowa homilii, którą wygłosił podczas uroczystości pogrzebowej Biskup Ordynariusz. Dwa dni przed śmiercią Ksiądz Biskup wraz z kapłanami odwiedził ks. Jerzego w szpitalu. „Niespodziewaliśmy się, że tak szybko odejdziesz, byłeś pełen wiary i optymizmu, że szybko opuścisz szpitalne łóżko i dalej służył będziesz Bogu i ludziom, żegnałeś się z nami z radością. Jednak miało być inaczej… Wpatrzeni w Jezusa, który otworzył nam podwoje życia wiecznego żegnamy Cię dzisiaj w duchu modlitwy i wiary” - mówił Kaznodzieja. „Dziękuję Dobremu Bogu, że taki kapłan pracował w naszej diecezji. Byłeś dla nas przykładem pracowitości, poświęcenia i cierpliwości w cierpieniu. Utrudzony i obciążony chorobą nowotworową starałeś się wykonywać swoje obowiązki jak najpełniej. Być może Twoje ciągłe zabieganie, brak odpoczynku, brak czasu na podjecie leczenia w odpowiednim czasie spowodowały, że organizm poddał się chorobie nowotworowej” - zaznaczył Biskup Ordynariusz. „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię” - słyszymy słowa Ewangelii. Wierzymy, że Jezus przygarnął ks. Jerzego do siebie, wziął Go w swoje miłościwe dłonie, aby odpoczął.
Legenda parafii
Bardzo często zdarza się, że kapłan jest tym, który musi przygotować miejsce dla sprawowania Eucharystii. To tutaj w Sosnowcu-Ostrowach Górniczych ks. Kuchciński wraz ze swoimi parafianami w latach 1987-2002 wznosił i wyposażał parafialną świątynię. Sensem jego życia stała się głęboka troska o zbawienie powierzonych mu ludzi, posługa wiernym na każdym kroku ziemskiej wędrówki. W rozmowach, sercach i myślach tutejszych wiernych pozostanie jako ten, który wrósł w ich ziemię na zawsze. Jego wolą było i po śmierci spocząć na tutejszym cmentarzu parafialnym. Ukochał to miejsce i tych ludzi, zżył się z nimi, tutaj czuł się najlepiej - jak w rodzinie. Nie była to jednak miłość bez wzajemności. Mieszkańcy Ostrów darzyli Go wielką życzliwością, prawdziwym szacunkiem. Na Jego pogrzeb przybyły rzesze parafian. „Traktowaliśmy Go jak naszego rodaka, a nie kogoś obcego. Mimo że nie ma go już pośród nas, tworzy żywą legendę naszej parafii. Na pogrzeb przyszli chyba wszyscy mieszkańcy, każdy wzruszony i przejęty. Wraz z Nim umarła cząstka naszej wspólnoty” - nie ukrywają łez wierni z Ostrów Górniczych. „W tych smutnych chwilach pragniemy z całego serca podziękować za Twą wieloletnią pracę w czasie, gdy byłeś naszym duchowym przewodnikiem, jak również wtedy, kiedy zmagałeś się z problemami nie tylko finansowymi, ale również międzyludzkimi. Wielokrotnie, często kosztem własnego zdrowia nie zrażałeś się przeciwnościami, ale cieszyłeś, że budowa posuwa się do przodu, a my parafianie wspieraliśmy Cię naszą modlitwą, ofiarami, pomocą i życzliwością. Przepraszamy za wszystkie przykrości. Dziękujemy za wszystkie chrzty, śluby i pogrzeby, którym przewodziłeś, za nauki katechetyczne, za przygotowanie naszych dzieci w duchu wiary do dorosłego życia, dziękujemy za dobre relacje z wszystkimi grupami parafialnymi i za ostatnią wolę, aby twoje ciało spoczęło na tej ziemi. Na zawsze pozostaniesz dla nas wspaniałym kapłanem, wielkim patriotą i naszym przyjacielem” - mówiła podczas Eucharystii pogrzebowej przedstawicielka parafian z Ostrów Górniczych.
Obecny proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ks. Stanisław Litwa wyznał: „Umiłowany mój Księże poprzedniku, stojąc przed Twoją trumną z wielką pokorą serca doceniam Twój ogromny wkład, jaki zostawiłeś w tej części Sosnowca. Ta świątynia i duchowe owoce, jakie trwają w sercach ludzi żyjących tutaj świadczą o tym, że bezgranicznie i do końca wypełniałeś wolę Jezusa jako kapłan, jako proboszcz, jako ojciec tej parafii. Obiecuję, że będę się starał, Drogi Księże Kanoniku, kontynuować Twoje dzieło, a to, co zaszczepiłeś w naszej ziemi, by trwało nadal, by ta świątynia była głosem wołającym do nieba, że trzeba żyć, by Bogu oddawać cześć i chwałę. Odpoczywaj w pokoju, nie jesteś sam, w wędrówce do domu Ojca dzisiaj wszyscy Ci towarzyszymy. Dziękujemy za jasne, pełne gorliwości, pokory i dobroci kapłaństwo, za Twoją, mimo cierpienia i choroby, radosną służbę Bogu i ludziom, dziękujemy i prosimy, byś wypraszał u Boga nowych kapłanów, bo «żniwo wielkie»”.
Po uroczystości w parafialnym kościele kondukt żałobny odprowadził trumnę z ciałem zmarłego Kapłana na cmentarz parafialny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu